reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Czy to jest normalne?

mi ostatnio jedna osoba, która kiedyś była bardzo wazna w moim zyciu - później nasze drogi sie rozeszły, by na nowo sie spotkać - uswiadomiła pojęcie szczęścia. żyłysmy kiedyś marzeniami, ale nie tak, by stąpać po ziemi jak dziecko we mgle, tylko rozsądnie. to były opowiadane najdziwniejsze i najsmieszniejsze historie p.t "co by było gdyby..." (moja wyobraźnia ma ich tysiące w zanadrzu). był to okres olbrzymich stresów, a jednak ciągnełysmy swój wózek. i to z pełnym uśmiechem na twarzy.
kiedy teraz się spotkałyśmy, uświadomiła mi, że to nie pojęcie miłości do facetów jest w życiu najwazniejsze, a po prostu szczęście... w jakiej formie ono by nie było...

I musze Wam powiedzieć, że mi lżej. z niecierpliwością oczekuje wiosny i pikniku na trawie, aby kontynuować to co rozpoczełysmy kiedyś :)

kieruje te słowa do wszystkich kobitek, którym życie z mężczyzną daje nieźle popalić i analizują....
 
reklama
Kochane - następna mądroś z mojego doświadczenia życiowego - życia z mężczyną nie nalezy analizować. Na tej analizie wychodzimy tylko my źle - bo się nakręcamy - a oni są jacy są bez żadnych podtekstów.
Łączko a ten piknik to mi sie też marzy oj marzy ... Pewnie marzenia mamy podobne, bo i Bródno i Ząbki blisko Zacisza ;)
 
To prawda, życia z mężczyzną nie należy analizować. Należy poprostu nauczyć się cieszyć tym wszystkim, co jest nam dane - małymi rzeczami, które tak naprawdę nie są małe, bo w sumie składają się na nasze życie i na nasze szczęście. Ja już dawno doszłam do wniosku,że zamiast analizować i ciągle rozkładać na czynniki pierwsze wszelakie niepowodzenia trzeba szukac w zyciu tego, co nas cieszy, co sprawia nam przyjemność, co pozwala nam się uśmiechnąc. Raczej nieczęsto trafia się nam książę z bajki, mieszkanie jak pałac i kupa kasy na koncie. Ale przecież to nie jest gwarancja szczęścia. Każdy ma swojego księcia i swój pałac. Ja miałam taki moment, że tak się zajęłam narzekaniem, że o tym zapomniałam. A tak naprawdę jestem szczęściarą - mam męża, którego kocham i który kocha mnie ( i tego jestem pewna ), mam cudownego synka, mam małe, ale przytulne mieszkanko. Mam bliskich i przyjaciół. To jest moje szczęście.
Hm, czyżby kolejny banał ;)

A co do pikniku na trawce, to już niedługo ta zima przecież się skonczy

pozdrawiam
nikita
 
Magdalenko, dołączam sie do wielbicielek ogrodu- ja mam ogrodzisko, cudowne, olbrzymie, kopię jak terier cały sezon, sama koszę, jak harpia, nikomu nie dam( no najwyżej pojemniki z trawa wyrzucać)!
Moje ulubione kwiaty to liliowce i tulipany, mam piwonie w pieciu kolorach, róże, jaśminy, bzy...sadek mały...szklarnię...skalniak z ziołami...kupe kompostową...wszystko jak nalezy, nawet oczko na żaby...za ogrodem posadzilismy kawał lasu( buki modrzewie jodły syberyjskie sosna swierk) i mamy gniazdo bociuana na słupie!
Popieram nieanalizowanie zycia...tylko zycie pełnym oddechem. Niebo jest, słońce jest, chleb na stole...nawet jak kobieta w dole...psychicznym, hi, hi. ;D

Nikita- piknik na tarasie! I znów zakwitna moje datury!
img01062sc.jpg
 
Piknik na tarasie - też kuszące. No i te piękne kwiaty. Ja wpadłam właśnie na pomysł, że co prawda nie mam tarasu ani nawet balkonu, ale mam baaaardzo szerokie parapety, na których mam mnóstwo kwiatów. Jak tak sobie usiędę na tym parapecie wśród tych kwiatów z kawką w ręku, to się czuję prawie jak na pikniku. Tylko nie należy spoglądać przez okno, bo tam dziś strraszna śnieżyca ;D.

pozdrawiam cieplutko
nikita
 
Magdalenka pisze:
Kochane - następna mądroś z mojego doświadczenia życiowego - życia z mężczyną nie nalezy analizować. Na tej analizie wychodzimy tylko my źle - bo się nakręcamy - a oni są jacy są bez żadnych podtekstów.
Łączko a ten piknik to mi sie też marzy oj marzy ... Pewnie marzenia mamy podobne, bo i Bródno i Ząbki blisko Zacisza ;)

no własnie Magdalenka no właśnie... my juz z Nikitą na wspólny wiosenny spacer umówione, może czas będzie pomyslec o wspólnym piknikowaniu? a jak na razie, zapraszam Cię na wątek warszawskich spotkań... mam nadzieje, że dołączysz we środę??
 
Kalina - jak ja Ci tego ogrodu zazdroszczę.!! Ale tak pozytywnie nie zawistnie - robię wsytsko, żeby sobie taki zrobić; ziemia już prawie nasza (hipoteka ;D), projekt się tworzy mąż pieniądze zarabia ;) ja już sadzonki tuii zrobiłam i nakręcam się pozytywnie, żeby te plany dalej realizować. I sobie marze i marzę..... Kalinko przy tych swoich trzech chłopakach małych to dzielna kobieta jesteś.

Dziewczyny choc Was nie iwdziałam to przez tekilkadni kiedy nie zaglądałam to sie za Wami baaardzo stęsknilam!!! Same pokrewne dusze! Oj, jak mi dobrze na tym świecie jest ;D ;D
 
Magdalenko, ależ Ty masz dobrze... u nas własny domek i kawałek ogródka narazie w marzeniach, ale tak bardzo byśmy chcieli..może kiedyś się uda wreszcie ;).

pozdrawiam
nikita
 
reklama
Dziewczyny, ja doskonale rozumiem...3 lata wynajmowaliśmy, kolejne 3 lata u teściów, teraz mija 4 rok, jak mieszkamy u siebie...
Ale jest dobrze. Taki pokoleniowy domek, rodzice męża zamieszkali na górze, my na dole...oni potrzebuja opieki, a mój mąz jest jedynym synem w pobliżu, reszta za granicą. tata męża jest chory na parkinsona, nie podołaliby prowadzeniu domu. a u nas dobrze- kominek, dzieciaki, koty, kuchnia, ogród...tak sobie myslę, że starszych ludzi przeraża samotnośc bo to tak jakby bliskość Tamtej Strony..mlodość, dzieci, zapachy kuchenne, śmiechy, to oznacza życie, zycie przez Duża Literę...ja ich rozumiem, że wolą być z nami. Chca byc potrzebni-, choć tego dzieciaczka potrzymac, wnuka na kolanach...popiół wyganąć z kominka...pomidorki okopac w szklarni...
Ja lubie dzielic się Życiem, niech poczuja radość szczęśliwej rodzinki...i chcę żeby moi synowie widzieli, jak ich ojciec szanuje swoich rodziców, jak otacza ich opieką...żeby i oni nas w naszej starości szanowali. Moja babcia zawsze mówiła, że chleb będzie oddany...
 
Do góry