reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Czerwiec 2013

Paulunia, jak jak bym chciała potrafic się cieszyć z moich dodatkowych kilo, już mam ich 7 :(:(:( ubolewam i w lustro nie mogę spojrzeć. Czuje się taka duża :( Nawet piersi mi się już nie podobają ( S też tęskni za moim 70B )
A najgorsze jest to, że mam wilczy apetyt, i jeszcze te frytki......:no:

Kochana nie ma czego zazdrościć. Ja poprostu uważam, że to są tylko kg, które po porodzie prędzej czy troszkę póżniej i tak zrzucimy. Też nie chce przytyć bóg wie ile ale tak do 12 myślę, że będzie ok :) Nie mam zamiaru odmawiać sobie jedzenia itp. Najważniejszy jest dla mnie teraz synek a o resztę pomartwie się po porodzie:tak:

Paulunia- nie zostało troszkę fryteczek dla mnie?:zawstydzona/y:

Kochana zapraszam jeszcze troszkę zostało i zawsze można dorobić jeśli by Ci za mało było;-)

Natis nic się nie bój kochana. Będzie dobrze :)
 
reklama
natis: nie szkodzi. :-) Trzymam kciuki, żeby ten cały pessar nie był taki straszny jak go malują. :tak:

anisiaj: he he, ja czuję się dziś jak walec drogowy:-D:baffled:
 
Witam, hmmm porannie:szok:

Całą noc się wierciłam, po 4 już nie mogłam zasnąć, także jestem w trakcie śniadania:-D

Natis trzymam kciuki za założenie! Nic się nie bój!:tak:
 
Myślałam, że będę dziś pierwsza, ale godzina nadrabiania i trochę pisania i już mnie Mikoto uprzedziła:happy: Chyba ta 4 rano wchodzi mi w standard… :dry:

Paulunia – ulica Nowowiejska. Sam początek ulicy, więc jeszcze nie aż tak daleko. A fajnie się złożyło z adresem (numer bloku jak u moich rodziców, mieszkania jak Ara) :happy2:

Mama Wikusi – przeniesiemy się jakoś w ciągu 2 tygodni. Zanim ja tam osiądę Aro ma zrobić czarną robotę. Resztę będziemy już z miejsca kończyć. A ceny mieszkań są naprawdę różne. Średnio w granicach 1200-1500 z opłatami. Nam się udało zmieścić w 1000. Jest tam troszkę do zrobienia, ale część materiałów już kupiona (właściciel już się wziął za remont, ale nie sądził, że tak szybko znajdą chętnych i myślał, że zdąży).

Fioletowa, glukozę wypiłam szybko, na jeden raz, duszkiem (woda z cytryną i glukoza w kubeczku rozrobione). A przez te 2 godziny to sobie popijałam już samą wodę z cytryną (łyczkami). Dokładnie jak Kingusia napisała.

Natis, nie liczy się wielkość, a skuteczność i zadowolenie z efektu.;-) Będzie dobrze…:tak:

Wczoraj to był szalony dzień. Zaklepaliśmy mieszkanko, szybki obiad w domu (zdążyłam tylko wskoczyć Wam się pochwalić) i jechaliśmy podpisać umowę. Potem Aro od razu chciał zajechać i dokonać zmian z Internetem (od wtorku będzie już na nowym lokum – jak ja do przeprowadzki wytrzymam bez BB?). Przy okazji podpisaliśmy umowę na telewizję kablową i powrót do domu.
Nie minęła godzina, a już mieliśmy spotkanie z właścicielem dotychczasowego mieszkania. Dogadaliśmy się (uff, bo miałam pewne obawy). Myślał, że jeszcze z miesiąc pomieszkamy, a w kwietniu przygotuje sobie mieszkanie na sezon, a tak to trochę postoi puste. Po tym wszystkim ciśnienie mi wyszło 144/90 (jeszcze takiego wysokiego nie miałam). Mikołaj się zbuntował i brzuch tak mi się spiął, że makabra. No ale przecież już mieliśmy plany. Więc co „mądra mama” zrobiła? :sorry2: Wzięła nospę, położyła się i jak już trochę odpuściło, ciśnienie nieco zeszło, w samochód i przyjechaliśmy do Ostródy. :no: Zanim byliśmy na miejscu z brzuszkiem było już wszystko dobrze (uff, ale po drodze wyczajałam, gdzie są szpitale – w razie „w”).
A w Ostródzie imprezka – teść miał 55 urodziny. Trochę posiedzieliśmy, Mikołaj „pozaczepiał” rękę pradziadka (ależ on nie może się doczekać prawnuka – chyba znalazł powód, żeby jeszcze trochę powalczyć o zdrowie, bo już miewał teksty „mnie to już dajcie zasnąć na zawsze” i wyniki miał gorsze; a teraz to i Mikołaj mu się czasem śni i rozmawia z nim nocami).
No i wreszcie poszliśmy do moich rodziców (nie, żeby tam było źle, ale trzeba było już odpocząć). „Ogonek” to już nie wiedziałam jak się ruszyć, żeby nie bolał (nadal jeszcze boli). Wiem – trochę przegięłam, ale takie akcje rzadko się zdarzają, wiec chyba nie zaszkodzi Mikołajowi taka porcja adrenaliny…:baffled:
Dziś imieniny tego Mikołajowego Pradziadka (Albin), jutro urodziny mojego chrześniaka (11), a w niedzielę zaczynam „dwucyfrówki” (będzie 99 dni do planowanego porodu) – imprezki dzień po dniu, ale już będzie spokojniej niż wczoraj...

Oj jak to życie przyspieszyło.:szok: Jeszcze 2 lata temu było takie zwyczajne, może nawet nudnawe. Skończyła studia i myślałam, że mnie czeka monotonnia (przynajmniej przez jakiś czas). A tu tymczasem: zaręczyny, ślub cywilny, wyprowadzka od rodziców (w dodatku do innego miasta, z dala od rodziny i znajomych), nowa praca, Mikołaj, ślub kościelny, przeprowadzka na większe mieszkanie… WOW. Nie ma jak się nudzić…:rofl2:

Dziś jeszcze zamierzamy wybrać się do Olsztyna (zawsze tylko przejeżdżamy, a Aro chce zajrzeć do tych większych sieci AGD i RTV). Może w końcu zaliczymy zaległe Walentynki i przyszłe Dni Kobiet i Mężczyzn (bo ja to nie obchodzę Dnia Chłopaka – mój mąż to już dawno mężczyzna).
No i się rozpisałam. Przepraszam, że tak dużo do czytania. Dobrego dnia :-)
 
Dzień dobry :-) jestem w szoku ale chyba się wyspałam :szok:
Najdziwniejsze jest to że już jestem głodna a zwykle śniadanie jem koło 9-10. Mąż wychodząc do pracy stwierdził że chyba córcia wszystko wyssała :-D chyba naprawdę muszę coś zjeść ;-)

natis mam nadzieję że to nie będzie takie straszne i że szybko wypuszczą Cię do domu.
mikoto widzę że Ty też od rana głodna :-)
Palin ale miałaś intensywny dzień... odpocznij teraz troche bo Mikołaj się zbuntuje :tak: a co do mieszkania to naprawdę niedrogo znaleźliście. My za 2 pokoje (40m2) tyle płacimy...
 
Kingusia ciesz się, że się wyspalaś:tak: Ja nie pamiętam, kiedy ostatnio sobie dłużej pospałam:-( Nie tyle głodna od rano, co mnie mdli jak nie zjem śniadania w ciagu godziny od tego jak wstanę. Dlatego tez martwię sie trochę, jak ja przetrwam tę glukozę - zanim dojade na badanie, wiadomo na czczo, potem 2 godziny czekania i zanim wrócę, to śniadanie zjem po prawie 4 godzinach:no: Ale myślę o tym pozytywnie, nie będę się nakręcać:crazy:
 
reklama
witam porannie :)
Palin - gratuluję mieszkanka, naprawdę cena atrakcyjna, za 3 pokoje. U nas to kawalerka ze wszystkimi opłatami tak wychodzi...no może 2 pokoje by się teraz znalazło, bo podobno ceny troszkę spadły od momentu, jak my wynajmowaliśmy.
Natis - ciągle mocno kciuki trzymam, żeby szybko założyli korek i wróciła bezpieczna do domku.
Korba- gratuluję córeczki :)
Mnie wczoraj też dopadło samopoczucie słonicy, bo mi brzuch ostatnio wysadziło bardzo, no ale teraz to już z górki ;)
Znikam, bo Jędrkowi już się włączyło: Mamo daj mi śniadanko, taki głodny strasnie jestem.
Nie ma zmiłuj. Pozdrowionka z nadał słonecznego wybrzeża :)
 
Do góry