Ojojoj a u nas znowu kłopoty..:-(
W nocy wyczułam na główce Krzysia ( z tyłu, po lewej stronie, jak się kończy szyjka i można wyczuć czaszkę) małego guzka. No myślałam ze dostane zawału...
Rano pognałam na izbę przyjęć. Obejrzał go chirurg i stwierdził ze to powiększone węzły chłonne i nic tu po nim. Przyszła pani pediatra (psita sucha i opalona fajami), nie omieszkała mi rzucić tekst, że o tej porze to już przychodnie są czynne (czyt: nie zawracaj nam gitary). Opisałam jej historię rozwoju trzydniówki. Na szczęście dzisiaj pojawiła się wysypka za uszkami i na plechach. Ale ona stwierdziła, że nie jest pewna czy to trzydniówka bo ona widywała wysypkę na brzuchu. Bąknęła coś o różyczce i dała skierowanie do innego szpitala. Dodam, że ten w którym byłam to największy w mieście więc nie zrozumiałe dla mnie to odsyłanie w inne miejsce.
No nic, ale już mocno uspokojona że to "tylko" węzły chłonne, stwierdziłam, ze pójdę na wizytę do swojej pediatry (o spec. chorób zakaźnych) i nie będę robiła paniki.
Ale teraz żałuje, że nie pojechałam na tamten oddział zakaźny.:-( Krzysio już nie gorączkuje, ale widać ze jest osłabiony i dzisiaj dużo spał. Nasza pediatra przymie nas dopiero jutro o 14, pewnie będzie już za późno na badania i wszystko przeciągnie się na piątek.
A ja się boje ze to właśnie nie koniec a początek jakiejś infekcji i zmarnowałam całą dobę. Oczywiście zapalnikiem jest moja mama, która zawsze martwi się na wyrost i wymyśla mi tu jakieś zapalania opon mózgowych...
Czy powiększone węzły chłonne można powiązać z trzydniówką???
Czy wysypka po trzydniówce to zawsze jest na brzuszku czy może też być w innych miejscach.???
Sama już nie wiem.... jutro z rana lece na oddział zakaźny. Obym trafiła na normalnego lekarza.