Jak czytam to co napisałam o panowaniu nad emocjami to sama do końca nie wiem o co mi chodziło

sama ledwo co czasem panuję nad emocjami...może chodziło mi o zapanowanie nad tym pierwszym odruchem złości.
Alternatywę to Mu dajemy - poduszki, krzyczenie, tupanie w ścianę, darcie kartek its, tu problem jest w tym pierwszym odruchu - siostra go wkurzy, szarpnie, coś mu zburzy to On w sekundzie pac ją albo nagle ją popchnie, sciśnie.
Na ten moment jest o niebo lepiej, widzę że syn pracuje nad sobą, woła mnie gdy siostra coś zrobi, omija ją a jednocześnie fajnie się razem bawią, oczywiście pachnie siostrę czasem ale teraz jest to już pacnięcie a nie uderzenie z pełną mocą - mimo że jestem naprawdę przemęczona to narzekać nie mogę i teraz droga na skróty poprzez nagradzanie wydaje mi się bez sensu ale uwierz mi że w momencie kryzysu to każda metoda która dałaby efekt była dla mnie godna przemyślenia, jeśli nie wprowadzenia w życie.
Ja wiem że nikt nie mówił że będzie łatwo i naprawdę staram się dużo samej sobie tłumaczyć, dawać z siebie 100% ale momenty podłamania czasem przychodzą.
Popełniłam błąd przymykając oko na występki córki tłumacząc że jest mniejsza i wymagając od syna że to zrozumie, popełniłam błąd przymykając oko na błędy wychowawcze męża ale teraz to się zmieniło i widzę efekty. Wiem że zachowanie syna było spowodowane moim zachowaniem i super że jest to forum bo już nie raz uratowało mi tyłek.