reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Weź udział w konkursie „Butelkowe S.O.S. - chwila, która uratowała nasz dzień” i opowiedz, jak butelka pomogła Ci w rodzicielskim kryzysie! 💖 Napisz koniecznie Do wygrania super nagrody, które ułatwią codzienne życie rodziców. Ekspres i sterylizator z osuszaczem od marki Baby Brezza

reklama

cos dla podniebienia-czyli menu naszych pociech

Pomidorowa zawsze!!! Z czymkolwiek, ale najlepsza z makaronem (nie z kluskami:-), chyba, ze z kluskami lanymi). A rosół też z makaronem, a najlepiej z lanymi kluseczkami. Mniam!
 
reklama
Tak Kasiu, całe południe Polski zaciąga - jak ja to lubię!!! :-)
I pewnie mówicie borówki na czarne jagody (tak na prawdę to się nazywa borówka czernica) i czernica na jeżyny, tak? Ale fajne są te regionalne nazwy.

A Wojciaszek dziś brukselkę wcinał. W ogóle ostatnio zaczął sobie świetnie radzić z większymi kawałkami jedzenia. Kilka dni temu mu jeszcze wszystko dokładnie rozgniatałam, a teraz gotowana marchewka w garść albo banan i radź sobie sam. No i radzi sobie!

No oczywiście, że mówimy borówki i czernice:laugh2: :laugh2: :laugh2: Kurcze a z tym zaciaganiem:-D Ja nie widze różnicy:-D

Brawo dla Wojciaszka, no ale jak ma się tyle zębów, to nie wypada nie gryźć:laugh2:

My mówimy makaron a nie kluski - jak kluski to lane. I niecierpię zup owocowych:-)
 
Ale fajnie sie porobiło.:-D :-D :-D :-D
Ja rosołek tylko z ziemniaczkami i to muszą być pokrojone w plasterki, pomidorowa z ryżem ble tylko z makaronem czy kluskami. Owocowa, a pudziesz ty coś okropnego fuj.

A co do naleciałości to moja babcia na szary kolor mówiła siwy czego dotąd nie mogę zrozumieć, bo siwe to są włosy, a na pokój mówiła izba. (no chociaż notariuszowie nadal piszą izba).

Heatherek zobacz jak twoje dziecko wie co dobre i nie da sie oszukać jakimś tam słoiczkiem, który przez moją babcię zostałby nazwany wekiem.

A bułeczka jest wrocławska
 
A tak jeszcze wracając do różnego wysławiania się to ja co roku jeżdzę nad morze do Jastarni i tam to dopiero jest hardcore. Kaszubi gadają tak jak z innej planety, patrząc się w twarz mogą mi powiedzieć że jestem tłustą durną babą a ja i tak ni wząb z tego nie zrozumiem i jeszcze się uśmiechnę :-)
 
Ale fajnie sie porobiło.:-D :-D :-D :-D
A co do naleciałości to moja babcia na szary kolor mówiła siwy czego dotąd nie mogę zrozumieć, bo siwe to są włosy, a na pokój mówiła izba. (no chociaż notariuszowie nadal piszą izba).

Heatherek zobacz jak twoje dziecko wie co dobre i nie da sie oszukać jakimś tam słoiczkiem, który przez moją babcię zostałby nazwany wekiem.

A bułeczka jest wrocławska

Oczywiscie, ze jest kolor siwy - golebie sa siwe (tez po mojej Babuni) :-D Izba to nieee....
A wek, Kochana, to nie taki maly sloiczek, tylko duzy, taki litrowy, zamykany szklana pokrywka i przypieczetowywany takim metalowym uchwytem :-D To jest wek :-D
Buleczka wroclawska, cbdd.

A Kaszubi faktycznie KOSMOS, tez raz bylam, sluchalam i czulam sie, jak nie przymierzajac, w Antwerpii za pierwszym razem - jakis zlany ciag liter, bez mozliwosci oddzielenia wyrazow, a juz tym bardziej wylapania sensu wypowiedzi :eek: :baffled: :szok: :-D
 
Basia, Bieluch leży przede mną :-) Jest napisane: "mleko pełne pasteryzowane, czyste kultury mleczarskie (cokolwiek to znaczy;-) )"
Kasia dzięki :) u mnie napisali " mleko normalizowane, ukwaszone czystymi kulturami bakterii" widac dobrze je wymyli ;) przyjmuje że to to samo :tak:
 
Nigdy nie jadłam rosołu z ziemniakami, jakoś mi to nie pasuje :baffled: ale to pewnie kwestia przyzwyczajenia. Makaron ze sklepu a kluski to takie zrobione przez mame- pychota! U mojego męża na kapcie mówi się łapcie, chyba nigdy się tego nie nauczę. I coś czego pojąć nie mogę i mnie rzuca- np. mój mąż z bratem pojechali po zakupy, długo ich nie ma, a moja teściowa na to: "pojechały i zginęły"! No chyba jak faceci to pojechali, nie??!?!?! Ale u nich większość tak mówi...

A co do jedzenia dla dzieci- w sobotę dałam Martusi brokuły ze słoiczka- reakcja identyczna jak u Mateuszka na warzywa na parze. I wcale się nie dziwię, obrzydliwe to było.
 
Marcinek od początku nie tolerował zupek ze słoiczka... Pediatra powiedziała mi nawet, żeby nie dawać Tego "paskudztwa", bo to bez smaku i nic dziwnego, że dzieci nie chcą jeść...
A co do różnego nazewnictwa, to czytałam i pękałam ze śmiechu:-D U nas w lubuskim mówi się jak w Warszawie (patrząc po tym, co pisały dziewczyny ze stolicy:-) ) Chociaż ze względu na to, ze osiedlali się tu ludzie z różnych regionów Polski, zdarza się, że jedna rzecz ma kilka określeń. Np. kapcie-papcie-laczki-bambosze:-D ... chochelka- wazówka-łyżka wazowa... ziemniaki-kartofle... kromka chleba-skibka... twaróg-biały ser... Prawie wszystkie zupy można jeść z chlebem (bez względu na to, że są w nich ziemniaki albo ryż), z wyjątkiem rosołu i pomidorowej. Rosół jemy z makaronem, a pomidorową z makaronem lub ryżem. A np. zupa wigilijna to już co rodzina, to inna tradycja. U nas jest grzybowa z suszonych grzybów, u męża rybna - z karpia, u mojej babci z suszonych jabłek:-) , niektórzy jedzą barszcz z uszkami.
 
He he ale sie tu porobiło ciekawie mój maz jest z świętokrzyskiego i u niego na Wigilie w domu rodzinnym serwuja najwieksze paskudztwo swiata fasola Jas ugotowana z powidłami fuj!!!!!!!!!
 
reklama
Do góry