reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Czworaczki

Gratuluję i podziwiam Moje bliźniaki skończyły 7 m-cy,kocham je najbardziej na świecie ale dla mnie to był straszny szok jak się okazało,że będzie więcej niż jedno. Bardzo długo nie mogłam się z tym pogodzić ,płakałam,nie wyobrażałam sobie jak to będzie,jak sobie poradzę. Teraz się z tego śmieję i wiem,że byłam strasznie głupia. Radzę sobie choć wiadomo lekko nie jest
 
reklama
Gratuluję i podziwiam Moje bliźniaki skończyły 7 m-cy,kocham je najbardziej na świecie ale dla mnie to był straszny szok jak się okazało,że będzie więcej niż jedno. Bardzo długo nie mogłam się z tym pogodzić ,płakałam,nie wyobrażałam sobie jak to będzie,jak sobie poradzę. Teraz się z tego śmieję i wiem,że byłam strasznie głupia. Radzę sobie choć wiadomo lekko nie jest

Myślę, że bardzo dużo daje wsparcie partnera, rodziny. U mnie akurat wiele osób ucieszyło się z tej sytuacji i deklarowało się, że pomoże, chociaż wiadomo jak to w praktyce wygląda. Ale ważne że psychicznie działa :) mi to akurat bardzo dużo pomogło bo na początku też miałam takie myśli. Najgorzej jak ktoś powie, że będę miała ciężko, że mi współczuje. To oczywista rzecz, ale takie słowa nie pomagają przetrwać tego okresu. Teraz skupiam się, żeby w miarę spokojnie przejść te kilka miesięcy, żeby te dzieciaczki były w miarę spokojne i zdrowe przede wszystkim. To mój cel. A reszta się ułoży :)
 
Ja też miałam wsparcie partnera i rodziny,wiadomo,to bardzo dużo,ale mimo wszystko ja sobie nie umiałam z tym poradzić. Straszne jest to co napiszę ale za każdym razem kiedy lekarz robił usg miałam taką cichą nadzieję,że jednak będzie jedno. Wszyscy dookoła deklarowali pomoc,niestety na słowach się skończyło Moje przerażenie też wynikało z tego,że mój partner pracuje za granicą i pobędzie tam jeszcze jakiś czas.Wiedzialam,że tak naprawdę wszystko będzie na mojej głowie.A mam jeszcze 9-letniego syna.Pomaga mi mama i teściowa,bez nich byłoby strasznie ciężko.Też liczylam na to,że skoro już będę miała bliźniaki to chociaż będą grzeczne.Nic z tego Na początku co pawda córcia była grzeczniutka,syn za to nadrabiał.A teraz obydwoje są strasznie wymagający.Ale jak patrzę sobie na te małe śpiąca mordeczki to myślę sobie,że straszna że mnie szczęsciara I z Ciebie też,jeszcze większą niż ja
 
Myślę, że bardzo dużo daje wsparcie partnera, rodziny. U mnie akurat wiele osób ucieszyło się z tej sytuacji i deklarowało się, że pomoże, chociaż wiadomo jak to w praktyce wygląda. Ale ważne że psychicznie działa :) mi to akurat bardzo dużo pomogło bo na początku też miałam takie myśli. Najgorzej jak ktoś powie, że będę miała ciężko, że mi współczuje. To oczywista rzecz, ale takie słowa nie pomagają przetrwać tego okresu. Teraz skupiam się, żeby w miarę spokojnie przejść te kilka miesięcy, żeby te dzieciaczki były w miarę spokojne i zdrowe przede wszystkim. To mój cel. A reszta się ułoży :)
Napewno lekko nie będzie,ale to dar od Boga,Myślę,ze w twoim przypadku rodzina ci pomoże,ale jakas osoba na stałe tez ci sie przyda,ile radosci będzie jak juz beda lataly i się śmiały w głos :) ja mam bliźniaczki i jak widzę jak lataja i się śmieją,to myślę jaka ja jestem szczęśliwa,jakie moje życie byloby smutne bez tych istotek,3mam mocno kciuki za was,niech dzidziusie rosną zdrowo,a ty kochana odpoczywaj jak najwięcej :) czekamy oczywiście na jakieś wiadomości,bo czworaczki codziennie się nie zdarzają :)
 
Ja też miałam wsparcie partnera i rodziny,wiadomo,to bardzo dużo,ale mimo wszystko ja sobie nie umiałam z tym poradzić. Straszne jest to co napiszę ale za każdym razem kiedy lekarz robił usg miałam taką cichą nadzieję,że jednak będzie jedno. Wszyscy dookoła deklarowali pomoc,niestety na słowach się skończyło Moje przerażenie też wynikało z tego,że mój partner pracuje za granicą i pobędzie tam jeszcze jakiś czas.Wiedzialam,że tak naprawdę wszystko będzie na mojej głowie.A mam jeszcze 9-letniego syna.Pomaga mi mama i teściowa,bez nich byłoby strasznie ciężko.Też liczylam na to,że skoro już będę miała bliźniaki to chociaż będą grzeczne.Nic z tego Na początku co pawda córcia była grzeczniutka,syn za to nadrabiał.A teraz obydwoje są strasznie wymagający.Ale jak patrzę sobie na te małe śpiąca mordeczki to myślę sobie,że straszna że mnie szczęsciara I z Ciebie też,jeszcze większą niż ja

Mam podobną sytuację do Twojej, z tym, że mój partner pracuje w Polsce, ale i tak widzimy się tylko w weekendy, bo pracuje poza naszym miastem, aktualnie 300km od domu, za tydzień może pracować jeszcze dalej, tego nigdy nie wiemy. Moja rodzina najbliższa mi nie pomoże, bo moi dziadkowie są już starzy, a mama mieszka za granicą i jak widzimy się raz w roku to już jest sukces. Mam jeszcze siostrę, ale jej pomoc na deklaracjach się kończy i szwagierko-teściową, która uważa że wszystko o dzieciach wie, bo jedno wychowała i daje mi sto tysięcy dobrych rad (ostatnio mnie pouczała jak sobie z trądzikiem młodzieńczym poradzić, którego jej córa nie miała) :D Też się strasznie boję, bo w do domu jeszcze pięciolatek i szesnastolatek, oboje pokażą swoją zazdrość na pewno i łatwo nie będzie. Najbardziej mnie przeraża karmienie w nocy, resztę jakoś ogarnę. Ale i tak doczekać się nie mogę jak wezmę moje szkodniki w ramiona :)
 
Napewno lekko nie będzie,ale to dar od Boga,Myślę,ze w twoim przypadku rodzina ci pomoże,ale jakas osoba na stałe tez ci sie przyda,ile radosci będzie jak juz beda lataly i się śmiały w głos :) ja mam bliźniaczki i jak widzę jak lataja i się śmieją,to myślę jaka ja jestem szczęśliwa,jakie moje życie byloby smutne bez tych istotek,3mam mocno kciuki za was,niech dzidziusie rosną zdrowo,a ty kochana odpoczywaj jak najwięcej :) czekamy oczywiście na jakieś wiadomości,bo czworaczki codziennie się nie zdarzają :)

Właśnie tego latania i śmiania nie możemy najbardziej się doczekać :) też uważamy, że to dar od Boga i że On wie co robi. Będę starała się jak najwięcej opisywać co się dzieje, może kiedyś innej przyszłej mamie czworaczków to się przyda :)
 
Mam podobną sytuację do Twojej, z tym, że mój partner pracuje w Polsce, ale i tak widzimy się tylko w weekendy, bo pracuje poza naszym miastem, aktualnie 300km od domu, za tydzień może pracować jeszcze dalej, tego nigdy nie wiemy. Moja rodzina najbliższa mi nie pomoże, bo moi dziadkowie są już starzy, a mama mieszka za granicą i jak widzimy się raz w roku to już jest sukces. Mam jeszcze siostrę, ale jej pomoc na deklaracjach się kończy i szwagierko-teściową, która uważa że wszystko o dzieciach wie, bo jedno wychowała i daje mi sto tysięcy dobrych rad (ostatnio mnie pouczała jak sobie z trądzikiem młodzieńczym poradzić, którego jej córa nie miała) :D Też się strasznie boję, bo w do domu jeszcze pięciolatek i szesnastolatek, oboje pokażą swoją zazdrość na pewno i łatwo nie będzie. Najbardziej mnie przeraża karmienie w nocy, resztę jakoś ogarnę. Ale i tak doczekać się nie mogę jak wezmę moje szkodniki w ramiona :)
Najgorszy był pierwszy miesiąc jeżeli chodzi o karmienia nocne,co 3 godz.z zearkiem w ręku pobudka na jedzenie żeby dzkeciaczki osiągnęły wagę 3 kg.Wtedy było naprawdę ciężko,chodziłam jak zombi.A teraz bąble przesyłają całe noce i jest ok.Początki będą ciężkie ale z pewnością dasz radę .
 
Jescze może póki jesteś w domu to sprobuj się dowiedzieć w urzedzie gminy czy miasta( nie wiem gdzie mieszkasz) czy mozesz liczyć na jakieś wsparcie. Nieraz gminy dają pomóc w postaci pielegniarki ktora pomaga przez kilka godzin dziennoe, nie raz wyprawkę itp. Może coś ciekawego zaproponują. Możesz napisać też do różnych firm może coś zasponsoruja. Może bloga założyć. Pomysl coś o czym takim :)
 
reklama
Ogromne gratulacje :-) :)
Na początku na pewno lekko nie będzie, ale później ile radości będzie. Myślę, że będzie wesoło jak maluchy zaczną się śmiać tak świadomie. Ciekawie też pewnie będzie jak zaczną raczkować :laugh2:
Oczy naokoło głowy hehe.
 
Do góry