No ja o rodzicach wiele powiedziec nie moge bo moja mama zmarla jak mialam 9 lat, a tesc (nigdy go nie poznalam) jakos 10 lat temu.Z moim ojcem widuje sie niezbyt czesto bo jest glownie za granica ale za to tesciowa mam na codzien

Pacujemy razem.
rodzina z mojej strony (od strony ojca)bardzo sie cieszy na bejbika ale nie jest to pierwsze dziecko w tym pokoleniu bo mam starsze dzieciate kuzynostwo.stad pewnie ich spokojny i zrownowazony stosunek do mojej ciazy bo jedynie czekaja niecierpliwie na wiesc czy to chlopiec czy dziewczynka bo chyba zaklady porobili bo poza jednym chlopcem to od 2 pokolen tylko dziewczynki sie rodza no i stad ciekawosc czy przelamiemy ten trend ;D
rodzina ze strony mojej mamy tez ogolnie spokojnie poza moja babcia.juz nakupila dwie reklamowy ciuchow dla dziecka.jakbym jej pozwolila to pewnie i dla mnie znalazlaby sukienki ciazowe z czasow naszych rodzicow

Do tego ma milion dobrych rad silnie zwiazanych z przesadami niestety.nawet jej nie slucham bo staralam sie sluchac tego zanim jeszcze zaczelam myslec o slubie a co dopiero o ciazy.ponadto do szalu mnie doprowadza czasami soja nadmierna troska i gadaniem mojemu mezowi ze musze o siebie dbac, dobrze jesc, cieplo sie ubierac -najlepiej w majtki z golfem(to juz moj komentarz

) Ogolnie ja rozumiem ale bywa meczaca.
Rodzina mojego meza jest stosunkowo nieliczna i zasadzie najwiekszy kontakt mam z jego siostra, mama i babcia ktore mieszkaja razem(trzy baby w kupie, kazda inne pokolenie...rozumiecie). one jak sie dowiedzialy o ciazy to tak sie darly ze do tej pory dzwoni mi w uszach.siostra skupuje ubranka zabawki i bog wie co jeszcze-az boje sie zapytac! I straszy ze jak wroce do pracy to ona bedzie sie zajmowac dzieckiem i tak je bedzie rozpieszczac jak nikt inny na swiecie.az sie boje zrobic z niej nianie bo mi potwora wychowa

tesciowa dla odmiany to zloty czlowiek.zawsze staje po mojej stronie a nie po stronie swojego syna hihihi. ale nie jest tez pozbawiona wad.jest trasznie apodyktyczna chociaz zawsze kieruje sie naszym dobrem.Ale ta jej milosc do narzucania wlasnego zdania jest okropna.miala wlasna wizje na temat terminu slubu tzn po ukonczeniustudiow przez mojego Andrzeja(tylko ze on chyba doktorat robic bedzie to by bidulka sie w ten sposob slubu nie doczekala

) My oczywiscie zrobilism po swojemu i tez byla szczesliwa.potem jak juz data slubu byla ustalona to my milismy plany co do dzidziusia i tu nagle dowiadujemy sie ze dziecko to najlepiej za jakies dwa trzy lata bo ona tak by to widziala.m znowu po swojemu i wielka radosc z jej strony bo babcia zostanie :d Ponadto ma swoja wizje mojego macierzynstwa pod katem mojej pracy chociaz nigdy tak powaznie nie zapytala mnie co faktycznie planujemy z mezem.konczy sie tylko na pytaniu: ale ty po macierzynskim zaraz wracasz do pracy prawda????ja zawsze mowie ze nie ale za tydzien znowu to samo pytanie niestety zawsze pada ono w malo odpowiednich warunkach do rozmowy i nie da sie pogadac.ale na to akurat jeszcze czasu chwilka.ponadto podobnie jak moja babcia mowi mi co mi wolno a co nie.na szczescie nie mieszkamy razem

Do tego wszystkigo mecz mnie codziennie pytaniem "jak sie córcia czujesz.masz mdlosci?" i to w pracy.wcale to nie wynika z troski wierzcie mi, tlko tak jej weszlo w krew.a ja jakos dziwnie reaguje na to pytanie.jakiejs fobii chyba sie nabawilam

zawsze jak mnie ktos pyta jak sie czuje i jak moje mdlosci to mi adrenalina skacze grrrrrrrrrrrrr. to chyba przez ciaze.a ja tym ludziom nic ciekawego nie powiem bo mdlosci na mdlosciach sie skonczly wiec nie opowiem pikantnych szczegolow z poranngo zyganka a co do ogolnego samopoczucia to jednie piersi mnie pobolewaja ale tego jakos mowic nie zamierzam

ogolnie nie czuje sie jakbym byla w ciazy.to co mam mowic? powtarzam w kolko ze dobrze al czasem odnosze wrazenie ze to jest pytanie z cyklu: "co slychac" jak spotyka sie kogos znajomego na ulicy i ten ktos wcale nie jest ciekaw tylko chce uslyszec: dziekuje dobrze. hihihi Gdybym zaczela opowiadac ze czasem mam zatwardzenie, z drapie mnie w gardle jak tylko poczuje dym papierosowy, ze mam wzdecia a potem czasem gazy to chyba przestali by pytac

No i jakbym im wspomniala ze w ciazy jestem drazliwa i denerwuja mnie pytania jak sie czuje hihihi
ogolnie rodzine mam fajna i z mojej strony i ze strony meza, nie mozna narzekac.A to ze spodziewamy sie potomka przjeto naprawde z radoscia. zycze Wam tego samego przyszle mamusie.