I jak zwykle nocnie witam :-)
Calutki dzień na pełnych obrotach, ledwo dawałam rade czasem zajrzeć i przeczytać co nieco.
Nocka jak i ostatnie płacząco - przechodzona. Spalam może ze 4 godziny. Potem Miki, spacer i zakupy, obiad (przygotowanie), ciuszki (w czasie drzemki), obiad (jedzenie), dwór, wieczorny rytuał, ciuszki, sen. Teraz odczuwam konsekwencje, bo wszystko mnie boli (na szczęście prócz brzuszka). Mam nadzieje, że do rana przejdzie.
Miki kolejną noc popłakuje i marudził (juz nawet przyszedł do nas), ale dyżur przejął Aro. Ja mam prykaz leżeć i odpoczywać. Ech jakie to męczące
Mikoto, ciacho czekało do popołudnia, wyszło słodko kwaśne (posypalam granatem, który był mocno kwaśny i dobrze, bo byłoby za słodko). Za dnia pochwalę się fotką. I oczywiście zapraszamy na kawałek do kawy ;-)
Zdrowia dla taty. Oby szpital nie był potrzebny.
Teri, u nas tez zęby się szykują do wyjścia. Na wylocie, białe widac wszystkie dwójki i jak ugryzie palca to czuć bulwy w miejscach czworek. Współczuje przebojów z książkami. A nie można część skserować, żeby psorka się nie czepiała? Będzie książka to się uzupełni.
Skalbka, u mnie tez czekolada w całosci nie doczekała wystygniecia. Mnie się wydaje, że szybko się robiło, może dlatego, ze w miedzy czasie robilam tez innej drobne rzeczy.
Kingusia, też sie zastanawiam jak to będzie zimą. Na długie spacery i harce na śniegu Krysi nie zabiore, a jak Aro wróci z pracy juz będzie ciemno. Aż mi juz szkoda Mikiego ile go tyle ograniczeń czeka z powodu siostrzyczki :-(
Gosiak, 42, wow. Od Twojego porodu to ja juz na szpilkach będę czekać. Dobry pomysł z tą rozpiską ;-)
Wisienka, u nas tez wiecznie spontan. Aż boje sieć cokolwiek planować, bo potem plany i tak szlag trafia. To na wyjeździe będzie juz potrójna tęsknota, bo jeszcze za Tonim :-( Tule, silna jesteś i dzielna.
Uff, wreszcie udało się nadrobić wpisy. Aro jak poszedł do Mikiego tak z nim zasnął. Moje kloniki, nawet leżą tak samo, tylko Aro bez misia
Wreszcie dokończyłam segregację i układanie ciuszków Krysi. Zostało wyprać, wyprasować i ułożyć na półkach tak jak jest teraz. Uff, juz miałam fiksy od patrzenia na te sterty i pełne worki. Pokój chyba jednak zostanie taki jak jest, tylko poszukam ładnych naklejek, żeby urozmaicić i ożywić ściany. Chyba, że mi wpadnie w oko jakąś ładna tapeta. Stanęło na pomarańczy lub beżu.
IDE do książki, może usne ;-)