Lilith, no właśnie w Hello Baby byłam i zdecydowanie widać, że z badaniami medycznymi to oni mają niewiele wspólnego
Aż mi się cofnęło jak weszłam do środka, od tego różowo-błęktinego wystroju... 
Piszesz "Jak z maluchem jest wszystko ok to tu nie potrzeba więcej scanów.. bo i po co? Tak samo badań." Tylko właśnie skąd mam mieć pewność, że wszystko jest w porządku w ciągu tych 20 tygodni od połówkowego USG do porodu?
Pasjansa mam sobie stawiać?
Jeśli dzidzia przestałaby powiedzmy rosnąć (moja pierwsza lekko zaczęła odstawać od normy po 26 tygodniu), łożysko by się przesunęło, opuściło, cokolwiek, nie wykryje mi tego położna na rutynowej wizycie mierząc ciśnienie. Szczególnie, że na połówkowym pani doktor sama powiedziała, że np. zdrowie serduszka, to mi może zapewnić na 40% na tym etapie ciąży...czyli na innym etapie mogłaby sprawdzić więcej.
I właśnie sęk w tym, że cokolwiek mnie martwi, ja mówię, a słyszę "jest w normie, to naturalne". Zgłaszam, że mam zawroty głowy i słabo mi jak robię się głodna, najprawdopodobniej znowu mam koszmarnie niski cukier, a badania na glukozę nie chcą dać. Zgłaszam, że mam skurcze, czasem sporo w ciągu dnia, słyszę, że to normalne, nawet w 20 tc. Pytam się, czy bliznę po cesarce mi będą badać (w PL mierzą jakoś jej głębokość bodajże), pani doktor rzuca gołym okiem i mówi "eee, jest ok". O żylakach już nie wspominam. Mój brak zaufania nie wynika z tego, że nie robią tylu badań co w PL, tylko, że zbywają mnie nawet jeśli coś mnie niepokoi, dokucza.
Zdziwił mnie bardzo też fakt, że pierwszy scan, w zasadzie pierwsze w ogóle potwierdzenie ciąży robią w 12-13tc, a osobiście znam przypadek, gdzie ciąża obumarła i nie dawało to żadnych objawów, gdyby nie USG na rutynowej wizycie, dziewczynie pewnie wycięliby wszystko, bo zaczynała gnić od środka. albo pozamaciczna, która też może objawić się dopiero pęknięciem i ostrym bólem. Może wydziwiam, ale mało takich przypadków?
Rodzić pewnie będę w Whiston Hospital, bo najbliżej, nowy i na razie słyszałam dore opinie.
Ja się nie dziwię, że z takim spokojem tu w ciąży chodzisz, skoro wszystkie badania Ci robią. Jak Ty to załatwiłaś?
GUM powiadasz? Nie wiedziałam, że tam można w ciąży się zgłosić z jakimś problemem, wydawało mi się, że tam tylko antykoncepcja i choroby weneryczne. Poszłaś ot tak, czy miałaś jakiś powód, bóle, czy niepokojące objawy? Toksoplazmozy oczywiście normalnie też nikt nie robi bo i po co
A z tym moczem tutaj, to oni obecność białka chyba tylko sprawdzają? Jak to jest? W pierwszej ciąży bez przerwy miałam bakterie w moczu, ale tam robili mi posiewy, tutaj miałam badany tylko 2 razy.

Piszesz "Jak z maluchem jest wszystko ok to tu nie potrzeba więcej scanów.. bo i po co? Tak samo badań." Tylko właśnie skąd mam mieć pewność, że wszystko jest w porządku w ciągu tych 20 tygodni od połówkowego USG do porodu?

I właśnie sęk w tym, że cokolwiek mnie martwi, ja mówię, a słyszę "jest w normie, to naturalne". Zgłaszam, że mam zawroty głowy i słabo mi jak robię się głodna, najprawdopodobniej znowu mam koszmarnie niski cukier, a badania na glukozę nie chcą dać. Zgłaszam, że mam skurcze, czasem sporo w ciągu dnia, słyszę, że to normalne, nawet w 20 tc. Pytam się, czy bliznę po cesarce mi będą badać (w PL mierzą jakoś jej głębokość bodajże), pani doktor rzuca gołym okiem i mówi "eee, jest ok". O żylakach już nie wspominam. Mój brak zaufania nie wynika z tego, że nie robią tylu badań co w PL, tylko, że zbywają mnie nawet jeśli coś mnie niepokoi, dokucza.
Zdziwił mnie bardzo też fakt, że pierwszy scan, w zasadzie pierwsze w ogóle potwierdzenie ciąży robią w 12-13tc, a osobiście znam przypadek, gdzie ciąża obumarła i nie dawało to żadnych objawów, gdyby nie USG na rutynowej wizycie, dziewczynie pewnie wycięliby wszystko, bo zaczynała gnić od środka. albo pozamaciczna, która też może objawić się dopiero pęknięciem i ostrym bólem. Może wydziwiam, ale mało takich przypadków?
Rodzić pewnie będę w Whiston Hospital, bo najbliżej, nowy i na razie słyszałam dore opinie.
Ja się nie dziwię, że z takim spokojem tu w ciąży chodzisz, skoro wszystkie badania Ci robią. Jak Ty to załatwiłaś?

A z tym moczem tutaj, to oni obecność białka chyba tylko sprawdzają? Jak to jest? W pierwszej ciąży bez przerwy miałam bakterie w moczu, ale tam robili mi posiewy, tutaj miałam badany tylko 2 razy.