reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

CZERWCóWKOLAND 2008--wątek glówny

CZERWCÓWKOLAND 2008

  • dobrze

    Głosów: 0 0,0%
  • że już jest

    Głosów: 0 0,0%

  • Wszystkich głosujących
    14
Lorcia tylko pozazdrościć takiej sytuacji :-) praca blisko, babcie pod ręką - marzenie.
Moja mama jeszcze pracuje a teściowa 120 km ode mnie. M kokosów nie zarabia ale jak mam oddać swoją pensję opiekunce (bo niestety 1500-1800 trzeba przygotować) to wolę sama zostać z małym w domu będzie ciężko z jednej pensji, ale myślę, że moi rodzice - którzy mieszkają obok nas - pomogą) jakoś to będzie :tak:
Wiecie co marzy mi się mały domek gdzieś daleko od miasta i zgiełku codzienności bo teraz (nie mam co narzekać dom oddali nam rodzice ale strome schody - bo nie był budowany z myślą o małych dzieciach) mieszkanie na kupie i w betonie dookoła to tak sobie - miałabym ogródek... wyszalałabym się z łopatą... może wygram dziś w tego totka ;-)
 
reklama
Ja do pracy nei wracam - jeszcze pamietam jak to jest jak sie wraca o 16-17 do domu i dzieli czas pomiedzy obiad, zakupy sprzatanie i dzieci...Tak zle i tak niedobrze...poki moge - bede w domku.
Ja też do pracy nie wracam. I to z dwóch powodów . Po piersze to nie widze tego wieczornego powracania. Kiedy miałabym dopilnować szkołe moich dzieci, mieć czas dla Domisia , dla męża no i choć chwilkę dla siebie. Pieniążkami na razie sie nie martwie. Zawsze w tej kwesti spadamy na cztery łapy . Jak będzie ciężko to póde za rok do pracy "gdzieś " na pół etatu.
Po drugie to ja już nie chce pracować tam gdzie pracowałam. Miałam zmienić pracę i już nawet byłam umówiona na rozmowę końcową , ale dzień przed ta rozmową okazało sie że oczekuję dzidziusia i nie zmieniłam pracy.

A co do podziwiu to ja sobie z niczym nie radzę. W domu bałagan , biady beznadziejne. Dzieci biegają samopasem. Ja wyglądam jak koszmar(tego to już mam dość), Mąż to nawet nie wie że ma żone. Mój ogród zarośnięty. Pies to juz nie pamięta jak wygląda jego pani. I moge tak jeszcze. Więc u mnie to porażka z domem i z wychowaniem. Ale mam nadzieje że powoli odnajde sie w tym wszystkim i będę zadowolona sama z siebie
 
Azile glowa do gory, wszystko sie ulozy. Nikt nie powiedzial ze obiad ma byc dwudaniowy i kompot. U mnie dzieci tez czasami niepedagogicznie siedza przed telewizorem 2 godziny, a ja w dresie i nieumyte wlosy. Ale dzidzia rosnie...Zreszta w koncu ty tez wiesz jak szybko dzieci sie usamodzielniaja.
A ponarzekac zawsze mozesz poto jest to forum:-D

a to na poprawe humoru
 
Macie racje z tym karmieniem w plenerze,tylko najciezej sie przelamac(chociaz w szpitalu tak wielkich oporow nie mialam).

Ja tez jeszcze nie wiem co z praca....Ale mam jeszcze troche czasu do namyslu.

A kilka dni temu dowiedzielismy sie,ze siostra M jest w 8.tygodniu ciazy:-) Tak wiec w marcu przybedzie naszej Majce siostra lub brat cioteczny:-)
 
Azile glowa do gory, wszystko sie ulozy.
a to na poprawe humoru
Dzięki kobitko, od razu lepiej.
Mąż pojechał ze starszymi nad jeziorko do Augustowa. Więc obiad z głowy , ja juz drugi raz jem zupę, bo drugiego nie mam. Biegam mięcy ogrodem a domem. Mały śpi po 45 minut i cyca. Teraz lerzy w foteliku samochodowym i guga do rączki w foteliku. Ale to spieszne.
 
ja dziś spędziłam cały dzionek nad wodą:-) było super:tak: Mikoś spał ponad 4 godziny a ja zdążyłam sobie autko wyszorować i porządnie wypocząć:tak: Karola miałam z głowy jak jest dziadek to mamę ma w nosie:-D
jutro z samego rana też znikam:-)
 
Cześć laseczki (bo, że nie jestem przekonana, że nimi jesteście!!!)

milkaa- rządzisz!!! Brawo, brawo, brawo!!!!!

Już Wam chciałam napisać, że po tygodniu przerwy wróciłyśmy do wit K i jest fajnie, ale to było wczoraj... Dziś wrzaski i prężenie, marudzenie po K, że hej...
Do tej pory była aniołkiem, no może to kryzysik tylko.
W sprawie karmienia na dworzu, dziś zaszalałam ze spacerkiem i byłam jeszcze daleko w parku kiedy nadeszła pora jedzenia i co? Siadam na ławce, troszkę na uboczu (ciotka i wujek nie odstępują mnie a krok, ale co robić, Zocha głodna) i cyc migiem do pysia... i tak właśnie zaliczyłam pierwszy plener:-), nawet zapomniałam o tym, żeby sie pieluszka zakryć:zawstydzona/y:. A może ten spacer ją tak zmęczył, że zadnąć nie mogła i się darła? Sama nie wiem.

Wielomamy, podziwiam Was, wiem, że się powtarzam. Ja przy pierwszym dziecku mam kłopot, żebu codziennie obiad był, albo, żeby było posprzątane. Nogi mi się udało ogolić, ale pomalowanie pazurów już mnie przerasta:baffled:
 
Dziewczyny ja mam pytanko jak jest z kupka u maluszkow karmionych piersia. Moj od 4 dni nie robil wogole w necie doczytalam ze od 5 -6 tygodnia moze juz tak byc. Nie wiem juz sama co o tym myslec.
 
reklama
Do góry