reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża po 40

Ja o tym wspomniałam teraz, żeby Wam powiedzieć, że nie wolno się poddawać, trzeba znaleźć powód i próbować. A faceci w tych kwestiach są nieźli🥰, mój tak na mnie ciągle działa...teraz powtarza, że nie może się dzidziusia doczekać, a ja nie mogę się doczekać, co powie po kolejnej nieprzespanej nocy z dzidzią 😁🤣😜
Bardzo dziękujemy za motywację. U mnie poronienie, to takie świeże przeżycie. Mimo to nic nie wykluczam, bo życie lubi zaskakiwać.
I caly czas odganiam menopauze...👿
Po wczorajszej wizycie:
Grzeczniuch ładnie się już obrócił, waży 2400, a bóle mnie martwiące, w podbrzuszu to prawdopodobnie zapowiadające.
Pakuję i pakuję tę torbę...
Chyba się jednak nie zmieszczę 🙄🤔😁
Ja teraz widziałam w szpitalu, ze wszystkie rodzące miały walizkę ( takie kabinowe jak do samolotu) plus torebkę taką większą. Czasy się zmieniaja😉
 
reklama
Przykleiliśmy wczoraj dla dzidzi naklejki nad łóżeczkiem w naszej sypialni, bo na razie u nas będzie🥰 i już. Będę Was informować, co i jak, choć ja na razie nie bardzo wierzę, że to się na dobre tak szybko rozkręci 😍.
 

Załączniki

  • 20210127_211331.jpg
    20210127_211331.jpg
    829,5 KB · Wyświetleń: 71
Cześć dziewczyny [emoji846]
Nie wiem czy mnie pamiętacie... udzielałam się troszkę na początku i w połowie ciąży.
Później trochę czasu zabrakło.
Mam już niemal 41 i trójkę dzieci: synów 18 i 16 lat oraz księżniczkę 7 tygodni [emoji3590]
Ciążę przeszłam bez większych komplikacji nie licząc niedoczynności i cukrzycy na insulinie - ale to było opanowane.
W 37+1 udałam się na kwalifikację do cesarskiego cięcia (stan po dwóch cc) i na izbie przyjęć miałam ciśnienie 210/120. Postanowiono zakończyć ciążę natychmiast, jeszcze mi malowodzie wyszło na dodatek.
Księżniczka 2780g i 51 cm - chociaż teoretycznie ciąża donoszona to Martynka miała kliniczne cechy wczesniactwa.
W szpitalu spędziłyśmy tydzień z powodu mojego skaczącego cisnienia i jej żółtaczki wymagającej fototerapii.
Laktacja nigdy u mnie się nie rozkręciła zadowalająco i praktycznie od początku dokarmialam niewielkimi ilościami mm. Teraz już w większości jest to mm ale pierś wciąż jest do "napicia się". Dobre i to. Chociaż ta porażka wciąż powoduje u mnie małe załamania - zależy od dnia.

Odzywam się do Was po to aby dziewczyny, które są na początku ciąży, całe w stresie, mogły poczytać kolejną historię, która ma dobre zakończenie [emoji3590][emoji3590][emoji3590] I wiecie co? Chociaż Martynka nie była planowana to ja chyba jeszcze nie powiedziałam ostatniego słowa [emoji13]

Młoda dzisiaj kończy 7 tygodni i waży 3610g [emoji3590]

Trzymam dziewczyny za Was kciuki [emoji7]
IMG_20210119_133543.jpeg
 
Jak mówię, w jakim wieku mam dzieci to większość się dziwi, bo młodo wyglądam. Rzeczywiście czas szybko leci - przecież nie tak dawno Ja rodzilam, ,a teraz od marca zapisuje na prawko [emoji39]
To ja usłyszałam komplement od CDL w szpitalu: Pani nie wygląda nap tak stare dzieci [emoji13]
Mój w lutym już zdaje egzamin na prawo jazdy [emoji7]
 
Cześć dziewczyny [emoji846]
Nie wiem czy mnie pamiętacie... udzielałam się troszkę na początku i w połowie ciąży.
Później trochę czasu zabrakło.
Mam już niemal 41 i trójkę dzieci: synów 18 i 16 lat oraz księżniczkę 7 tygodni [emoji3590]
Ciążę przeszłam bez większych komplikacji nie licząc niedoczynności i cukrzycy na insulinie - ale to było opanowane.
W 37+1 udałam się na kwalifikację do cesarskiego cięcia (stan po dwóch cc) i na izbie przyjęć miałam ciśnienie 210/120. Postanowiono zakończyć ciążę natychmiast, jeszcze mi malowodzie wyszło na dodatek.
Księżniczka 2780g i 51 cm - chociaż teoretycznie ciąża donoszona to Martynka miała kliniczne cechy wczesniactwa.
W szpitalu spędziłyśmy tydzień z powodu mojego skaczącego cisnienia i jej żółtaczki wymagającej fototerapii.
Laktacja nigdy u mnie się nie rozkręciła zadowalająco i praktycznie od początku dokarmialam niewielkimi ilościami mm. Teraz już w większości jest to mm ale pierś wciąż jest do "napicia się". Dobre i to. Chociaż ta porażka wciąż powoduje u mnie małe załamania - zależy od dnia.

Odzywam się do Was po to aby dziewczyny, które są na początku ciąży, całe w stresie, mogły poczytać kolejną historię, która ma dobre zakończenie [emoji3590][emoji3590][emoji3590] I wiecie co? Chociaż Martynka nie była planowana to ja chyba jeszcze nie powiedziałam ostatniego słowa [emoji13]

Młoda dzisiaj kończy 7 tygodni i waży 3610g [emoji3590]

Trzymam dziewczyny za Was kciuki [emoji7]Zobacz załącznik 1231836
Cudowne malenstwo no i najważniejsze szczęśliwa mama, dużo zdrówka. Wpadaj tu często i napawaj nas nadzieją
 
Cześć dziewczyny [emoji846]
Nie wiem czy mnie pamiętacie... udzielałam się troszkę na początku i w połowie ciąży.
Później trochę czasu zabrakło.
Mam już niemal 41 i trójkę dzieci: synów 18 i 16 lat oraz księżniczkę 7 tygodni [emoji3590]
Ciążę przeszłam bez większych komplikacji nie licząc niedoczynności i cukrzycy na insulinie - ale to było opanowane.
W 37+1 udałam się na kwalifikację do cesarskiego cięcia (stan po dwóch cc) i na izbie przyjęć miałam ciśnienie 210/120. Postanowiono zakończyć ciążę natychmiast, jeszcze mi malowodzie wyszło na dodatek.
Księżniczka 2780g i 51 cm - chociaż teoretycznie ciąża donoszona to Martynka miała kliniczne cechy wczesniactwa.
W szpitalu spędziłyśmy tydzień z powodu mojego skaczącego cisnienia i jej żółtaczki wymagającej fototerapii.
Laktacja nigdy u mnie się nie rozkręciła zadowalająco i praktycznie od początku dokarmialam niewielkimi ilościami mm. Teraz już w większości jest to mm ale pierś wciąż jest do "napicia się". Dobre i to. Chociaż ta porażka wciąż powoduje u mnie małe załamania - zależy od dnia.

Odzywam się do Was po to aby dziewczyny, które są na początku ciąży, całe w stresie, mogły poczytać kolejną historię, która ma dobre zakończenie [emoji3590][emoji3590][emoji3590] I wiecie co? Chociaż Martynka nie była planowana to ja chyba jeszcze nie powiedziałam ostatniego słowa [emoji13]

Młoda dzisiaj kończy 7 tygodni i waży 3610g [emoji3590]

Trzymam dziewczyny za Was kciuki [emoji7]Zobacz załącznik 1231836
Dziękujemy za takie informacje. A córeczka słodycz do schrupania.☺
Aż mi się łezka w oku zakręciła.
Pisz jak tylko czas pozwoli, to bardzo motywuje😘
 
reklama
Gratulacje mała jest prześliczna ,u mnie po wtorkowej wizycie u lekarza /lekarz rodzinny od wszystkiego bo tak to wyglada w Norwegii/usłyszałam ze następna wizyta w 24 tygodniu gdzie u mnie jest dopiero 13 .Ten system mnie rozwala tymbarskiej ze zaczyna mi skakać ciśnienie .Na szczęście 150 km odemnie znalazłam ginekologa co przyjmuje bez skierowania i zapisałam się na wizytę 3.02
Może po mału wariuje ale żadna z poprzednich 3 ciąż nie była tak ciężka -ale ostatnia była 11 lat temu . Przedemna długi okres a już tutejszy urząd pracy ściga mnie za zwolnienie bo w Norwegii ciąża to nie choroba i wszyscy musza pracować Szczerze gratuluje tym co są przy końcu albo tuła swoje maleństwa
 
Do góry