reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

CZERWCÓWKOLAND ;D - Wątek Główny

ja też nie zawsze się zgadzam ze swoimi tezami :-D (po jakimś czasie) nie jestem gruba i niska i nie mam brata blizniaka ze nie zmieniać zdania :tak: A już najbardziej mnie rozbawiają moje sentencje co to ja nie będę robić jak urodzę. Połowa poszła do kosza. Ze smoczkiem włącznie. C'est la vie :-D

skąd ja to znam:-D

anni fajnie, że Ci się powoli zaczyna wszystko układać. Tak jak piszesz zaczynać wszystko od początku nie jest łatwe. Powodzenia jutro:tak:
 
reklama
Tak teraz sobie mysle wiecie heheh czytajac te wasze wypowiedzi oparte o ten artykul... - odnosnie "profesjonalnych opinii lekarzy". To ...popatrzcie sie jak sie wszystko zmienia. Wczoraj mowiono co innego; dzis nauka zmienila zdanie milion razy na prawie wszystkie tematy (nie wykluczjac fakt, ze we wszechswiecie (naszym) jest wiecej planet o 3 niz nas uczono w podstawowce). No i co dzien nowe odkrycia i badania. Mozna znalesc z milion artkulow ze kawa jest zdrowa i milion kontra.... A jutro co innego bedzie naukowo "trendy" i sie okaze ze wsio robimy zle, bo ...cos tam. Wiec, co probuje powiedziec na swoja obrone odnosnie wszystkiego to to- ze... czesto chyba warto zdac sie na intuicje ;-) kiedys ksiazek nie bylo i gazet i calego tego zgielku i dzieci tez wychowano hehehe chyba jedak bylo podejmowanie decyzji kiedys o wiele latwiejsze:-D
 
Hehehe raczej niepoukladane - pasuje do mojego charakteru ;-)

Ale tak... powiem ci, ze bardzo duzo sie nauczylam poprzez podroze i moge nie jedna ksiazke pisac (bardzo prawopodobne ze napisze - jak potrenuje ortografie ;-) .
Jestem bardzo dumna ze swojej odwagi.

Ciemna strona to taka, ze jestem troche juz "zmeczona" ogolnie. No i teraz kiedy mam rodzine - musze inaczej juz podejsc do sprawy - tyle ze sie zastanawiam hehehe ile ja w jednym miejscu jestem wstanie pozostac i znow ten moj instynkt podroznika da o sobie znac ;-) Musze pomyslec o jakims super kleju i sie przykleic do stolka albo podlogi- tak bedzie bezpieczniej:-D.
 
Anni odważna jesteś. Życzę aby wszystko się poukładało jak sobie tego życzysz :-)

Muszę powiedziewć, że nasz Efilek jeżeli coś mówi to jest to sprawdzone 16 razy zazwyczaj jeszcze u źródła. Dlatego ja jej ufam w ciemno :-);-)

Co do czytania książek to my nic innego nie mówimy jak recytowanie wierszyków w kółko. Wydaje mi sie, że on to uwielbia. Patrzy z przejęciem i aguga. Jak mówię, że idziemy robic obiad, to nie ma tej iskerki w oku ;-) No i jeszcze mały meloman z niego, siedzi w huśtawce i słucha zadowolony Mozarta, Vivaldiego no i po rodzicach jazzu :tak:
 
Melasa szok!!! Jak zobaczyłam Twoja córe to mojemu Wiktorkowi daleko do tego a wiem co piszę bo mamy ten sam leżaczek:-)
a propos leżaczka - jaką ma konstrukcję? stelaż jest tylko wokół tkaniny, czy pod pupą też coś jest w poprzeg? my mamy swingtime hammock, który, jak sama nazwa wskazuje działa jak hamak, materiał poddaje się ruchom dziecka i nie wiem, czy dziecko da radę w nim usiąść tak jak Ania pięknie zademonstrowala swoje umiejętności; leżaczek wygląda tak:
047.10531.JPG


anni szalona kobieto, może dojdzie do tego, że będziecie prowadzili koczowniczy tryb życia, jak się Suri takie wędrówki za bardzo spodobają:-p:-)

Esiu co do nocniczka odpowiem tu - znam już kilka przypadków, kiedy to rodzice chcąc umilić dzieciaczkom naukę sisiania na nocniczek kupili właśnie nocniczki grające. Niestety efekt był taki, że nauka została utrudniona, bo dzieci bały się nocniczków i nawet po wymianie na zwykły był problem, żeby na niego usiadły:oo:
 
Kachasku lezaczek super jest...
Ja jestem na etapie zakupu takiej hustawki z taca do karmienia - ma kuzynka G tu gdzie mieszkamy i suuuper sprawa. Wkleje fotki na prv. moze jutro z Suri pierwszego posilku - ktory zostal upamietniony wlasnie na tej chustaweczce.


heheh koczowniczy tryb zycia bardzo mi odpowiada - niestety nie mojemu partnerowi - on jest programista z zawodu - to mowi samo za siebie - scisly umysl - prawie zero szalnstwa - jak to pisze ----Boshhheeee zastanawiam sie jakim cudem sie dogadujemy.:-D:-D:-D
 
heheh koczowniczy tryb zycia bardzo mi odpowiada - niestety nie mojemu partnerowi - on jest programista z zawodu - to mowi samo za siebie - scisly umysl - prawie zero szalnstwa - jak to pisze ----Boshhheeee zastanawiam sie jakim cudem sie dogadujemy.:-D:-D:-D
przeciwieńswa się przyciągają?:rofl2:
 
reklama
a propos leżaczka - jaką ma konstrukcję? stelaż jest tylko wokół tkaniny, czy pod pupą też coś jest w poprzeg?
:oo:

Ten nasz ma pod pupą deseczkę ze sklejki. Jak leżaczek stoi sobie nieobciążony, to ta deseczka jest całkiem poziomo. Idea jest taka by starsze dzieci mogły sobie usiąść jak na normalnym krzesełku (choć ja nie wiem czy to tak wygodnie usiąść na krzesełku które się odchyla do tyłu). Natomiast te "majtki" dla maluchów są dość wysoko umocowane, więc takie kilkumiesięczne dzieciaczki nie siedzą całkiem na tej deseczce, tylko jest ona tak na skraju pupy (no a ciężar ciała przechyla dzieciaka do pozycji półleżącej). No chyba, że dziecko odkryje w końcu po co ma łokcie :-D a na brzuchu wyhodowało sobie mięśnie jak kaloryfer :-D - to wtedy ma w nosie pozycję leżącą i sobie siada ku zdziwieniu gawiedzi :-p.
Ogólnie fakny to leżaczek, super sprawdza się też do karmienia, a na dodatek na Allegro był w wiecznej promocji (coś ok. 139zł)



U nas dzisiaj scenariusz z popołudniową drzemką znowu zmienił bieg... Poszliśmy z wizytą do znajomych, Ani podobało się strasznie bo mogła cudze zabawki podotykać i pooglądac inne dzieci, ale jak wróciła do domu to do 21:50 nadal nie przejawiała chęci by pójść spać... Hmmm... I w końcu wrzuciliśmy ją do łóżeczka na zasadzie "niech sobie pokrzyczy i się zmęczy" (tak, tak, wiem- karygodne, ale wszelkie inne metody zawiodły :-) O 22:10 usnęła. Ufffff... Jakby tak miało być codziennie to ja dziękuję :szok:
No ale po wizycie naszła mnie refleksja że mamy 2 lub 3 dzieci to moją łatwiej :-p ;-) Kładziesz takiego dzieciaczka naprzeciwko rodzeństwa i masz święty spokój! Takie kilkulatki to strasznie energią tryskają i przyciągają uwagę niemowlaka jak TV :-D Żywe TeleTubisie.



A czy któraś z was podglądała jakiś schemat dnia w żlobku? Mi to się ze straszną mordownią kojarzy gdzie dzieci leżą i wrzeszczą w swoich łózeczkach, a panie od czasu do czasu je karmią jak gąski tuczne... No ale to jest wyobrażenie rodem z PRL-u ;-) i ma mało współnego z dzisiejszymi standardami zapewne... Co się robi z dzieckiem w żłobku????
 
Do góry