Czuję sie kurcze fatalnie.. cos mnie rozkłada na maxa

Szlag by to jasny..
Asso, w sumie 3 x szpital po wyjściu juz do domu - 1 x przepuklina, 2 badania neuro po wylądowaniu przy okazji przepukliny na OIOMie i bad w kier hipoimmunoglobulinemii i zaburzeń gosp fosforanowo-wapniowej, 3 raz jak za 2 razem bez neurologów. No i myślałam ze to koniec a tu doopa.
Dziś miałam powazną rozmowę z pania rehabil nt perspektyw chodzenia Frania. Pani rehabil zaczęła ze bedzie zaburzony, podała przykład dziecka..a mnie to w ogóle nie ruszyło! Jakkolwiek może to dziwnie zabrzmi.. Powiedziałąm jej tylko: osiągnęliśmy już i tak więcej niż którykolwiek lekarz śmiał przypuszczać, Franiu pieknie nadgania deficyty w rozwoju umysłowym... Cała reszta to pikuś. W dniu , w którym krasnal usiadł sam - 1.11, urodziny Natki

- poczułam jakby ktos mi zdjął tonowy ciężar z ramion... Na turnusach rehabilitacyjnych dość napatrzyłam sie na dzieci leżące... Dzieciaczki na wózkach mają 1000 x lepszą jakośc życia.. Dziś są już tez specjalne ortezy.. Wszystko to pikuś. Jest dobrze
W styczniu mamy wizyte u dr Łady.
Od dziś Franula pije przez rurkę

Ma swój bidonik

Uda mi sie nauczyc tego krasnala przez zupełny przypadek

Ide spać, dobrej nocy