reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

czekając na pierwsze maleństwo:)

Ja na moje obie fasolki czekałam, na Tosię rok, na obecną Dzidzię 8-9 miesięcy, ale to przez to, że ja oboje dzieci strasznie chciałam mieć z początku roku, bardzo dużo plusów ma taka sytuacja, dlatego czekałam na odpowiedni czas do staranek ;-)
 
reklama
To ja naiwnie myślałam, że uda nam się za pierwszym razem. Jak się nie udało, zaczęłam mierzyć tempkę i zorientowałam się że mam owulkę w innym terminie niż: długość cyklu - 14 dni ;) Więc przytulaliśmy się w złych terminach. No i udało się w 4. cyklu :)

Dzięki temu wiem, że moja ciąża jest nieco młodsza, niż wynikałoby z typowych obliczeń kalkulatorowych (min. 3-4 dni jest młodsza).

Ja mam taką "technikę" na trudne i przełomowe momenty w życiu - daję sobie 100% przyzwolenie na czucie się źle i zawsze mam w głowie na to przestrzeń. Wychodziłam za mąż w wieku 21 lat (teraz mam 26), za mojego pierwszego faceta - myślałam sobie - będę mieć kryzys przed ślubem, że całe życie już deklaruję w tak młodym wieku... Kryzys... nie przyszedł ;) Myśłę, że właśnie dlatego, że było dla niego miejsce. Jak mi jest źle to płaczę, aż już nie potrzebuję płakać - nie mam z tego powodu poczucia winy.

A teraz czytam (i przekonuję się w pracy zawodowej), że jak się utnie emocje, to one zawsze gdzieś wypłyną, że jak przeżywamy "żałobę" nad utratą czegoś (np. niezależnego życia, opcji posiadania innyhc partnerów;P) to ten żal może się "wypstrykać" i dać spokój.

Bo przyznam szczerze, że aż za często widzę młodych, którzy tną się, bo inaczej nie potrafią radzić sobie ze swoim cierpieniem. Często w takich rodzinach nie ma przyzwolenia na przeżywanie pewnych emocji.

Nie wiem jak Wy to postrzegacie, bo ja już tak wsiąkłam w takie myślenie (że każde emocje powinny mieć swoje miejsce i przestrzeń) - że ambiwalencja jest naszym świętym prawem - że ta sama sytuacja może nas bardzo uszczęśliwiać, ale jednocześnie smucić, bo coś też zabiera (mam tu na myśli nie tylko rodzicielstwo, nawet zwykłe wakacje wyjazdowe :)).

Uch, nagadałam się :D

Tak w ogóle to strasznie się cieszę że jest ten wątek. Czy jest szansa w pierwszym poście stworzyć listę nicków i wieku, i miasta zamieszkania pierwszorazowych mam?
 
sencha, ja w obu ciążach używałam testów owulacyjnych, oczywiście kalkulatorów owulacji, ale też co miesiąc czułam, kiedy mam owulację, bo cały dzień na dupie nie mogłam usiąść z bólu :-D
Ja jestem straszną furiatką i nie mam absolutnie problemu z przeżywaniem i wyrażaniem uczuć i emocji, kiedy mi źle, to ryczę, kiedy mi dobrze, to się śmieję, ale niestety jest też tak, że noszę maskę. Jakby przeprowadzić wywiad wśród moich znajomych to 99% nigdy w życiu nie widziało mnie smutnej - po prostu wśród ludzi zawsze jestem wesoła, uśmiechnięta, zabawna, żywiołowa, a wyję w samotności ;-)
 
Sencha odpłynełaś :-)
moja filozofia to stawianie sobie celów a później realizowanie ich do skutku nawet jeśli po drodze są trudności to mnie jeszcze bardziej napędza i przygotowanie na plan A lub plan B :-)
 
maadlen, w pierwszej ciąży nie byliśmy małżeństwem, wysłałam mu MMSa i przybiegł do mnie szybciej, niż dostałam raport :-D Strasznie sie cieszył :-D Później po porodzie trochę mu odwaliło, bo chociaż robił przy Małej wszystko, to codziennie wieczorem wychodził z kumplami i wracał późno w nocy, tak odreagowywał. Na szczęście to trwało z miesiąc, góra dwa :-D
 
Sencha ja tez nie tlumie emocji,jak mi zle to placze lub mowie prosto z mostu :-) tak jest lepiej :-)
Moj NieMaz (choc jestesmy ze soba 6 lat) cieszy sie bardziej niz myslalam,ze bedzie :-) i wierzy bardziej niz ja :-) i jest wiekszym optymista :-)
Co do staran to najpierw bylo bez stresu,potem zaczelo sie celowanie,robilam testy,ale nic mi nie pokazaly( podobno nie na wszystkie kobiety dzialaja) i jak teraz odpuscilam,nawet sobie myslalam,ze ee w tym mcu nici z tego i w nastepnym zaczne mierzyc temperature,to okazalo sie ze zakielkowalismy :-)
Nulini takze zazdrosze tego,ze moglas "ustawic"sobie termin,mi byl obojetny,oby w koncu sie udalo :-)
 
Ostatnia edycja:
Ja też tym razem bardzo chciałam początek roku, pierwsze dziecko to tak troche z przypadku mamy ... znaczy przytulaliśmy się bez zabezpieczeń i tak chyba z pół roku nic się nie działo. Zaczęliśmy planować ślub, wstępnie zaklepalimy termin ... a tu bach FASOL :-D:-D:-D

Żadna ze mnie super mama, ale jak mogę coś doradzić. Nie czytajcie o porodach, nie planujcie, nie nastawiajcie się ani pozytywnie, ani negatywnie. Im mniej oczekiwań i jakiś dziwnych wizji w sobie zasiejecie, tym chyba łatwiej wam będzie znieść szok jakim jest pojawienie się pierwszego dziecka i różne sprzeczne emocje które mogą się przy tym cudzie pojawić :tak:
 
U mnie na to za późno. Obejrzałam jakieś kilkadziesiąt porodów online, więc przynajmniej oglądanie mi nie straszne ;) Ani pękające krocza, ani lejące się płyny ;) Ale co będzie - okaże się.
 
reklama
sencha, nie żartuj :szok: Matko, w życiu bym nie wpadła na to, żeby porody oglądać :-D

Żelka, ja odkąd poszłam na studia i miałam te wszystkie psychologie rozwojowe i inne przedmioty ukierunkowane na dzieci wiedziałam, że Dzidzia musi być styczeń/luty/marzec, wtedy ma rok przewagi nad rówieśnikami, łatwiej w przedszkolu, szkole, rok wcześniej do przedszkola, etc :-D
 
Do góry