U nas piękna pogoda, a Filipek chory. Ogólnie nie jest strasznie marudny, chyba, że nie dobrze na brzuszku to jest przymulony, ale potem zwymiotuje i jest lepiej, potem chodzi i broi. Boję się o niego abyśmy znowu nie trafili z rota do szpitala jak poprzednio. Coś podatne to moje dziecko na takie wirusy. Jak zwykle choruje w weekend gdzie są tylko dyżury i beznadziejni lekarze, więc nie ma po co jechać. Filipek nie chce jesc ale staram się aby co chwilę coś pił. Kilka razy szedł do kuchni i pokazuje na mleko, ze mam mu zrobić, a po mleku wymiotuje. Coś czuje, że szykuje nam się nocka z atrakcjami.
Palindromea zakupiłam acidolac i podałam. Ale ładnie synek pospał.
Wisieńka Milcia gwiazdą fajnie brzmi, nas raz zaczepili w Sopocie na Monciaku i zapraszali na darmowy casting ale zbieraliśmy się do domu. Dobrze, że tak szybko przeszło Tosiowi
mikoto przepis wrzucony w odpowiednim wątku na bb. Filip właśnie nie był szczepiony na rota i mam nadzieję, że znowu nie będziemy tego przechodzić jak cztery miesiące temu. Paluszek dobrze, nie wychodzi na dwor to chodzi bez plasterka, chyba że gdzie zahaczy to krewka poleci.