reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Weź udział w konkursie „Butelkowe S.O.S. - chwila, która uratowała nasz dzień” i opowiedz, jak butelka pomogła Ci w rodzicielskim kryzysie! 💖 Napisz koniecznie Do wygrania super nagrody, które ułatwią codzienne życie rodziców. Ekspres i sterylizator z osuszaczem od marki Baby Brezza

reklama

czerwcowe ploteczki :D

We wtorek w szkole był dzień otwarty i byłam u pani wychowawczyni Wojtka. Wszystko gra :-)
Usłyszałam w zasadzie same miłe slowa, że Wojtek to bystry, dojrzały chłopiec. Że zdolny, szybko się rozwija i szybko się uczy. Że decyzja o posłaniu do szkoły była bardzo słuszna, bo by sie marnował w zerówce. Dobrze znajduje sie w towarzystwie dzieci. Tak więc wszystko ok. Jednak jak się tak dziecko posyła do szkoły i mało jest oddźwięku co się dzieje w szkole, to człowiek zaczyna sie niepokoić. Choć Wojtek jest bardzo zadowolony i nie daje w sumie podstaw do jakiegokolwiek niepokoju, że coś jest nie tak. Znów ja sie bardziej stresuję niz on. ;-) Dowiedziałam się, jak w praktyce wygląda praca z klasa na codzień: dzieci 25-30 min. siedzą w ławkach, a potem zabawy, piosenki. Czyli wszytko tak, jak mialo być. Z czasem będzie pewnie więcej nauki, ale jesli to przychodzić bedzie stopniowo to bedzie ok.
 
reklama
Mamoot, to wspaniale!
Miki dopiero teraz zaczął interesować się szlaczkami, literkami, generalnie stacjonarnymi zajęciami ;-) I też pani chwali, że jak żywi (chłopcy), tak ładnie pracują przy stolikach.
U nas dziś w przedszkolu dzień nauczyciela. Dzieciaki miały być ładnie ubrane:tak:
A ja dzis do fryzka - to lubię. A wieczorkiem na fitness. No i piątek!
 
Kasiu, ja tez sie bardzo cieszę :-) Bo jednak obaw miałam sporo.
Fajnie, że Miki zaczyna się interesować szkolnymi zajęciami.

Ech, mi tez sie fryzjer marzy, ale coś się zebrać nie mogę. A włosy coraz dłuższe.
 
Hej! Niestety nie mam zupełnie czasu,żeby do Was zaglądać w ciągu tygodnia. Wracam z pracy, zanim sprzątnę i ogarnę dziewuchy to mnie noc zastaje. Ala nie zakwalifikowała się do zabiegu. Okazało się, że ropa spłynęła do uszu i niestety od poniedziałkowego wieczora jest na antybiotyku. W przedszkolu nie była już 3 tygodnie. A przed nią jeszcze tydzień. Schudłam 2,5 kg. W pracy nie mam czasu jeść a mąż w domu obraził się na świat ( 2 tygodnie milczy) i urządza mi w domu istne piekło-porządkowe. Był taki syf że hej. Wczoraj dziadek przyszedł i sprzątał z Olą bo ja się zbuntowałam i stwierdziłam, że jak mąż chce wojny to ją będzie miał. Niestety nic z tego nie wyszło. Dziecko z dziadziem wysprzątało całą chałupę. Mam mega zmartwienie. Szefowa, żąda żebyśmy chodzili co drugi tydzień na 2 zmianę i nie mam żadnego wyboru. Jak dla mnie to osobista porażka. Będę po za domem od 10 rano do 20. A co z dzieciaczkami...Nie wyobrażam sobie. W pracy odnalazłam się dosyć szybko. Przywalono mi na dzień dobry plany normalnego pracownika i tyle. Latam między domem a pracą jak szalony struś. najgorzej tęsknie za dziećmi. Bardzo..... no i za wami również.
 
Fredzia, wiem co czujesz i jak bardzo mozesz tesknic za dziecmi...dla mnie ten wrzesien byl istna gonitwo, wyscigiem szczurow,,,tak, ze do teraz fizcznie jakas oslabiona jestem i rozbita..Trzymaj sie kobito!
 
Fredzia trzymaj się! Kiedy macie się zgłosić kolejny raz w sprawie zabiegu? Mam nadzieję, że Ala szybko wyzdrowieje. Twoim mężem to przydałoby się solidnie potrząsnąć...
Pracujesz tam, gdzie wcześniej?
 
Fredka no nie wiem jak daszradę na dłuższą metę - tzn dasz na pewno ale beznadziejny układ...a A. siedzi w domu? A Ala na pewno musi mieć ten zabieg? (może to pytanie wyda się głupie ale ja jestem przeciwniczką wycinania migdałów, drenów itp i dlatego tak bardzo walczyłam i zrobiłam wszystko żeby uniknąć tego u Karola, no ale pewnie sa przypadki że się nie uniknie...)
 
reklama
Walczyć zawsze warto, ale różnie to wychodzi... U Marty się udało wywalczyć tyle, że tylko trzeci migdał było trzeba usunąć, boczne się obkurczyły, płyn z uszu zszedł. Fakt że długo była na sterydach, ale chyba lepsze to... No ale różnica jest mega, skończyły się ciągłe choróbska, od zabiegu minęły dwa lata, i tylko dwa razy miała antybiotyk, z czego raz z powodu zęba, tak więc uważam, że dobrze, że zrobiliśmy ten zabieg.
 
Do góry