To jednak kluczowe chyba poznać fajnego faceta w odpowiednim momencie...
Kiedy skończyłam 25 lat lekarz zapytał, jak tam plany na macierzyństwo. A tu Sahara wokoło w kwestii facetów... No ale cóż, biologicznie najlepiej - tylko że samej nie najłatwiej...
W ogóle miałam taki moment, że kiedy ktoś tam pojawił się na horyzoncie (miałam jakoś 24-28 lat) to W OGÓLE nie było absolutnie żadnej możliwości, żeby oni byli gotowi na dziecko. Jak nam prezerwatywa pękła, to jeden już gotów był umawiać zabieg jak najszybciej... "Bo przecież nie jesteśmy gotowi, prawda?". Potem przez parę lat byłam sama, przekroczyłam trzydziestkę, i nagle większość facetów w moim wieku zdążyła zrobić mnóstwo dzieci, rozstać się lub rozejść. I wszyscy startowali do mnie z argumentem: "W TYM WIEKU chcesz poznać faceta bez dziecka???". Ale... przecież.. jeszcze 2 lata temu... ;-)