reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Franuś, 30 tc, 1010kg

FraniowaMama

mama Natalki i Frania
Dołączył(a)
8 Wrzesień 2009
Postów
5 066
To mój pierwszy wpis na tym forum. Czytam je od jakiś 2 tygodni. Dzisiaj chciałabym opowiedzieć naszą historię.

Franuś urodził się 7.08.2009 r jako wcześniak hipotroficzny (nadcisnienie u mnie i zaburzone przepływy w tętnicach macicznych, w konsekwencji odklejenie się łożyska i konieczność natychmiastowego cc). Po urodzeniu ważył 1010 gr, otrzymał 3 pkt w skali Apgar. W pierwszej dobie okazało się, że ma posocznicę, RDS i zapalenie płuc. Wszyscy wiecie, co to oznacza. Maluszek dzielnie walczył i wyszedł z posocznicy, niestety nie z respiratora. Efekt - 5 dni temu usłyszałam, że u małego rozwinęła się dysplazja oskrzelowo-płucna. 4 dni temu krasnoludek zaczął umierać.. Akcja ratowania mu życia trwała do 2 w nocy.. Dzisiaj jakby lekko się ustabilizował.. Strasznie boję sie o jego życie i zdrowie.. Mam nadzieję ciągle, że uda mu się wyjśc z tego..
Jestem przy nim codziennie, najdłużej jak mogę. Głaszczę to kochane malutkie stworzenie i błagam, by walczył dzielnie..
 
reklama
trzymaj sie!!!nie będę żadnych mądrości wypisywała...ani żadnych przytoczeń bo to zbędne!!!-my będziemy mooocno trzymać kciuki za małego Frania!!!
 
To mój pierwszy wpis na tym forum. Czytam je od jakiś 2 tygodni. Dzisiaj chciałabym opowiedzieć naszą historię.

Franuś urodził się 7.08.2009 r jako wcześniak hipotroficzny (nadcisnienie u mnie i zaburzone przepływy w tętnicach macicznych, w konsekwencji odklejenie się łożyska i konieczność natychmiastowego cc). Po urodzeniu ważył 1010 gr, otrzymał 3 pkt w skali Apgar. W pierwszej dobie okazało się, że ma posocznicę, RDS i zapalenie płuc. Wszyscy wiecie, co to oznacza. Maluszek dzielnie walczył i wyszedł z posocznicy, niestety nie z respiratora. Efekt - 5 dni temu usłyszałam, że u małego rozwinęła się dysplazja oskrzelowo-płucna. 4 dni temu krasnoludek zaczął umierać.. Akcja ratowania mu życia trwała do 2 w nocy.. Dzisiaj jakby lekko się ustabilizował.. Strasznie boję sie o jego życie i zdrowie.. Mam nadzieję ciągle, że uda mu się wyjśc z tego..
Jestem przy nim codziennie, najdłużej jak mogę. Głaszczę to kochane malutkie stworzenie i błagam, by walczył dzielnie..

Kochana,trzymam mocno kciuki za Twojego synusia i wierze ze wszystko dobrze sie skonczy:tak::tak::tak::tak::tak:
 
Musisz być dobrej myśli i wierzyć w to że będzie dobrze, wszystkie czarne myśli musisz odrzucić,
Trzymam kciuki za twojego synka i ciebie
 
Bardzo Wam dziękuję.
O Franusia walczyłam od pierwszych tygodni ciąży - najpierw leki na podtrzymanie, potem wyniki testów prenatalnych, potem powikłania..

Wczoraj już było lepiej - dwie bardzo dobre gazometrie, redukcja parametrów respiratora i dzisiaj kolejny kryzys.. Widziałam jak malutek najpierw zrobił się buraczkowo czerwony, pognałam po pielęgniarkę, gdy wpadłyśmy do sali był już szary, potem siny..wentylacja.. po chwili mnie wyproszono.. Śpię z telefonem pod poduszką.. Ciężko maskować zapuchnięte oczy przed starszą córcią, tak żeby myślała, że wszystko jest dobrze..
Jutro 37 dzień życia Frania. Oby przyniósł zmiany na dobre.
 
Ostatnia edycja:
Bardzo Wam dziękuję.
O Franusia walczyłam od pierwszych tygodni ciąży - najpierw leki na podtrzymanie, potem wyniki testów prenatalnych (1:19 prawdopodobieństwo zespołu Downa, "oferta" amniopunkcji i ewentualnej aborcji..- nie zgodziłam się, bo..nie umiałabym usunąć dziecka w 20 tc), potem powikłania..

Wczoraj już było lepiej - dwie bardzo dobre gazometrie, redukcja parametrów respiratora i dzisiaj kolejny kryzys.. Widziałam jak malutek najpierw zrobił się buraczkowo czerwony, pognałam po pielęgniarkę, gdy wpadłyśmy do sali był już szary, potem siny..wentylacja.. po chwili mnie wyproszono.. Śpię z telefonem pod poduszką.. Ciężko maskować zapuchnięte oczy przed starszą córcią, tak żeby myślała, że wszystko jest dobrze..
Jutro 37 dzień życia Frania. Oby przyniósł zmiany na dobre.
Trzymaj się -bedzie dobrze.Moja Zuzka tez miała chwile"słabości". Dopiero równo po 2 m-cach zycia wszystko się zaczęło stabilizować:)) Trzymam kciuki i duzo siły zyczę.
 
Dzisiaj mija 37 dzień życia Frania.
Ciągle pod respiratorem.:-(
Ciesze się z tego, że był to spokojny dzień.
Morfologię i elektrolity ma wreszcie w normie. Dostaje targocid. To już 6 antybiotyk (zaraz po urodzeniu dostawał vancomecynę i meronem) - ostatni możliwy. Lekarz powiedział wprost: albo wreszcie zareaguje, albo...koniec.
Krasnoludek miał dziś dobrą gazometrię (ciągle ma problemy z retencją CO2, dziś też lekko powyżej normy - 60), lekarz postanowił go trochę "pocwiczyć". Po gazometrii zmniejszył ciśnienie na respiratorze i tlen na 45% (od wczoraj 55 oddechów).
Jutro okulista (ostatnie badanie wykazało retinopatię 2 stopnia), pojutrze usg głowy i jamy brzusznej (po ubiegłotygodniowym ratowaniu życia maluszek ma w lewej półkuli wylew 2 stopnia; lekarze mówili że to i tak cud, bo po tym co z nim robili spodziewali się wylewów w obu półkulach 3 lub 4 stopnia...). Do ubiegłego tygodnia mózg był czysty..
Oby jutrzejszy dzień przyniósł same dobre wieści.

Bardzo wam dziękuję za słowa wsparcia.
 
reklama
Do góry