reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Dziwne samopoczucie po poronieniu

Meghh

Zaciekawiona BB
Dołączył(a)
18 Listopad 2021
Postów
43
18.11 zaczęłam ronić, krwawienie a właściwie bezbolesne plamienie trwało jakieś półtora tygodnia. Lekarz mnie obejrzał, zbadał i powiedział, że wszystko się samoistnie oczyscilo, dodał żeby poczekać na pierwszą miesiączkę choć nie musimy i można starać się dalej. Tak więc 27 i 28.11 nas poniosło. Za pierwszym razem czułam lekki dyskomfort więc było delikatnie, później już jak gdyby nigdy nic. Nie miałam żadnych boleści po zakończonym ronieniu, zupełnie nic. Ponownie przytulalismy się 1.12 i w tym dniu pasek owulacyjny pokazał mi lekki wzrost, czyli jakby owulacja się zbliżała 🤔 dwa dni później już nic nie wykrył. Od około tygodnia czuje się dziwnie, jestem zmęczona, rozdrażniona, czasem zakręci mi się w głowie, ogólnie cierpię także na bezsenność... odczuwam co jakiś czas lekkie pobolewanie w podbrzuszu, mało tego jem jak najęta! I to np marynowane grzybki i paprykę, których raczej nie jadam (ostatni raz jadlam jak byłam w ciąży o czym jeszcze nie wiedziałam, wcześniej można liczyć już w latach) gulasz zagryzam piernikami z mlekiem, przedwczoraj goniłam do biedry po kabanosy i ser żółty, pociachalam i jadłam po kawałku z miseczki. Do gulaszu kiszona kapusta weszła jak złoto, a i korniszony takie słodko kwaśne chodza mi po głowie. Zdecydowanie chce jeść mięso i kwaśne produkty. Z początku myślałam, że zbliża mi się okres choć byłoby to jakoś wcześnie, ale dni mijają a tu nic. Piersi są bez zmian, nie bolą, nie powiększyły sie. Dodam, że pms to nieodłączny element każdej mojej miesiaczki, nawet gdy brałam pigułki. Choć zwykle napady jedzenia wyglądały inaczej, byłam bardziej jak śmietnik na wszystko a nie na konkrety. Wiem, że nikt mi nie powie czy to ciąża, na to nie liczę. Nie mam aktualnie jak jechać na betę bo jestem do środy uziemiona bez transportu. Z ciekawości zrobiłam wczoraj test ciążowy, ale nic nie wykazał. Czy któraś z was po poronieniu miała takie odpały jak ja? Może to po prostu jakiś szał hormonów??
 
Ostatnia edycja:
reklama
Raczej jakas burza hormonów. Organizm tez musi dojść do siebie. Żeby owulacja była beta z poprzedniej ciąży musi spaść do zera. Nawet gdyby była owulacja na początku grudnia, tak jak tam coś się zaczęło dziać na testach (wiadomo, że one nie potwierdzają owulacji a jedynie wyłapują skok lh) to nawet nie doszłoby jeszcze do zagnieżdżenia. Objawy jakie masz, sugerujesz na ciążowe, (ciążowe są spowodowane hormonem hcg, który raczej na teście już by wyszedł) ciążowymi nie są.
 
Skoro test ujemny, to nie są objawy ciążowe. One są powodowane wzrostem beta hcg, które według testu jest ujemne.
Może tak Twój organizm reaguje na stres? Na sytuację, w której się znalazłaś? Może głowa tak bardzo chce być w ciąży, że pojawiają się takie zachcianki?
 
Niestety, obawiam się, że to głowa fiksuje :( Test negatywny, czyli ciąży nie ma, czyli nie są to zachcianki ciążowe. Hormony mogą buzować jeszcze po poprzedniej ciąży, ale wiadomo, ostateczną odpowiedź dałaby Ci tylko beta.
 
I pamiętaj, że musisz zrobić betę 2 razy i zbadać wzrost, nie pojedynczą wartość. Mi po usunięciu ciąży pozamacicznej beta we krwi bardzo długo wychodziła pozytywną. Ponad 2 miesiące. Ciąża zakończona w 6tc
 
Bardzo ważne aby po poronieniu beta spadła do zera. Trzeba tego pilnować. Teraz teoretycznie mogłabyś mieć betę 10, czego test by nie wykrył, a Ty nie wiesz czy to nowa ciaza czy pozostałości po poprzedniej.
Przeszłam to samo co Ty - samoistne poronienie w 7tc. Wiem, że aktualnie jedyne o czym myślisz to to, żeby jak najszybciej być znowu w ciąży. Lekarz mi powiedział, ze po poronieniu organizm potrzebuje czasu aby dojść do siebie. Mi np. pojawiło się mleko w piersiach po ok 3 miesiącach… Oczywiście sczytalam cały internet w poszukiwaniu historii o zajściu w kolejna ciążę od razu w pierwszym cyklu, zanim w ogóle pojawiła się pierwsza @. Finał finałów u mnie już minął rok bezowocnych starań… Nie chcę Cię załamywać, tylko sprowadzić nieco na ziemię, bo uwierz mi przezywać takie rozczarowanie co miesiąc jest straszną katorgą, a umysł jak dziewczyny piszą płata figle i już z 6 razy miałam absolutnie wszystkie objawy ciąży, ale za każdym razem dupa zbita.
Trzymaj się ciepło.
 
A ja po poronieniu w 11tc nie robiłam bety. To nie jest tak. że trzeba ją robić.
ja miałam jakieś niewytłumaczalne lęki, że nie wyczyścili wszystkiego, dlatego biegałam na betę przynajmniej raz, czasami 2 razy w tygodniu, żeby ją sprawdzić. Pielęgniarki w labie patrzyły na mnie..... Hmmm.... Dziwnie :)
 
Jeśli miałaby mnie ta beta uspokoić, to też bym na nią biegała.
Ale ja ogólnie nie jestem zwolenniczką robienia bety, bo najczęściej przynosi więcej strachu niż pożytku.
Oczywiście są sytuacje, gdy zrobić ją trzeba.

Ja po 4 tygodniach byłam na USG, by sprawdzić czy wszystko jest ok. A @ dostałam prawie po 6 tygodniach.
 
reklama
Ostatnia betę robiłam trzy tygodnie temu i było 10.5 nie napalam się że to ciąża, po prostu nie wiem co dzieje się z moim organizmem, skoro wszystko się oczyscilo i przez dwa tygodnie było cicho i bezboleśnie a tu nagle COŚ. Może rzeczywiście to stres, chęć zajścia w ciążę plus mega problemy w pracy i głową oszalała. Dobrze, że jesteście i sprowadzicie człowieka na ziemię.
 
Do góry