reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

ciężaróweczki po in vitro

reklama
Pewnie jak zrezygnujesz z mrozenia to jeszcze zarodek może pójść na badania naukowe, ale mi osobiscie też by to nie przeszkadzało
Ja akurat mam możliwość przekazania na badania naukowe i myślę, że jeśli będę mieć w ogóle jakieś nadprogramowe zarodki, to na ten cel je przeznaczymy... jeśli może to pomóc mamom w przyszłości...
 
Ja akurat mam możliwość przekazania na badania naukowe i myślę, że jeśli będę mieć w ogóle jakieś nadprogramowe zarodki, to na ten cel je przeznaczymy... jeśli może to pomóc mamom w przyszłości...
My przy podpisywaniu umowy wyraziliśmy zgodę na oddanie do badań lub do adopcji.. Teraz jak podjęliśmy decyzję że na Nusi pasujemy to mam straszny dylemat i z tyłu głowy mi to strasznie siedzi(chodzi mi o adopcje, bo do badań to spokojnie) wiem że pomogło by to para, ale jak pomyślę że urodzi się komuś taki mały Marcinek(bo Nusia jest skóra zdarta z męża) to mi serce ściska ze ktoś będzie go miał a ja nie będę mieć drugiego 😪😪🥺 to strasznie ciężka decyzja...
 
Ja akurat mam możliwość przekazania na badania naukowe i myślę, że jeśli będę mieć w ogóle jakieś nadprogramowe zarodki, to na ten cel je przeznaczymy... jeśli może to pomóc mamom w przyszłości...
ja tez mialam taka opcje, ale wybralam adopcje. Jak znajdzie sie ktos to mamy dostac info i wtedy bedziemy proszeni o zrobienie badan z krwi.
 
My przy podpisywaniu umowy wyraziliśmy zgodę na oddanie do badań lub do adopcji.. Teraz jak podjęliśmy decyzję że na Nusi pasujemy to mam straszny dylemat i z tyłu głowy mi to strasznie siedzi(chodzi mi o adopcje, bo do badań to spokojnie) wiem że pomogło by to para, ale jak pomyślę że urodzi się komuś taki mały Marcinek(bo Nusia jest skóra zdarta z męża) to mi serce ściska ze ktoś będzie go miał a ja nie będę mieć drugiego 😪😪🥺 to strasznie ciężka decyzja...
a moze sie Wam jeszcze odmieni… Ja jak moja corka miala rok to myslalam, ze bedzie jedynaczka (nie chcialam tego, ale tez nie wierzylam, ze moze byc inaczej). Jak skonczyla 2 lata to pojawila sie mysl o kolejnej stymulacji, jak miala 2.5 pojawily sie fundusze. Druga stymulka dala efekty, ktorych nikt nie oczekiwal i mam drugie dziecko, mimo, ze pare lt temu myslalam, ze jedno to koniec.
Daj sobie troche czasu, niech podrosnie i wtedy podejmujcie decyzje…
 
My przy podpisywaniu umowy wyraziliśmy zgodę na oddanie do badań lub do adopcji.. Teraz jak podjęliśmy decyzję że na Nusi pasujemy to mam straszny dylemat i z tyłu głowy mi to strasznie siedzi(chodzi mi o adopcje, bo do badań to spokojnie) wiem że pomogło by to para, ale jak pomyślę że urodzi się komuś taki mały Marcinek(bo Nusia jest skóra zdarta z męża) to mi serce ściska ze ktoś będzie go miał a ja nie będę mieć drugiego 😪😪🥺 to strasznie ciężka decyzja...
Gdybyśmy mogli wybrać czy idą do adopcji czy na badania bez wahania zgodzilabym się na badania. Do adopcji bardzo bardzo nie chcemy oddawać. Mam nadzieję, że 20 lat mrozenia spowoduje, że z naszych zarodków już nic się nie urodzi, bo zgodnie z polskim prawem po 20 latach przestajemy decydować o własnych zarodkach :( wolałabym płacić za nie 100lat niż ryzykować, że trafia na jakaś zwyrolska rodzinkę.
 
My przy podpisywaniu umowy wyraziliśmy zgodę na oddanie do badań lub do adopcji.. Teraz jak podjęliśmy decyzję że na Nusi pasujemy to mam straszny dylemat i z tyłu głowy mi to strasznie siedzi(chodzi mi o adopcje, bo do badań to spokojnie) wiem że pomogło by to para, ale jak pomyślę że urodzi się komuś taki mały Marcinek(bo Nusia jest skóra zdarta z męża) to mi serce ściska ze ktoś będzie go miał a ja nie będę mieć drugiego 😪😪🥺 to strasznie ciężka decyzja...
Właśnie... wizualizuję sobie, że mijam takie dziecko na ulicy...😓😱 Zwłaszcza gdybym swojego nie miała, to byłoby najgorsze...
 
reklama
Do góry