A może autorko masz depresję poporodową? Jednak masz poczucie winy pisząc to. Warto iść do psychiatry.
Dlaczego masz złość na siebie, skoro oba cesarskie cięcia miałaś z decyzji lekarzy? O jakich kobietach piszesz, że ona wszystkie świetnie sobie radzą z porodem i karmieniem? Siostry? Bardzo bliskie przyjaciółki? Znajome, sąsiadki? Mieszkasz z którąś z nich, masz do nich pełne zaufanie ? Bo raczej to wszystko brzmi tak, że nie masz szczerego wsparcia. Nie oglądaj się na innych tylko skup na rozwiązywaniu swoich problemów.
Idź do ginekologa jeszcze raz. Czy ta lekarka robiła Ci cesarskie ciecie albo pracuje w szpitalu? Może trzeba iść do innego ginekologa? Może do poradni w innej miejscowości? Kiedy miałaś ostatnie USG brzucha? Czy internista zrobił Ci badania krwi i na ich podstawie stwierdził stan zapalny i przepisał leki ? Jeśli faktycznie jest stan zapalny, to pojedź na szpitalna izbę przyjęć. Zawalcz o siebie! Twoje dzieci Cię potrzebują, Ty też nie chcesz tkwić w tym koszmarze!
Nie odpisałaś
@olka11135 jakie to są leki, a ona pytała na pewno dlatego, że wiele leków na napisane, że nie wolno przy nich karmić a nie jest to prawda. A Twój internista może się nie zna na dobieraniu leków dla karmiących. Jak wybrnelas z tej sytuacji? Odstawiłas dziecko od piersi i już go nie karmisz, czy nie bierzesz leków?
A co na to wszystko Twój partner?
Mój gin kazał brać paracetamol i żyć, tak jak wczensiej pisałam.
Wytrzymałam tak miesiąc.
W końcu poszłam do lekarza rodzinnego, endyrynolog polecił mi bym poszła do chirurga i na usg brzucha, to było początkiem maja.
Lekarz rodzinny po moim wywiadzie, że miałam dużo zrostów i ciągle boli mnie ten brzuch, ciągnie na kręgosłup nie zaproponował innych specjalistów do których się udać.
Lekarz po uciskał mój brzuch, powiedziałam gdzie boli.
Powiedział że mam "prawdopodobnie zrosty do jelit, to boleć będzie" i dał leki.
Powiedział by za 2 mc jak coś przyjść, to te 2 mc będą jakoś początkiem lipca.
Lekarz nie robił mi żadnych badań krwi, usg ani nic.
Przepisał EMOXEN 50mg.
Powiedział by brać 5 dni, przerwa kilka dni, i znowu jak boli brać przez 5 dni.
I na tych lekach mam nie karmić
A że dziecko dokarmiałam mm, bo mało rosło, więc z ciężkim bólem przestałam dziecko dostawiac do piersi, bo w tamtym momencie bardziej myślałam o tym by przestało mnie boleć, i bym poczuła się lepiej i stała szczęśliwa mama, a nie taka co nie może z łóżka wstać.
Na początku pomogło, przez kilka dni było lepiej.
Ale znowu ma te bóle, doszły dodatkowo bóle kręgosłupa.
A leki już się skończyły.
A co do zazdrości, to moje siostry, bratowe, przyjaciółka czy koleżanka z pracy która urodziła miesiąc temu, wszystkie urodzily naturalnie.
I zazdroszczę im tego, jak funkcjonują, jak żyją, że od razu mogą zajść w kolejna ciążę, a ja kolejnej ciąży już nie mogę mieć, przynajmniej lekarka co robiła cięcie powiedziała że przez zrosty które powstały po pierwszym cc, teraz musiała je wyciąć, i macica jest w strasznym stanie, kolejnej ciazy nie donoszę.
Wiem że jest bardzo dużo mam, które urodziły przez cc, ale ja takiej osobiście nie znam, by podpytać jak ona się czuje jak sobie z tym wszystkim radzi.
Moze i do mojej depresji w głowie( bo ból swoją drogą) przyczyniły się też komentarze, że poszłam na łatwiznę a łatwizna to cięcie nie było.
Przez 12h nie pozwolono mi się ruszać na łóżku po operacyjnym bo miałam tak pocharataną macicę.
Teraz co do antykoncepcji to ani spirali ani nic nie mogę mieć.
A mój mąż, jak mam gorsze dni to mówi że wymyślam, może i wymyślam.
Teraz jak czytam te wszystkie wasze odpowiedzi może rzeczywiście potrzebny mi jest psychiatra.
Terapeuta nie, nie chce rozmawiać, z wami łatwiej bo się nie widzimy.