_Marys_
Fanka BB :)
Ale dzisiaj pustki.
Mloda pobudke zrobila o 3:30, i zasnela o 4 po mleku... Ale to chyba wina 3 gornych i dolnych :-/ jutro smigam na rolki z kolezanka, M zostaje z Karina. Jeszcze tylo rano zrobie ogorkowa co by mial dla niej na obiad i wypad :-) niech w koncu poswieci troche czasu dla corki. Urlop mu sie konczy, w piatek idzie do pracy na 2 zmiane. Wczoraj podczas rozmowy na temat komputera zkwitowal "no przeciez caly zeszly tydzien z Wami siedzialem"... Nosz ku***** normalnie chyba wience powinnam mu jakies dac w podzience, ze byl laskaw poswiecic nam czas.. Myslalam, że krew mnie zaleje...
Palin oby nocki byly juz tylko spokojne :-) no i katar niech idzie precz! Pochwal sie laurka dla tatusia ;-) a jaki drobiazg zamowilas?
Saraa ja tez bym zabrala, to ze nie bedzie pamietac to nie wazne. Cena super :-)
Wisienka super koszulka :-)
Gosiak moze trza bylo go palnac patelnia w lepek to by sie ocknal ;-) a tak na serio to wspolczuje :-/ przeciez pies tez ma potrzeby, a Ty wracasz zmeczona po pracy.. Masakra.. Oby jutro przyszedl z bukietem i przepraszal na kolanach..
Jezeli chodzi o Dzien Ojca to stwierdzilam, ze zrobie to co moj dla mnie, czyli ok 21 zloze mu zyczenia "Wszytskiego najlepszego z okazji dnia taty, i wiecej cierpliwosci do mnie". Szczerze mowiac to mam dosyć juz tego, że ja musze ciagle cos organizowac na rocznice, walentynki itp. Jezeli jemu nie zalezy to czemu mi ma zalezec? No nic, pomarudzilam a teraz trza iść spać. Spokojnych nocek życzę :-*
Mloda pobudke zrobila o 3:30, i zasnela o 4 po mleku... Ale to chyba wina 3 gornych i dolnych :-/ jutro smigam na rolki z kolezanka, M zostaje z Karina. Jeszcze tylo rano zrobie ogorkowa co by mial dla niej na obiad i wypad :-) niech w koncu poswieci troche czasu dla corki. Urlop mu sie konczy, w piatek idzie do pracy na 2 zmiane. Wczoraj podczas rozmowy na temat komputera zkwitowal "no przeciez caly zeszly tydzien z Wami siedzialem"... Nosz ku***** normalnie chyba wience powinnam mu jakies dac w podzience, ze byl laskaw poswiecic nam czas.. Myslalam, że krew mnie zaleje...
Palin oby nocki byly juz tylko spokojne :-) no i katar niech idzie precz! Pochwal sie laurka dla tatusia ;-) a jaki drobiazg zamowilas?
Saraa ja tez bym zabrala, to ze nie bedzie pamietac to nie wazne. Cena super :-)
Wisienka super koszulka :-)
Gosiak moze trza bylo go palnac patelnia w lepek to by sie ocknal ;-) a tak na serio to wspolczuje :-/ przeciez pies tez ma potrzeby, a Ty wracasz zmeczona po pracy.. Masakra.. Oby jutro przyszedl z bukietem i przepraszal na kolanach..
Jezeli chodzi o Dzien Ojca to stwierdzilam, ze zrobie to co moj dla mnie, czyli ok 21 zloze mu zyczenia "Wszytskiego najlepszego z okazji dnia taty, i wiecej cierpliwosci do mnie". Szczerze mowiac to mam dosyć juz tego, że ja musze ciagle cos organizowac na rocznice, walentynki itp. Jezeli jemu nie zalezy to czemu mi ma zalezec? No nic, pomarudzilam a teraz trza iść spać. Spokojnych nocek życzę :-*

Lekarz zadecydował, że cięcie będzie 20 czerwca, z samego rana. Kiedy szłam z pielęgniarką na salę, by mnie przygotowano do cc, prosiłam o kolejne USG, a może Maleństwo się obróciło i dane mi urodzić sn? Tak bardzo, tak bardzo chciałam :-(Po drodze wykonałam jeszcze kilka telefonów (do Męża, który nie mógł być jeszcze z nami, do Mamy, żeby uspokoiła Babcię, że wrócimy cali i zdrowi, do Szwagierki, żeby powstawiali auta do garażu, bo burza i grad olbrzymi, do dekarza, żeby pamiętał o terminie dokończenia daszku przy domu, do kierownika składu budowlanego, by dostarczyli blachę z samego rana). Osoby, które temu się przysłuchiwały pewnie myślały, ze pomyliłam oddziały w szpitalu
Ale do rzeczy.... Po całym "oporządzeniu" mnie, przeszłam na salę operacyjną. Stukające pod nogami płytki nie napawały optymizmem, ale był ze mną mój lekarz prowadzący i Jego wspaniały zespół. Nie mogli mi się wbić w kręgosłup ze znieczuleniem. Poszło dopiero za 6-7 razem, kiedy usłyszałam, ze to ostatnia próba wbicia, a potem mnie uśpią. Udało się! Zaczęli. O godz. 8:56 z głośnym krzykiem i otwartymi oczami przyszła na świat Nasza Córka Zofia Maria! Nasz Cud! Po ponad 4 latach starań, leczenia się, inseminacji i gorącej, nieustającej modlitwy. Mam łzy w oczach, kiedy to piszę, a i wtedy, na sali jak pokazali mi Maleństwo płakałam, ze szczęścia. Pamiętam, że powiedziałam tylko, Dziękuję Ci Boże. Dziękuję Ci Święty Judo Tadeuszu. Lekarzom też przy okazji podziękowałam ;-)Poprosiłam, żeby włożyli wszystko na swoje miejsce, porządnie zszyli i dali mi Dziecko. Zanim Zosia została pomierzona pielęgniarka przystawiła mi Ją do twarzy, bym mogła ucałować Córeczkę. Przed 10 byłam już na sali pooperacyjnej. Wtedy strasznie wszystko bolało, teraz nie pamiętam tego bólu. W głowie został tylko strach, by wszystko było dobrze, ogromna radość i nieskończona miłość. To samo było w oczach J., kiedy pierwszy raz zobaczył Zosię. Łzy szczęścia Te same, które były, kiedy powiedziałam Mu, ze zostaniemy Rodzicami.
Właśnie skończyłam porządkować w szafie i komodzie, spać nie mogę, bo J. w trasie, pojechał po Brata, będzie gdzieś za godzinę. Akurat załaduję jeszcze pralkę . Dzisiaj spędziliśmy miło dzień. Najpierw msza, potem rodzinny obiad, spacery, rowery, piaskownice i grill. J. niesamowicie mi pomaga. Praktycznie cały czas zajmuje się Zosią, ja w tym czasie załatwiam to, co najpilniejsze. Montaż drzwi przesunął się na przyszły tydzień, ale wyskoczyły inne sprawy, niemniej pilne, także działam. Latam po urzędach, pocztach, bankach. Wieczorami ćwiczę, mąż mnie dopinguje i nawet ćwiczy brzuszki ze mną 

