reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Do dziewczyn ze skracajaca sie szyjka i rozwarciem w III trymestrze

Dołączył(a)
17 Listopad 2020
Postów
9
Cześć

Aktualnie jestem w 32 tyg. ciąży. W 30 tygodniu podczas usg prenatalnego poprosiłam lekarza o dokładnie zbadanie szyjki, ponieważ czułam że chyba coś tam się dzieje nie tak. Mialam bole podbrzusza, twardnienie brzucha, i czułam taki luz w pochwie? Dłuższe spacery tez odpadały bo czułam ucisk na tą szyjke ( nie wiem czy to ma związek ale dziecko od początku ułożone glowa do dolu) Lekarz powiedział ze szyjka skróciła się do 2 cm i jest rozwarcie 2,8 cm. Nie jest on moim lekarzem prowadzącym wiec kazal się skonsultować ale z racji ze to juz 30 tydz i szew nie wchodzi w grę to stwierdził ze moze pessar. Jeżeli nie to chyba szpital i podanie sterydów dla dziecka w razie jakby rozwarcie postępowało, albo zaczęły się sączyć wody. Ale stwierdził ze moj lekarz jest bardzo dobry i napewno coś poradzi, żeby się nie martwić. Akurat po 3 dniach mialam wizytę u swojego lekarza, przejrzal wyniki, zbadal mnie (na fotelu, jest to lekarz na nfz i nie ma w gabinecie usg) i stwierdzil ze szyjka w badaniu nie wygląda tak źle jal na usg. Kazal leżeć, nie dźwigać i generalnie jak najwięcej odpoczywać. Wystawił zwolnienie i wizyta za miesiąc. Aktualnie do wizyty mam 2 tygodnie, jednak kolezanka trochę mnie nastraszyła ze moze powinnam to skonsultować z jakimś lekarzem prywatnie, bo może dojść do zanieczyszczenia wod płodowych jakieś infekcji ... trochę mnie nastraszyła. Ogólnie to tak leze bardzo dużo nie czuje zeby było lepiej ale raczej nie jest gorzej, ale mimo wszystko boje się bo w 24 tyg szyjka miala długość 3.9 cm więc widać że się skraca, a lekarz kazal się zgłosić dopiero po miesiącu... Czy jest sens panikować? Czy są tu dziewczyny ktore miały podobna sytuacje ze szyjka sie skracala było rozwarcie a donosiły normalnie ciążę? Albo znacie przypadki gdzie w takiej sytuacji coś się stało maleństwu? Jakbym teraz poszla do lekarza to byłaby to 3 opinia... nie chce wyjść na wariatkę, wiadomo ze lepiej leżeć w domu niz w szpitalu z drugiej strony boje się że lekarz trochę zbagatelizowal moja sytuacje ... dodam ze dodstkowa konsultacja u mojego lekarza przed terminem wizyty odpada... szpital w którym przyjmuje ma najniższy stopień referencyjnosci zapisuje się tam tylko przez recepcje i jeżeli coś się dzieje wcześniej to z automatu wysyłają do innego szpitala, bo oni nawet jakby faktycznie coś się działo to i tak odbierają tylko donoszone ciążę... wiem porażka dlatego chodzę tam juz tylko do końca ciazy, a planuje i tak rodzic gdzie indziej, to był mój błąd ze zapisałam się tam do lekarza ...
 
reklama
Dodam tylko ze z racji niskiego progesteronu mam od początku ciazy przepisana luteine dopochwowo, do tego lykam akard i biorę zastrzyki z heparyny
 
Cześć

Aktualnie jestem w 32 tyg. ciąży. W 30 tygodniu podczas usg prenatalnego poprosiłam lekarza o dokładnie zbadanie szyjki, ponieważ czułam że chyba coś tam się dzieje nie tak. Mialam bole podbrzusza, twardnienie brzucha, i czułam taki luz w pochwie? Dłuższe spacery tez odpadały bo czułam ucisk na tą szyjke ( nie wiem czy to ma związek ale dziecko od początku ułożone glowa do dolu) Lekarz powiedział ze szyjka skróciła się do 2 cm i jest rozwarcie 2,8 cm. Nie jest on moim lekarzem prowadzącym wiec kazal się skonsultować ale z racji ze to juz 30 tydz i szew nie wchodzi w grę to stwierdził ze moze pessar. Jeżeli nie to chyba szpital i podanie sterydów dla dziecka w razie jakby rozwarcie postępowało, albo zaczęły się sączyć wody. Ale stwierdził ze moj lekarz jest bardzo dobry i napewno coś poradzi, żeby się nie martwić. Akurat po 3 dniach mialam wizytę u swojego lekarza, przejrzal wyniki, zbadal mnie (na fotelu, jest to lekarz na nfz i nie ma w gabinecie usg) i stwierdzil ze szyjka w badaniu nie wygląda tak źle jal na usg. Kazal leżeć, nie dźwigać i generalnie jak najwięcej odpoczywać. Wystawił zwolnienie i wizyta za miesiąc. Aktualnie do wizyty mam 2 tygodnie, jednak kolezanka trochę mnie nastraszyła ze moze powinnam to skonsultować z jakimś lekarzem prywatnie, bo może dojść do zanieczyszczenia wod płodowych jakieś infekcji ... trochę mnie nastraszyła. Ogólnie to tak leze bardzo dużo nie czuje zeby było lepiej ale raczej nie jest gorzej, ale mimo wszystko boje się bo w 24 tyg szyjka miala długość 3.9 cm więc widać że się skraca, a lekarz kazal się zgłosić dopiero po miesiącu... Czy jest sens panikować? Czy są tu dziewczyny ktore miały podobna sytuacje ze szyjka sie skracala było rozwarcie a donosiły normalnie ciążę? Albo znacie przypadki gdzie w takiej sytuacji coś się stało maleństwu? Jakbym teraz poszla do lekarza to byłaby to 3 opinia... nie chce wyjść na wariatkę, wiadomo ze lepiej leżeć w domu niz w szpitalu z drugiej strony boje się że lekarz trochę zbagatelizowal moja sytuacje ... dodam ze dodstkowa konsultacja u mojego lekarza przed terminem wizyty odpada... szpital w którym przyjmuje ma najniższy stopień referencyjnosci zapisuje się tam tylko przez recepcje i jeżeli coś się dzieje wcześniej to z automatu wysyłają do innego szpitala, bo oni nawet jakby faktycznie coś się działo to i tak odbierają tylko donoszone ciążę... wiem porażka dlatego chodzę tam juz tylko do końca ciazy, a planuje i tak rodzic gdzie indziej, to był mój błąd ze zapisałam się tam do lekarza ...


Hej ja już w 29 tc skracającą się szyjka i rozwarcie straszenie że sterydy na płuca będziemy chyba musieli dać, żebym wytrzymała przynajmniej do 34tc i leżałam chodziłam siku tylko i zjeść i do łóżka i do 36 tc tak potem już dałam na luz chodziłam itd i co urodziłam po terminie i do tego poród wywołany :) czasem lekarze też dużo straszą by pacjentka zaczęła się w końcu oszczędzać bo ja naprawdę tego nie robiłam.
 
I obyło się bez sterydów na płucka bo strasznie się tego obawiałam. Nie wiem czemu ale niechcialam by ingerowano w dziecko lekami ale jakby trzeba było to wyjścia by nie było, wszystko dla dobra dziecka :) teraz już ma 3 miesiące córeczka
 
Hej ja już w 29 tc skracającą się szyjka i rozwarcie straszenie że sterydy na płuca będziemy chyba musieli dać, żebym wytrzymała przynajmniej do 34tc i leżałam chodziłam siku tylko i zjeść i do łóżka i do 36 tc tak potem już dałam na luz chodziłam itd i co urodziłam po terminie i do tego poród wywołany :) czasem lekarze też dużo straszą by pacjentka zaczęła się w końcu oszczędzać bo ja naprawdę tego nie robiłam.
Ale lekarz nie polozyl Cie do szpitala tylko tez kazal leżeć? A co ile miałaś wizytę? Bo nie wiem czy panikuje czy normalne ze lekarz jak zawsze kazal pojawić się po miesiącu...
 
Hej, ja trafiłam do szpitala na patologię ciąży w 27 tygodniu z podejrzeniem odpływania wód. Okazało się, że puszcza szyjka - na USG miała 24mm, a na badaniu 4 tyg wcześniej było to 36mm. Dodatkowo była cholernie miękka. Leżałam tydzień w szpitalu, dostałam Luteinę, Nospę. Wypisali mnie z szyjką 25mm (zakładam też błąd pomiaru). 3 dni później miałam wizytę u swojej ginekolog i szyjka również miękka, 28mm według USG. Miałam leżeć i odpoczywać, brać cały czas luteinę. Teraz leci mi 35 tc, dokładnie 34+5 dzisiaj, w czwartek kontrola i mam odstawić Luteinę by szyjka się mogła szykować do porodu. W tych tygodniach to już normalne, że leci z długości, bo musi się skrócić i dziecko też jest na tyle duże, że może na nią naciskać np. główką. Ja się nie oszczędzałam za bardzo. Wychodziłam na zakupy, na spacery, wyjechałam do rodziny. Nic mi nie dolegało. Żadnych bóli, nie było też zwiększonej wydzieliny by móc podejrzewać wody. Nie mam założonego pessaru.
 
Hej, ja trafiłam do szpitala na patologię ciąży w 27 tygodniu z podejrzeniem odpływania wód. Okazało się, że puszcza szyjka - na USG miała 24mm, a na badaniu 4 tyg wcześniej było to 36mm. Dodatkowo była cholernie miękka. Leżałam tydzień w szpitalu, dostałam Luteinę, Nospę. Wypisali mnie z szyjką 25mm (zakładam też błąd pomiaru). 3 dni później miałam wizytę u swojej ginekolog i szyjka również miękka, 28mm według USG. Miałam leżeć i odpoczywać, brać cały czas luteinę. Teraz leci mi 35 tc, dokładnie 34+5 dzisiaj, w czwartek kontrola i mam odstawić Luteinę by szyjka się mogła szykować do porodu. W tych tygodniach to już normalne, że leci z długości, bo musi się skrócić i dziecko też jest na tyle duże, że może na nią naciskać np. główką. Ja się nie oszczędzałam za bardzo. Wychodziłam na zakupy, na spacery, wyjechałam do rodziny. Nic mi nie dolegało. Żadnych bóli, nie było też zwiększonej wydzieliny by móc podejrzewać wody. Nie mam założonego pessaru.
A na jakiej podstawie miałaś podejrzenie odpływania wod ? Na usg wyszlo ze masz za mało czy Ty w jakiś sposób odczuwałaś?
 
Ale lekarz nie polozyl Cie do szpitala tylko tez kazal leżeć? A co ile miałaś wizytę? Bo nie wiem czy panikuje czy normalne ze lekarz jak zawsze kazal pojawić się po miesiącu...

Nie położył mnie do szpitala leżałam grzecznie w domu i wizyty miałam co dwa tyg ale ten lekarz to tak swoje pacjentki co dwa tyg zaprasza czy coś nie tak z ciąża czy było wszystko ok. Leżenie odpoczywanie nie nerwowa nie się pomogło i nie było postępu w rozwarciu i skracaniu się szyjki więc nie widział powdu dlaczego miałabym iść do szpitala
 
reklama
Pessera też nie miałam, luteina i nospa i skoczyłam brać w 35tc żeby szyjka mogła pracować ale mimo rozwarcia skrócenia i miękkiej szyjki i tak urodziłam po terminie poród wywołany.
 
Do góry