reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciężarówki z nerwicą

No właśnie. Wydawało mi się, że jak już wreszcie zobaczę te dwie kreski, to będę spokojna, szczęśliwa i od razu będę czuła, że odpowiadam za dwie osoby. I teraz czuję się jeszcze gorzej przez to, że nie czuję się tak jak powinnam moim zdaniem. Teraz sobie mówię, że uspokoję się jak zobaczę bicie serca na usg, ale nie wiem czy tak będzie.
To jest Twoja pierwsza ciąża?
Tak pierwsza, wystarana i wyczekana. A jednak nie umiem sobie poradzić zupełnie.
 
reklama
Tak pierwsza, wystarana i wyczekana. A jednak nie umiem sobie poradzić zupełnie.
Czy Tobie "życzliwi" też powtarzali, że do 12 tygodnia nie ma co się cieszyć, bo tak naprawdę jeszcze możesz poronic? Ja to słyszałam praktycznie przy każdej próbie rozmowy, z przyjaciółką jedną, z koleżanką, nawet jak zapisałam się na forum dla przyszłych mam, to też się dowiedziałam, że na razie lepiej nie zapeszac, bo może być różnie. I jak można mieć pozytywne nastawienie, kiedy mam wrażenie że wszędzie to słyszę?
 
Czy Tobie "życzliwi" też powtarzali, że do 12 tygodnia nie ma co się cieszyć, bo tak naprawdę jeszcze możesz poronic? Ja to słyszałam praktycznie przy każdej próbie rozmowy, z przyjaciółką jedną, z koleżanką, nawet jak zapisałam się na forum dla przyszłych mam, to też się dowiedziałam, że na razie lepiej nie zapeszac, bo może być różnie. I jak można mieć pozytywne nastawienie, kiedy mam wrażenie że wszędzie to słyszę?
Nie ja nigdy nie słyszałam tego, może tez dlatego, ze ja późno powiedziałam o ciąży komukolwiek. Wiedział tylko mój mąż i moi rodzice. Ale tak naprawdę to nie wiem po co ktoś mówię takie głupoty. Może z zazdrości czy cos.
 
Nie ja nigdy nie słyszałam tego, może tez dlatego, ze ja późno powiedziałam o ciąży komukolwiek. Wiedział tylko mój mąż i moi rodzice. Ale tak naprawdę to nie wiem po co ktoś mówię takie głupoty. Może z zazdrości czy cos.
Nie wiem, dlaczego. Teraz żałuję, że nie zrobiłam tak jak Ty. Zwłaszcza żałuję tego wobec mojej przyjaciółki, która ogólnie się sprawdza w życiu, ale w tym przypadku jedyne co potrafi powiedzieć to "nie nakręcaj się bo to zaszkodzi dziecku i będzie źle"... A ja odkładam telefon i płaczę po takich słowach.

Nie czytałam wcześniejszych postów, ale powiedz, czy Twoja ciąża dobrze się rozwija? Jesteście zdrowi?
 
Nie ja nigdy nie słyszałam tego, może tez dlatego, ze ja późno powiedziałam o ciąży komukolwiek. Wiedział tylko mój mąż i moi rodzice. Ale tak naprawdę to nie wiem po co ktoś mówię takie głupoty. Może z zazdrości czy cos.

to nie są głupoty, tak niestety może być, tylko uważam, że mówienie tego komuś kto cieszy się że jest w ciąży to totalny brak empatii.
 
to nie są głupoty, tak niestety może być, tylko uważam, że mówienie tego komuś kto cieszy się że jest w ciąży to totalny brak empatii.
Wiem jedno, nawet jeśli urodzę zdrowe piękne dziecko, to nikt mi nie odda tych pierwszych trzech tygodni które minęły od momentu kiedy się dowiedziałam, do chwili, kiedy zobaczyłam bicie serca. O ile je za tydzień zobaczę. A obecne dni mijają na udawaniu, że jestem dobrej myśli.
 
A ja mam zapisany Setaloft i nadal nie wiem czy brać. Ze względu na zagrożenie i macicę nadal "jadę" na Relanium. Z Małą wszystko super... Ja w miarę funkcjonuję, mam ataki paniki, histerii, ale nie codziennie. Codziennie wszystkie mięśnie mi drżą, serce kołacze. Mam wysokie tętno oprócz nadciśnienia. Kardiolog proponuje, żebym spróbowała Setaloft, żeby się uspokoić... Boję się skutków ubocznych i ewentualnych powikłań u Małej... A ona wyczekana, po in vitro i 3 latach walki, a ja od pozytywnej bety mam takie wiksy, że to masakra . Boję się, że już tymi nerwami narobiłam jej krzywdy ☹️. Sama nie wiem co robić... To dopiero 20 tc.
 
Cześć :) Ja chyba mam taki problem... Od dwóch tygodni wiem, że jestem w ciąży i mogę liczyć godziny, kiedy nie martwiłam się obsesyjnie, że coś pójdzie nie tak. Nie umiem się w ogóle cieszyć z tego, że przede wszystkim udało mi się zajść (bo musiałam mieć wywołaną owulację), bo stale wyszukuję sobie jakiś problem. Dzisiaj przeplakalam całkiem długo, bo zrobiłam sobie test ciążowy i wyszedł trochę słabiej niż te dwa tygodnie temu. Płakałam bo pewnie hcg spada, potem bo jestem nienormalna, potem bo mąż mnie zostawi dla innej, normalnej, potem bo przyjaciółka też już nie chce ze mną gadać. Mam dość samej siebie.
To okropnie męczące jest. Polecam wybrać się do terapeuty, porozmawiać o swoich niepokojach. To naprawdę pomaga. Sama miewalam nie raz myśli nie dające spokoju. Pomocny jest ktoś, kto spojrzy na to z innej perspektywy i może okaże się, że to zupełnie nie słuszne a tylko nasz umysł swiruje. Naprawdę. Myślę, że nie powinnaś się tym przejmować, bo każda kobieta czasem ma takie rozterki a już szczególnie te w ciazy z burzą hormonów. To przecież zupełnie nową sytuacja i zmiana życia, odpowiedzialności nie tylko za siebie. Będzie dobrze. :)
 
reklama
Cześć :) Ja chyba mam taki problem... Od dwóch tygodni wiem, że jestem w ciąży i mogę liczyć godziny, kiedy nie martwiłam się obsesyjnie, że coś pójdzie nie tak. Nie umiem się w ogóle cieszyć z tego, że przede wszystkim udało mi się zajść (bo musiałam mieć wywołaną owulację), bo stale wyszukuję sobie jakiś problem. Dzisiaj przeplakalam całkiem długo, bo zrobiłam sobie test ciążowy i wyszedł trochę słabiej niż te dwa tygodnie temu. Płakałam bo pewnie hcg spada, potem bo jestem nienormalna, potem bo mąż mnie zostawi dla innej, normalnej, potem bo przyjaciółka też już nie chce ze mną gadać. Mam dość samej siebie.
To okropnie męczące jest. Polecam wybrać się do terapeuty, porozmawiać o swoich niepokojach. To naprawdę pomaga. Sama miewalam nie raz myśli nie dające spokoju. Pomocny jest ktoś, kto spojrzy na to z innej perspektywy i może okaże się, że to zupełnie nie słuszne a tylko nasz umysł swiruje. Naprawdę. Myślę, że nie powinnaś się tym przejmować, bo każda kobieta czasem ma takie rozterki a już szczególnie te w ciazy z burzą hormonów. To przecież zupełnie nową sytuacja i zmiana życia, odpowiedzialności nie tylko za siebie. Będzie dobrze. :)
 
Do góry