Witajcie :-) Znów się melduję, że zyję :-)
Tydzień minął całkiem spokojnie. Najpierw troche padało, ale o dziwo dzieci były bardzo spokojne mimo takiej pogody. A w środe wieczorem przyjechał mój tata. Chłopcy od razu go obstąpili więc ja miałam spora ulgę :-) No i w ogóle jak jest druga osoba to jest o wiele łatwiej. A Marcin przyjechał w piątek. Jutro obaj wyjeżdżają, a we wtorek będzie już moja mama. Więc super :-)
Kąpie sie codziennie w jeziorze, woda świetna. Jak ja lubie pływać :-) Pogoda niezła, zapowiadaja burze, ale jakoś te burze tu nie docierają.
Wojtek coraz lepiej jeździ na rowerze, pływa też coraz dłuższe kawałki, nurkuje. No chłopak mi się sportowo rozwija. A Marysia zaczyna łapać zabaweczki :-) Stas łobuzuje, jakis kryzys ma. Obchodzimy sie z nim jak ze zgniłym jajem, a on swoje. Marudzi i sie nie słucha. Taki etap widac ma.
No i jeszcze się pochwalę, że zostałam dzis "przyszywaną" ciocią, bo moja przyjaciółka urodziła dzis synka. :-)