Bociania Łąka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 23 Listopad 2005
- Postów
- 168
he he
tak to właśnie jest. feminizm - feminizmem, a facet - facetem.
wiesz beta tak sobie myśle, o tych mamach naszych facetów. i w zupełności się z toba zgadzam... mój Tomek przezyl koszmar porzuconego dziecka. co prawda 16-sto letniego, ale zawsze... pochodzi z bardzo dobrze sytuowanej rodziny, ze znanymi nawiskami i tradycjami. matka uciekła do niemiec z jego młodszym o 5 lat bratem, wlasnie gdy Tomek mial lat 16. został z ojcem imprezowiczem, ktory przez imprezowanie sie pozniej pochorowal. gdyby nie babcia, pewnie bylby to najwiekszy dramat jego zycia... dzialal sam, zyl sam, imprezowal i zrobil sie mocno zadufany w sobie.
teraz nie potrafi dogadywac sie z matka. troche mu sie nie dziwie
ale to jej postepek wychowal w nim zbyt samodzielnego i niezaleznego czlowieka. teraz ciezko mu zrozumiec co oznacza pojecie rodzina...
cos w tym jest.
bylam kiedys z facetem, ktory w wieku lat 25-ciu nie potrafil zrobic sobie kanapki. nie wiedzial do czego sluzy odkurzacz. jak wracal z pracy, mama skladala jego garnitur do szafy, podczas gdy on juz jadl przygotowany przez nia obiad. oczywiscie nie sprzatal ze stolu po sobie. to byl dramat. ale przy mnie szybko nauczyl sie tego wszystkiego.... he he
wracajac do tematu - uwazam, ze kazda z nas powinna wychowywac dziecko w domu. znam dzieci, ktore tak wlasnie zostaly wychowane i te (jak ja), ktore nie mialy tego szczescia. roznica jest ogromna! ja do dzisiaj nie mam tak dobrego kontaktu z rodzicami :-[ ale - nie dajmy siepod kazdym wzgledem zwariowac. zawsze musi byc wyjscie awaryjne.
caluje was mocno kobitki,
fajnie, ze jestescie
wiesz beta tak sobie myśle, o tych mamach naszych facetów. i w zupełności się z toba zgadzam... mój Tomek przezyl koszmar porzuconego dziecka. co prawda 16-sto letniego, ale zawsze... pochodzi z bardzo dobrze sytuowanej rodziny, ze znanymi nawiskami i tradycjami. matka uciekła do niemiec z jego młodszym o 5 lat bratem, wlasnie gdy Tomek mial lat 16. został z ojcem imprezowiczem, ktory przez imprezowanie sie pozniej pochorowal. gdyby nie babcia, pewnie bylby to najwiekszy dramat jego zycia... dzialal sam, zyl sam, imprezowal i zrobil sie mocno zadufany w sobie.
teraz nie potrafi dogadywac sie z matka. troche mu sie nie dziwie
cos w tym jest.
bylam kiedys z facetem, ktory w wieku lat 25-ciu nie potrafil zrobic sobie kanapki. nie wiedzial do czego sluzy odkurzacz. jak wracal z pracy, mama skladala jego garnitur do szafy, podczas gdy on juz jadl przygotowany przez nia obiad. oczywiscie nie sprzatal ze stolu po sobie. to byl dramat. ale przy mnie szybko nauczyl sie tego wszystkiego.... he he
wracajac do tematu - uwazam, ze kazda z nas powinna wychowywac dziecko w domu. znam dzieci, ktore tak wlasnie zostaly wychowane i te (jak ja), ktore nie mialy tego szczescia. roznica jest ogromna! ja do dzisiaj nie mam tak dobrego kontaktu z rodzicami :-[ ale - nie dajmy siepod kazdym wzgledem zwariowac. zawsze musi byc wyjscie awaryjne.
caluje was mocno kobitki,
fajnie, ze jestescie