reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciężarówki z nerwicą

M
Mam tak samo:) dziś mam straszne problemy z oddechem. Wczoraj przeszłam 630 m i musiałam usiąść na chodniku jak żul bo nie było nigdzie ławki. Aż się zdenerwowałam, że przez swoją głupote bo przecież ja muszę na spacerek coś się stanie. Też się nakręcam, zwłaszcza, jak mnie zirytuje klient w pracy, a potem wystąpią bóle jajnika. Od razu poczucie winy, że przez to, że dałam się wkurzyć i adrenalinka mi skoczyła, zaszkodziłam dziecku. Jutro zaczynam zwolnienie :) Płeć dziecka nadal nie znana. Idealnie zdrowe 190 g masy i 11-15 cm długości. Coraz bliżej połóweczka :))))))))))))
Myślę że pogoda też robi swoje ;) ja po glukozie trafiłam na kozetkę na godzinę bo było mi słabo i zasłabłam, niestety po tym zdarzeniu lęk przed lękiem się uaktywnił. Taki ze mnie wrażliwiec ;) ale walczę z tym ;) A raczej akceptuje ;)
 
reklama
U mnie totalny dol zyciowy. Maz zafundowal mi rozsypanie psychiczne. Teraz znowu widze, czym jest prawdziwy problem. Zaczelam miec w dupie to, ze ide do ludzi, ze mnie dlawi, ze serce kolacze. Musze robic wszystko i nie myslec tylko o sobie. Zdalam sobie sprawe, ze ta cala nerwica to sie tak okropnie nakrecamy mimo, ze tak serio nie zawsze cos zlego dzieje sie w naszym zyciu. Skupiamy sie na objawach i od nowa to samo. Caly czas mam teraz napady, ale nie mam czasu, ani checi do niczego, musze sie zbierac dla dziecka, bo nie wiem czy nie zostaniemy kiedys same. Podle zycie.
U mnie tak samo, niezły dół .Już
U mnie totalny dol zyciowy. Maz zafundowal mi rozsypanie psychiczne. Teraz znowu widze, czym jest prawdziwy problem. Zaczelam miec w dupie to, ze ide do ludzi, ze mnie dlawi, ze serce kolacze. Musze robic wszystko i nie myslec tylko o sobie. Zdalam sobie sprawe, ze ta cala nerwica to sie tak okropnie nakrecamy mimo, ze tak serio nie zawsze cos zlego dzieje sie w naszym zyciu. Skupiamy sie na objawach i od nowa to samo. Caly czas mam teraz napady, ale nie mam czasu, ani checi do niczego, musze sie zbierac dla dziecka, bo nie wiem czy nie zostaniemy kiedys same. Podle zycie.
Hej .U mnie też ostatnio znowu załamanie.Nie dość ,że ta okropna nerwica to 2 już poronienie.W poniedziałek do szpitala, a jeszcze wcześniej USG ,bo jakieś białko w moczu mi wyszło :/ Trzymaj się !
 
A przyjmujesz jakieś leki na nerwicę?
Nie przyjmuje i nie zamierzam.Kilka lat temu przyjmowałam przez pół roku Sertagen i w sumie było ok, ale stwierdziłam ,że nie tędy droga.Stwierdzilam ,że muszę sobie radzić bez leków.Ostatnio miałam w miarę dobry rok.Rzadko miewałam gorsze dni, ale ostatnio znowu zaczęło mi to dokuczać .Jakieś lęki , strach o zdrowie ,wiadomo jak to w nerwicy.Teraz doszła już druga strata ciąży.Myślę o terapii, bo jestem zdecydowaną przeciwniczką leków.Też masz problemy z nerwicą?
 
U mnie tak samo, niezły dół .Już
Hej .U mnie też ostatnio znowu załamanie.Nie dość ,że ta okropna nerwica to 2 już poronienie.W poniedziałek do szpitala, a jeszcze wcześniej USG ,bo jakieś białko w moczu mi wyszło :/ Trzymaj się !
Dziękuję. Te przezycia nie skreślają tego, ze bedziesz miała swoje dzieciatko . Bede o Tobie myslala, dawaj znac jak dalej sie zycie toczy. U mnie byly dlugie starania, ale na szczęście ominela mnie ta przykrosc. Jednak z kazdej innej strony dostawalam cios. Trzymaj sie rowniez.
 
Nie przyjmuje i nie zamierzam.Kilka lat temu przyjmowałam przez pół roku Sertagen i w sumie było ok, ale stwierdziłam ,że nie tędy droga.Stwierdzilam ,że muszę sobie radzić bez leków.Ostatnio miałam w miarę dobry rok.Rzadko miewałam gorsze dni, ale ostatnio znowu zaczęło mi to dokuczać .Jakieś lęki , strach o zdrowie ,wiadomo jak to w nerwicy.Teraz doszła już druga strata ciąży.Myślę o terapii, bo jestem zdecydowaną przeciwniczką leków.Też masz problemy z nerwicą?
Terapia to dobra sprawa. Ja rowniez odrzucilam leki pare lat temu i staram sie zyc na tyle normalnie na ile sie da. Czasem jest zupelnie dobrze. Da sie to zwalczyc ! Nie poddawaj sie. Jesli będzie zle leki to pomoc, ale jesli czujesz sie na silach bez tego przesyłam swoja sile i badz dzielna. Z czasem jest tyyyylko lepiej.
 
Tak czytam ostatnie kilkanaście postów i jestem lekko przerażona, czemu przy tak złym samopoczuciu nie bierzecie leków ani nie chodzicie na psychoterapię.. Ja wiem, że leki bee, fuu i w ogóle trujące dla dziecka, ale od tego są by wszystko wyprostować. Nie mogę sobie wyobrazić jak można mieć tak bardzo gdzieś swój stan, tym bardziej będąc w ciąży. Nie wyobrażam sobie tego by non stop narzekać na to jak się źle czuję i jak bardzo nie mogę normalnie funkcjonować, a kompletnie nic z tym nie robić. W Polsce zdarzają się dobrzy psychiatrzy, którzy mają zdrowe podejście do brania leków w ciąży. Mogę polecić takiego w Warszawie i Olsztynie. Ja biorę leki całą ciążę i tylko dzięki temu mogę się nią cieszyć. Próba odstawienia była głupotą i gdyby nie zdrowy rozsądek mój i moich bliskich, to nie wiem czy bym się nie zakatowała na amen. Niedługo poród, dziecko jest zdrowiutkie pod każdym względem i fika jak szalone. Z USG wszystko idealnie, dodatkowe testy zrobione - też dobre. Nie czytam już postów tu od jakiegoś czasu, bo mi się we łbie kotłuje od opisu tych objawów, na które jest rada - znaleźć dobrego lekarza i poczytać trochę artykułów na temat wpływu psychotropów na ciążę. Są oczywiście leki groźne, ale są też takie, które można uznać za dobrze sprawdzone i bezpieczne. W całym internecie, zarówno po polsku, jak i po angielsku nie znalazłam opisanego konkretnego przypadku kobiety, która z powodu leków psychotropowych urodziła chore czy zdeformowane dziecko. Takiego przypadku nie zna też mój psychiatra, choć wspomina, że wg niektórych rodziców, dzieci te są bardziej płaczliwe, ale to ich subiektywna ocena. Mogą mnie uznać za złą matkę, ale jeśli mam wybierać między dobrem dziecka, a dobrem nas obojga, to wybieram to drugie.

no cóż...ja brałam lek i nadal czułam się do bani. Nie narzekałam nikomu ale czułam się tak strasznie, że nie wierzyłam czasem, że dotrwam do końca ciąży... 4 miesiące praktycznie nie wychodziłam z domu i wspominam to jako totalną wegetację. Teraz 4 miesiące po porodzie nareszcie mogę powiedzieć, że wróciłam do świata żywych i jest to wspaniałe uczucie.
Niestety nie zawsze lek to rozwiązanie bo jak widać nie każdemu pomoże w tym szczególnym stanie
 
Dziękuję. Te przezycia nie skreślają tego, ze bedziesz miała swoje dzieciatko . Bede o Tobie myslala, dawaj znac jak dalej sie zycie toczy. U mnie byly dlugie starania, ale na szczęście ominela mnie ta przykrosc. Jednak z kazdej innej strony dostawalam cios. Trzymaj sie rowniez.
Dziękuję :* To niesamowite ,że choć się nie znamy możemy się wesprzeć.Ja też będę myślami z Tobą żeby Ci się wszystko poukładało.Żebyś zaznała wewnętrznego spokoju .Myślę ,że dla każdej z nas to jest bardzo potrzebne .Dziękuję Ci Kochana za słowa otuchy.pozdrawiam gorąco i trzymam kciuki ,żeby wszystko się ułożyło jak najlepiej.
 
Nie przyjmuje i nie zamierzam.Kilka lat temu przyjmowałam przez pół roku Sertagen i w sumie było ok, ale stwierdziłam ,że nie tędy droga.Stwierdzilam ,że muszę sobie radzić bez leków.Ostatnio miałam w miarę dobry rok.Rzadko miewałam gorsze dni, ale ostatnio znowu zaczęło mi to dokuczać .Jakieś lęki , strach o zdrowie ,wiadomo jak to w nerwicy.Teraz doszła już druga strata ciąży.Myślę o terapii, bo jestem zdecydowaną przeciwniczką leków.Też masz problemy z nerwicą?
Niestety :/ kilka lat temu dostałam zaburzeń depresyjno - lękowych. Zaczęło się od ataków lęku, potem paniki, straszna hipochondria dodatkowo. Ja przyjmowałam leki, niestety przy każdej próbie odstawienia przychodził nawrót. Teraz od czterech miesięcy jestem bez leku i chciałabym wytrwać do końca ciąży. W ciąży jeśli cokolwiek mi dolega to zganiam to na ciążowe dolegliwości.
Wierzę, że Tobie też wkrótce uda się ponownie, będę za to trzymała kciuki! Możesz spojrzeć Kochana, jeśli oczywiście jesteś zainteresowana na profil matki prawnik, bo ona dużo pisze odnośnie praw kobiet po stracie, a dodatkowo pomaga im pro bono.
 
reklama
no cóż...ja brałam lek i nadal czułam się do bani. Nie narzekałam nikomu ale czułam się tak strasznie, że nie wierzyłam czasem, że dotrwam do końca ciąży... 4 miesiące praktycznie nie wychodziłam z domu i wspominam to jako totalną wegetację. Teraz 4 miesiące po porodzie nareszcie mogę powiedzieć, że wróciłam do świata żywych i jest to wspaniałe uczucie.
Niestety nie zawsze lek to rozwiązanie bo jak widać nie każdemu pomoże w tym szczególnym stanie
A jak się teraz czujesz? Zupełnie ok? Przyjmujesz leki, bo wcześniej pisałaś że po porodzie odstawiłaś.
 
Do góry