Paula hehe no ciekawe czy Twoje przeczucia się sprawdzą! :-) Powiem Ci że rano jak zaczeły się te skurcze to takiego miałam stracha że szok
Ale na izbie przyjęć trafiła się baaardzo miła, młoda położna, sama rodziła dwa lata temu - naprawdę do rany przyłóż
i jeszcze był mój ginek i było tak "swojsko" że się uspokoiłam. Już nie mówiąc o tym że obecność mojego M bezcenna - cały czas mnie zagadywał i rozweselał, nawet o paru skurczach zapomniałam że boli..;-)
Royanna dobra rzecz to zapisywanie, bo potem człowiek w stresie nie pamięta co ile był skurcz. U Ciebie widzę też się zaczęło
Aniu już chyba niedługo...:-)


Royanna dobra rzecz to zapisywanie, bo potem człowiek w stresie nie pamięta co ile był skurcz. U Ciebie widzę też się zaczęło
