Konkretnie działasz na córeczkę.

Z córką też brałam Saw palmetto i B6 i piłam miętę.
Ja brałam zwykły Castagnus ten Herbapola po dwie tabletki i aż sama jestem zdziwiona jak napsuł. Myślałam właśnie, że się coś naprawi, podreguluje, a potem odstawie na jakiś czas, żeby nie wpływać na płeć. Sprawdzałam na ulotce to też piszą, że może zaburzać cykl. Już jakiś czas temu odstawilam, a dopiero dziś czuje się mniej nabuzowana.

Ja biorę kompleks witamin, bo z jedzeniem u mnie kiepsko i mogłyby być niedobory, ale nie wchodzi mi kompletnie jedzenie. Nie dam rady się zmusić, bo od razu mi niedobrze i cukier rośnie. No i w sumie się cieszę, bo opornie, ale waga idzie w dół.

A Ty jak dostałaś ta maść z progesteronem? Na receptę? I to z myślą o dziewczynce, czy na coś to działa ? Też myślałam o tym inozytolu, bo podobno na cukier działa, ale też z kolei chcę, żeby Bóg/los jak kto woli zdecydował o płci, a nie że znowu coś zrobiłam.
Ja przez rok miałam dość ciężkie leki i zaburzenia cyklu. Po odstawieniu cykle jak w zegarku, 14 dni fazy lutealnej i wyraźna druga faza, chociaż nie aż taka wielka różnica jak kiedyś. I to mnie martwiło. No a na tym Castagnusie brak owulacji, wzrost temperatury 8 czy 9 dni po czasie, ale na pewno to nie owulacja, bo miałam USG i żaden pęcherzyk nawet nie dojrzał. Okres był wywoływany, bo w ogóle nie przyszedł. Chodziłam wkurzona jak diabli, nagle mnie strasznie bolało cały cykl podbrzusze jak na okres i piersi, mdłości, trądzik masakra, tylko libido podskoczyło w górę i śluz zdecydowanie lepszy, bo zawsze bardzo sucho było.

Ale z takim nastrojem to i tak bez kija nie podchodź.