reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciężarówki z nerwicą

[GROUP=][/GROUP]
Psychoterapia w połączeniu z farmakoterapią ma bardzo dużą skuteczność. Znam osoby będące w ciąży korzystające z tych form pomocy, z racji wykonywanego zawodu, a z dzidziusiami było wszystko ok. Proszę tylko nie oczekiwać, ze efekty pojawią się z dnia na dzień, dlatego warto się nie poddawać.
Wieczorami usypiam bez leków, okolo 2-3 budza mnie lęki i tak do rana śpię niespokojnie. Rano budze sie z lękami i bólem mięsni, biore mozarin 10mg i 30 hydroksyzyny i jakoś łaże i tak około 14 - 15 odczuwam ulgę. Zaczynam nawet działać i myśleć logicznie. Czy to minie? Przecież przy małym dziecku w takim stanie nic nie zrobię.
 
reklama
cześć Kochana :) Pamiętasz o mnie :) Hanula jest cudowna!

Ja was czytam często, nie mam czasu zwykle napisać ale czytam. Tak ja miałam straszną ciążę....tak czytam, że się źle czujecie ale wychodzicie z domu, coś robicie, niektóre z Was pracują. Ja tego nie miałam. Dopiero dwa miesiące temu mądry psychiatra mnie dobrze zdiagnozował. Jestem nadwrażliwa na noradrenalinę, a hormon ten w ciąży wydziela się w większej ilości po to, żeby serducho mogło pompować tą zwiększoną ilość krwi. U mnie poszło w potworny lęk, leki nie działały a ja spędziłam w domu 4 miesiące a na każdą wizytę do gina byłam wieziona przez ojca na leku uspokojającym. Na pobranie krwi przychodził do mnie pielęgniarz do domu, zakupy robiłam online, całą wyprawkę jak i codzienne spożywcze. Zachodząc w ciąże ważyłam 58kg, jadąc rodzić do szpitala w 38 tyg 55kg

Pomyślcie sobie: eeee to nie jest ze mną tak źle :) wszystkie dacie radę

A to mój synek, ma 11 miesięcy, urodził się zdrowy 2790kg 51cm, nie choruje i wszystko z nim w porządku. Zobacz załącznik 1084933

Cudny maluch, trzymajcie się ciepło!❤
 
A od kiedy masz te lęki?? Jeszcze przed ciaza?? Czy w ciąży tak Ci się zrobiło?
[GROUP=][/GROUP]

Wieczorami usypiam bez leków, okolo 2-3 budza mnie lęki i tak do rana śpię niespokojnie. Rano budze sie z lękami i bólem mięsni, biore mozarin 10mg i 30 hydroksyzyny i jakoś łaże i tak około 14 - 15 odczuwam ulgę. Zaczynam nawet działać i myśleć logicznie. Czy to minie? Przecież przy małym dziecku w takim stanie nic nie zrobię.
 
A od kiedy masz te lęki?? Jeszcze przed ciaza?? Czy w ciąży tak Ci się zrobiło?
Miałam już dwa epizody leczenia depresji w przeszłości ale teraz od kilku lat bylo ok. Na początku ciąży też się cieszyłam, jestem teraz w 24 tygodniu ciąży. A lęki zaczęły sie mniej wiecej w 20 tygodniu. Mam opsesyjne myśli że jestem za stara (mam 39 lat), że nie ogarnę dziecka po urodzeniu, że będę starą matką. To zaprowadziło mnie na dół rozpaczy. Nie potrafię tego poukładać sobie w głowie. Nic mnie nie cieszy.
 
Cześć.
Ja piszę z inną przypadłością. Leczę się psychiatrycznie już kilka lat. Trzy tygodnie temu się zaręczyłam a za chwilę okazało się,że jestem w ciąży. Nie było to dziecko planowane na ten moment . Tak naprawdę w ogóle się nad tym nie zastanawialiśmy nie wiem jak . Pierwszy dzień cieszyłam się . Kolejnego przyszedł kryzys i trwa do dziś . :(. Nie śpię (do tej pory spałam już długi czas na lekach bo były problemy ze snem ), nie chce mi się jeść ,nie chce mi się wychodzić ,rozmawiać z ludźmi, myśleć pozytywnie ,jestem odrętwiała. Odstawiłam wszystkie leki z mety jak dowiedziałam się o ciąży. Konsultowałam się z moim psychiatra ,ustalone że odstawiam leki . Ale nie wiem jak dam radę . Do tego oczywiście myśli wciąż i wciąż ...że nie pokocham dziecka , że go nie chcę, (tak ciężko mi to pisać i czuje się winna za te wszystkie myśli )że nic mu nie dam ,że będę złą matką,że się nie nadaję,że nie kocham partnera ,że wszystko szybko się dzieje ,że jestem zagubiona . Pewnie myślicie o mnie teraz niezbyt ciekawie ,rozumiem. Powinnam się cieszyć ,kochać już dziecko ,a martwię się tylko swoim tyłkiem ,że jestem w takiej sytuacji . Myślę czy lubię dzieci (mam siostrzeńców ,chyba ich kocham ,choć teraz jest mi strasznie trudno emocjonalnie ). Nie mogę mówić o tym w sumie nikomu z bliskich bo nie zrozumieją i będą się martwić. Chodzę na terapię ale nie wiem czy wizyta u terapeutki teraz mi pomoże . Staram się nie płakać bo i tak martwię się że moje emocje już tak źle wpływają na dziecko ,jak się rozpłacze przy kimś to się nie uspokoję chyba nigdy . Partner mnie wspiera ...tyle że on się cieszy ,a ja jestem zrozpaczona . Podejrzewam że powinnam brać leki jednak ale boje się skutków . Tak źle ,tak niedobrze . Ja mogę w takim stanie przebiedować pierwszy trymestr jeśli o mnie chodzi ,mogę się męczyć ,a boje się że decyzja o lekach sobie pomogę a dziecku zaszkodzę więc wolę się już męczyć . Boje się już nawet ,że leki nici nie dadzą . Jeszcze zanim zrobiłam test odechciało mi się spać i jeść ,więc jestem zwyczajnie bardzo wrażliwa na zmiany hormonów i część tego wszystkiego wynika z hormonów pewnie ,tylko jak będzie dalej ,lepiej ,a może nie . Nie wiem czego od Was oczekuje ,chyba wygadania się. Może jest osobą która miała podobnie i chciałaby pogadać.
Wierzcie mi, że chciałabym się cieszyć ,chciałabym wierzyć że i dla mnie jest fajne życie ,ale tak się boje i trudno mi w to uwierzyć . Mam też tendencję do myślenia , wałkowania ,mielenia ,zamartwiania się ,a nawet nie próbuję się od tego odciąć ,bo nie wiem czy coś to da .
 
Ostatnia edycja:
Cześć.
Ja piszę z inną przypadłością. Leczę się psychiatrycznie już kilka lat. Trzy tygodnie temu się zaręczyłam a za chwilę okazało się,że jestem w ciąży. Nie było to dziecko planowane na ten moment . Tak naprawdę w ogóle się nad tym nie zastanawialiśmy nie wiem jak . Pierwszy dzień cieszyłam się . Kolejnego przyszedł kryzys i trwa do dziś . :(. Nie śpię (do tej pory spałam już długi czas na lekach bo były problemy ze snem ), nie chce mi się jeść ,nie chce mi się wychodzić ,rozmawiać z ludźmi, myśleć pozytywnie ,jestem odrętwiała. Odstawiłam wszystkie leki z mety jak dowiedziałam się o ciąży. Konsultowałam się z moim psychiatra ,ustalone że odstawiam leki . Ale nie wiem jak dam radę . Do tego oczywiście myśli wciąż i wciąż ...że nie pokocham dziecka , że go nie chcę, (tak ciężko mi to pisać i czuje się winna za te wszystkie myśli )że nic mu nie dam ,że będę złą matką,że się nie nadaję,że nie kocham partnera ,że wszystko szybko się dzieje ,że jestem zagubiona . Pewnie myślicie o mnie teraz niezbyt ciekawie ,rozumiem. Powinnam się cieszyć ,kochać już dziecko ,a martwię się tylko swoim tyłkiem ,że jestem w takiej sytuacji . Myślę czy lubię dzieci (mam siostrzeńców ,chyba ich kocham ,choć teraz jest mi strasznie trudno emocjonalnie ). Nie mogę mówić o tym w sumie nikomu z bliskich bo nie zrozumieją i będą się martwić. Chodzę na terapię ale nie wiem czy wizyta u terapeutki teraz mi pomoże . Staram się nie płakać bo i tak martwię się że moje emocje już tak źle wpływają na dziecko ,jak się rozpłacze przy kimś to się nie uspokoję chyba nigdy . Partner mnie wspiera ...tyle że on się cieszy ,a ja jestem zrozpaczona . Podejrzewam że powinnam brać leki jednak ale boje się skutków . Tak źle ,tak niedobrze . Ja mogę w takim stanie przebiedować pierwszy trymestr jeśli o mnie chodzi ,mogę się męczyć ,a boje się że decyzja o lekach sobie pomogę a dziecku zaszkodzę więc wolę się już męczyć . Boje się już nawet ,że leki nici nie dadzą . Jeszcze zanim zrobiłam test odechciało mi się spać i jeść ,więc jestem zwyczajnie bardzo wrażliwa na zmiany hormonów i część tego wszystkiego wynika z hormonów pewnie ,tylko jak będzie dalej ,lepiej ,a może nie . Nie wiem czego od Was oczekuje ,chyba wygadania się. Może jest osobą która miała podobnie i chciałaby pogadać.
Wierzcie mi, że chciałabym się cieszyć ,chciałabym wierzyć że i dla mnie jest fajne życie ,ale tak się boje i trudno mi w to uwierzyć . Mam też tendencję do myślenia , wałkowania ,mielenia ,zamartwiania się ,a nawet nie próbuję się od tego odciąć ,bo nie wiem czy coś to da .
Powiem Ci tak. Ja bym się cieszyła na Twoim miejscu bo ja wiedząc o mojej nerwicy i co za tym idzie tachykardii nie wiem kiedy się zdecyduje na dziecko mam straszny lęk przed ciążą. Spróbuje przerobić to na terapii może jakos zmienię myślenie. Też jestem Taka wrażliwa jak Ty na wszystko na bol na zmiany hormonalne. Już mam wizję że cała ciaze wymiotuje i tak dalej.. Na pewno z czasem u Ciebie się polepszy jeszcze będziesz się cieszyła:) ja w sumie bym wolała żeby los za mnie zdecydowal. Także głowa do góry:)
 
Powiem Ci tak. Ja bym się cieszyła na Twoim miejscu bo ja wiedząc o mojej nerwicy i co za tym idzie tachykardii nie wiem kiedy się zdecyduje na dziecko mam straszny lęk przed ciążą. Spróbuje przerobić to na terapii może jakos zmienię myślenie. Też jestem Taka wrażliwa jak Ty na wszystko na bol na zmiany hormonalne. Już mam wizję że cała ciaze wymiotuje i tak dalej.. Na pewno z czasem u Ciebie się polepszy jeszcze będziesz się cieszyła:) ja w sumie bym wolała żeby los za mnie zdecydowal. Także głowa do góry:)
Dziękuję ,też tak pomyślałam ...tyle ,że jeśli mam depresję to bardzo ciężko jest zobaczyć światełko w tunelu. Zdaję sobie sprawę ,że właśnie zmiana hormonów , przewrót w życiu przy mojej osobowości mógł się tak skończyć ,gdybym tylko wiedziała ,że będzie lepiej . Trudno mi o to . Nie dziwię się Twoim obawom. Musisz sama to sobie przerobić . Tak naprawdę to potem sami zostajemy z obawami i emocjami w środku bo na 100% nikt nas nie zrozumie i się tym nie zaopiekuje ,sami musimy .
 
Dziękuję ,też tak pomyślałam ...tyle ,że jeśli mam depresję to bardzo ciężko jest zobaczyć światełko w tunelu. Zdaję sobie sprawę ,że właśnie zmiana hormonów , przewrót w życiu przy mojej osobowości mógł się tak skończyć ,gdybym tylko wiedziała ,że będzie lepiej . Trudno mi o to . Nie dziwię się Twoim obawom. Musisz sama to sobie przerobić . Tak naprawdę to potem sami zostajemy z obawami i emocjami w środku bo na 100% nikt nas nie zrozumie i się tym nie zaopiekuje ,sami musimy .
Masz rację sama muszę się z tym uporać nikt tego za mnie nie zrobi. Ale wierzę że psychoterapeuta pomoże mi popatrzeć na to z innej strony coś doradzi. Zobaczymy. Takie myśli i obawy jak Twoje mają nawet kobiety bez nerwicy i depresji. Gorzej jak to już przeszkadza w normalnym funkcjonowaniu.. A byłaś już na USG ? Słyszałaś serduszko?:) może to Ci trochę poprawi humor i doda siły
 
Masz rację sama muszę się z tym uporać nikt tego za mnie nie zrobi. Ale wierzę że psychoterapeuta pomoże mi popatrzeć na to z innej strony coś doradzi. Zobaczymy. Takie myśli i obawy jak Twoje mają nawet kobiety bez nerwicy i depresji. Gorzej jak to już przeszkadza w normalnym funkcjonowaniu.. A byłaś już na USG ? Słyszałaś serduszko?:) może to Ci trochę poprawi humor i doda siły
Dobrze ,że chodzisz na terapię ,tego się trzymaj i jasne ,że inni czy terapeuta też mogą pomóc,może źle to ujęłam, że trzeba samemu ,chodziło mi bardziej ,że tak do końca końca to jednak nikt za nas niczego nie przeżyje ,nie odczuje . Byłam na jednym USG . Nie było jeszcze widać zarodka ,ale było wcześnie więc we wtorek idę na kolejne USG . Nie plamie,nie krwawię ,ale to nie musi znaczyć że jest ok,bo zarodeczka może nie ma ,zobaczymy we wtorek . Wiesz co ,ja z moją psychiką i reakcją trudną na zmiany i stresy , jestem bardzo przeczulona i zwyczajnie się boję i niestety głównie to czuję :(...a normalnie kobiety czują raz euforię ,raz lęki. Tyle niewiadomych . Dzięki za odpowiedzi ,trzymaj się ciepło 🙂
 
reklama
Dobrze ,że chodzisz na terapię ,tego się trzymaj i jasne ,że inni czy terapeuta też mogą pomóc,może źle to ujęłam, że trzeba samemu ,chodziło mi bardziej ,że tak do końca końca to jednak nikt za nas niczego nie przeżyje ,nie odczuje . Byłam na jednym USG . Nie było jeszcze widać zarodka ,ale było wcześnie więc we wtorek idę na kolejne USG . Nie plamie,nie krwawię ,ale to nie musi znaczyć że jest ok,bo zarodeczka może nie ma ,zobaczymy we wtorek . Wiesz co ,ja z moją psychiką i reakcją trudną na zmiany i stresy , jestem bardzo przeczulona i zwyczajnie się boję i niestety głównie to czuję :(...a normalnie kobiety czują raz euforię ,raz lęki. Tyle niewiadomych . Dzięki za odpowiedzi ,trzymaj się ciepło 🙂
Powodzenia na USG. Odezwij się czasem jak tam:)
 
Do góry