reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Dodatkowe szczepienia płatne - szczecinianki za czy przeciw?

Do tej pory szczepiliśmy tylko obowiązkowymi szczepieniami, ale płatnymi, 6w1.
w czwartek mamy kolejne szczepienia, tym, razem dodatkowo zaszczepimy na pneumokoki.
Początkowo denerwowały mnie te nachalne wciskanie szczepionki przez lekarzy i całe środowisko, niestety mała chorowała mi całą zimę, a w wymazie z nosa wyszło, ze ma paciorkowce (czyli pneumokoki).
To dość powszechna bakteria i pewnie każde z dzieci jakiegoś kiedyś złapie, stwierdziłam jednak, że zaszczepię.
Co prawda nie jest to żadna pewność, że już zapalenie ucha czy oskrzeli wyeliminujemy, ale może chociaż będą to rzadziej pojawiające się infekcje.
 
reklama
Ja zawsze szczepiłam tylko obowiązkowymi szczepionkami, ale jak Filip poszedł do przedszkola i miał urodzić się Sebuś to zaszczepiłam go na pneumokoki i nie wiem czy to zbieg okoliczności tylko czy co ale dziecko strasznie zaczęło mi chorować. W przeciągu kilku miesięcy trzeci migdał urósł do takiego stopnia, że trzeba było pilnie go usuwać, potem wyszło, że Filip stał się alergikiem (nigdy nie miał żadnych objawów), a niedawno przeszedł szkarlatynę, a tę chorobę powodują paciorkowce. Sebastiana nie szczepię jak na razie żadnymi dodatkowymi szczepionkami. Rozmawiałam ze znajomą, która jest lekarzem i zapytałam ją o opinię bo sama ma małe dziecko i powiedziała mi, że ona nie szczepi. W ogóle to słyszałyście to, że lekarze swoich dzieci nie szczepią?
 
ryba30 o lekarzach nie szczepiacych to moznaby pisac i pisac.

jak wczesniej pisalam- jak ktos uwaza,ze szczepienie mu pomoze- niech szczepi. jak ktos wol itrzymac sie od tego z daleka-tez dobrze. po prostu zdrowy rozsadek zachowac i tyle.
 
Ale wszyscy lekarze? Hmm... Jak byłam z moją młodszą siostrą w przychodni w mojej rodzinnej miejscowości (ja już tam nie należę ponieważ przeprowadziliśmy się) to chwilę porozmawiałam z pediatrą, pytała się mnie czy zaszczepiłam moją 4miesięczną wówczas córę na pneumo (wtedy nie wiedziałam że Zuza dostanie ją za darmo przy następnym szczepieniu) i gdy powiedziałam że się zastanawiam powiedziała że radzi zaszczepić jak najszybciej. W mojej przychodni też lekarka polecała - głownie ze względu na infekcje uszne. Może szczepienie nie chroni całkowicie przed zachorowaniem, ale nawet gdy ma tylko sprawić że moja córka będzie je przechodzić łagodniej to już dla mnie wiele znaczy i myślę że dla niej też. Nie wiem, czy bym zaszczepiła gdyby nie ta możliwość skorzystania za darmo ponieważ nie wiem czy byłoby nas na to stać. Jednak cieszę się z tej możliwości. Myślę że jednak warto szczepić. Niedawno załapałam wirusową biegunkę, gorączka itd. A mała nie załapała nic a nic. Myślę że mogę zawdzięczać to szczepieniu na rota.

Ryba30, a ile lat miał Twój synek jak go zaszczepiłaś na pneumo?
 
Ostatnia edycja:
fiuufiuu o tych nie szczepiących lekarzach to było pytanie a nie stwierdzenie.

Idiosynkrazja, Filip miał skończone 4 lata jak go zaszczepiłam właśnie za namową lekarza z tym, że wcześniej to lekarz mówiła mi, żeby się nie spieszyć skoro nie chodzi do przedszkola (i ta w przychodni i ta co przyjeżdżała do nas na prywatne wizyty). A o lekarzy to chodzi o to, że swoich dzieci nie szczepią (ponoć).
 
Ostatnia edycja:
Tak, tak, ja zrozumiałam że swoich:-ptylko się zastanawiam czy większość lekarzy faktycznie tego nie robi czy jak to jest

Kurczę, no właśnie, u nas na pierwszym szczepieniu młodej, jak miała 6. tyg. pediatra mówiła że jak nie idzie do żłobka to nie ma po co, a na następnym już inna pediatra (tamta się zwolniła) mówiła że pneumokokami łatwo się zarazić z powietrza, przez dzieci z rodziny, przez dorosłych bo też są nosicielami... mówiła że jak dziecko nie pójdzie do żłobka to nie znaczy że się nie zarazi... Więc co lekarz to też inna opinia.
 
A który lekarz wyjaśnił Wam czym jest to szczepienie przeciwko pneumokokom i czym w ogóle jest szczepienie? W ogóle to często zdarza się,że lekarze nie mają na ten temat pojęcia.

Szczepionka przeciwko pneumokokom teoretycznie ma zabezpieczać przed 12 szczepami bakterii pneumo podczas gdy ich jest ponad 90, a dodatkowo dodam, że jest to szczepionka amerykańska tworzona na amerykański rynek, u nas inne szczepy funkcjonują, szczepionka jest bezużyteczna i wręcz szkodliwa.

Wymyślony produkt nakręcony przez reklamy żeby sprzedać. Gdy byłam dzieckiem nikt nie straszył nas jakimiś pneukokoami.

By uchronić dziecko przed sepsą, przed groźnymi bakteriami typu paciorkowiec to trzeba wzmacniać organizm, a nie osłabiać, a szczepienia osłabiają.

Ze świecą trzeba szukać lekarza, który będzie miał odwagę przyznać, że te wszystkie szczepienia to jest chybiony sposób.

Z tych lekarzy co nie szczepią jest między innymi była minister zdrowia pani Kopacz.
 
Do nie szczepię, owszem szczepionka ta (tj na paciorkowce) tworzona jest przeciw szczepom, które występują w usa, ale nie jest powiedziane, że nie występują w europie. Pewnie po prostu nie ma na ten temat danych.
A namacalnym dowodem na ich skuteczność jest np spadek o 90% zachorowalności na zapalenie płuc u dzieci w miejscowości Łódź po wprowadzonym programie bezpłatnych (tj finansowanych przez miasto) szczepionek na paciorkowce.
Byłabyś tak anty, gdyby te szczepionki wszędzie były bezpłatne i obowiązkowe - tak jest np na Słowacji, gdzie szczepi się 6w1 i pneomo za free i jakoś nie ma tam ruchu anty-szczepionkowego?

Szczepionki nie są obojętne dla organizmu, ale przecież nie o to chodzi. Wręcz przeciwnie.
Szczepionki mają trochę rozrabiać, żeby budować odporność. Mój lekarz (córka po pierwszej szczepionce typu 6w1 dostała wysypkę) powiedział tak:
"gdyby szczepionka nie spowodowała żadnych efektów najprawdopodobniej była do niczego, tj przed podaniem była źle przechowywana itp. szczepienie ma wywoływać reakcje, ale mówimy tu o MNIEJSZYM ŹLE.
Odnotujmy może, że sczepienia w znacznym stopniu przyczyniły się do spadku zachorowalności wśród dzieci, nie mówiąc o wyeliminowaniu chorób typu krztusiec, które powodowały straszne powikłania"

Przypomnę też, ze w krajach gdzie ludzie odchodzą od szczepień obowiązkowych choroby typu krztusiec znów się pojawiają. Rodzice nieszczepiący narażają więc nie tylko swoje, ale i inne dzieci.
 
Ostatnia edycja:
Szczepienia nie miały żadnego wpływu na spadek zachorowalności, jest wręcz odwrotnie. Mówisz sloganami, które powtarzają media i lekarze a rzeczywistość ma się zupełnie inaczej.
 
reklama
No dobrze, to w takim razie CO MA wpływ na spadek zachorowalności? Skoro jest to tak często powtarzane, nagłaśniane itd. to znaczy że musi być w tym prawda. Bo nie wydaje mi się że nagle wszystkie dzieci nabrały niebywałej odporności na krztusiec, choćby codziennie przebywały godzinami na świeżym powietrzu, odżywiały się zdrowo i ekologicznie itd. A zresztą na krztusiec można również zaszczepić bezpłatnie, szczepionkami nieskojarzonymi, więc w tym wypadku żadne przedstawicielstwo farmaceutyczne nie zarabia na szczepieniu a jednak mówi się że spadek zachorowalności na to chorobę jest, ba, wręcz została prawie całkowicie wyeliminowana. I media o tym mówią, więc nie sądzę że nagłaśniane są jedyne pozytywy szczepień płatnych, do których rodzice są przekonywani ostrą drogą manipulacji.

A Polska nie jest już zamkniętym na świat państewkiem, choroby można przywlec podróżując więc to raczej dobrze że szczepionka chroni przed paciorkowcami także z innym kontynentów.
 
Ostatnia edycja:
Do góry