reklama
Agatkaa,
Gratulacje! Tak trzymaj! Ja też paliłam dużo i to zarówno przed pierwszą jak i przed drugą ciążą. I w obu przypadkach też rzuciłam praktycznie z dnia na dzień. Mam nadzieję, że teraz już nie wrócę do nałogu.
Ale uprzedzam - są też minusy ;-). W rodzinie mojego męża palą wszyscy - mój mąż też i to dużo. Efekt jest taki, że nie może się do mnie przytulić teraz - nie mówiąc o pocałunku, bo biorą mnie mdłości od smrodu fajek. A od Teściowej ostatnio uciekłam, bo mi wszystko śmierdziało i myślałam że puszczę potężnego pawia.
Tak więc jeśli tylko Ty paliłaś - dobrze dla Ciebie, jeśli pali Twój mąż - uprzedź go że może być ciężko , niech wie co go czeka.
Gratulacje! Tak trzymaj! Ja też paliłam dużo i to zarówno przed pierwszą jak i przed drugą ciążą. I w obu przypadkach też rzuciłam praktycznie z dnia na dzień. Mam nadzieję, że teraz już nie wrócę do nałogu.
Ale uprzedzam - są też minusy ;-). W rodzinie mojego męża palą wszyscy - mój mąż też i to dużo. Efekt jest taki, że nie może się do mnie przytulić teraz - nie mówiąc o pocałunku, bo biorą mnie mdłości od smrodu fajek. A od Teściowej ostatnio uciekłam, bo mi wszystko śmierdziało i myślałam że puszczę potężnego pawia.
Tak więc jeśli tylko Ty paliłaś - dobrze dla Ciebie, jeśli pali Twój mąż - uprzedź go że może być ciężko , niech wie co go czeka.
E
efilo
Gość
Rany... jak ja się cieszę że u mnie nikt nie pali.
Na dodatek pracuje w budynku w którym jest całkowity zakaz palenia ze względu na instalacje przeciwpożarową. Jest super :-)
Dziewczyny, a z tym paleniem to tak trzymajcie. Nie ma się co zatruwać. Trzymam za Was kciuki.
Na dodatek pracuje w budynku w którym jest całkowity zakaz palenia ze względu na instalacje przeciwpożarową. Jest super :-)
Dziewczyny, a z tym paleniem to tak trzymajcie. Nie ma się co zatruwać. Trzymam za Was kciuki.
Teraz kompletnie siebie nie rozumiem, jak ja mogłam palić??? Nigdy w życiu papierosy nie napawały mnie takim obrzydzeniem jak teraz. Wystarczy, że ktoś koło mnie przejdzie na ulicy z fajką to już się krzywię jakbym miała pawia puścić. W pracy u mnie palą, ale jakoś dzięki temu, że siedzę w kasie i za szybką to tak strasznie mi nie przeszkadza.
Dla dobra dzidziusia może nie zrezygnowałam, ale zaczęłam własnie pić bawarkę której NIENAWIDZĘ. Ale przy pierwszym dziecku miałam bardzo chudy pokarm, a bawarka podobno pomaga. Brrr, dziś wypiłam pierwszy kubek - nie powiem że z przyjemnością. Ale czego się nie robi dla maleństwa.
E
efilo
Gość
O rany.. to faktycznie poświęcenie. Moje raczej polega na ograniczaniu niz zmuszaniu się do czegoś. Staram się (bardzo się staram ale ciężko mi to przychodzi) nie pić coli. Nie przypuszczałam że jestem uzależniona To pewnie jedna z zachcianek, które mnie napadają. Zresztą zakazany owoc smakuje najlepiej, czyż nie?
Coli to ja nawet nie moge przelknac straszliwie mi nie smakuje i inne napoje tego rodzaju chociaz czasami jak patrze na butelke to mam taka ochote wypije lyka i odrazu mdlosci. Zapachu kawy nie moge zniesc a i nawet na mysl o herbacie mnie mdli. Narazie to tylko pije wode z cytryna.
Efilo, ja jestem zdania, że skoro masz ochotę na coś, to nie powinnaś sobie odmawiać. Oczywiście, jeśli piłaś do tej pory 2 litry coli dziennie, to rzeczywiście trzeba to ograniczyć, ale jeśli masz ochotę od czasu do czasu? Ja przed pierwszą ciążą w ogóle nie lubiłam coli. A potem nagle ok. 6-tego miesiąca tak mnie wzięło, że potem kupowałam sobie buteleczkę 0,5 raz w tygodniu i piłam z przyjemnością. Widocznie dziecko potrzebowało. Zresztą po ciąży już piłam colę normalnie, bo ją polubiłam. Ale teraz np. nie piję w ogóle, bo raz że ze względu na mdłości mnie odzrzuca, a dwa że nie mam chęci na ten akurat smak. Ale myślę że w końcu mnie złapie chętka.
Zresztą kilka moich koleżanek będąc właśnie w ciąży dostawało obłędu w oczach na widok coli. Więc coś w tym jest.
Zresztą kilka moich koleżanek będąc właśnie w ciąży dostawało obłędu w oczach na widok coli. Więc coś w tym jest.
reklama
E
efilo
Gość
Ja sobie podpijam po łyczku na dzień i mam ucieche. Tylko Ukochany mnie strasznie goni. I nawet łyka red bulla nie chce mi odstąpić. Jakby to powodowało jakieś śmiertelne stężenie we krwi.
Podziel się: