reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

gdzie dzieciaki z tamtych lat..?

ostatnio słyszalam dyskusje nauczycieli i wiecie przykro mi sie zrobiło ze pani ktore powinny byc wzorem urzywaly słow typu ta mała dziwka... wiecie i jak nastolatek ma miec szcunek do takiego nauczyciela....mam nadzieje ze moje dzieci spotkaja na swojej drodze prawdziwych nauczycieli ktorzy beda uczyc i wychowywac przykładem

wiecie ja nie uwazam zeby dzieci byli zle kazde dziecko male jest dobre, tylko ze niektore trafiaja na nieodpowiednich ludzi zaczynajac od rodzicow
 
reklama
Ja - rocznik 85. Zaliczyłam żłobek, przedszkole, szkołę i szkołę muzyczną (w jednym czasie), liceum, kończę studia. Dziecko z kluczem na szyi. Rodzice pracujący. Pamiętacie to? Teraz takie dzieci jak ja powielają wzorce rodziców. Dziecko posyłają do klubu malucha, na zajęcia dodatkowe, przed komputer lub telewizor. Wszystko, byle ktoś (nie oni) się nim zajął. Uważam, że to nie dzieci się "pogorszyły" tylko rodzice są coraz mniej nastawieni na dzieci, a coraz bardziej na samych siebie. I jest obojętne, czy chodzi o ich pracę czy o ich rozrywkę.
[/COLOR]
na szczęście mój tata pracował na zmiany i łatwiej było opiekować się mną bez instytucji żłobka, przedszkole tylko na 4 godziny, klucza na szyi nie miałam, ale...
Przeprowadziliśmy się do zupełnie innej dzielnicy i już do szkoły podstawowej dojeżdżałam sama tramwajem (pół godziny). Dużo osób wtedy zwracało na to uwagę, ale w domu byli dwaj mali bracia, i nie zawsze miał mnie kto odwieść. Moi rodzice byli dumni, że jestem taka samodzielna. :-D A teraz?? Czy kogos dziwi, że dzieci jeżdżą same do szkoły? przeciez one mają tyle różnych zajęć, że niejeden dorosły by nie zdołał tego pogodzić. Piszesz, że rodzice są coraz mniej nastawieni na dzieci. DOKŁADNIE!!:-( co gorsza, posyłaja je na angielski, francuski już w przedszkolu, potem tenis, skrzypce, pianino, a to jeszcze jakies inne zajęcia - bo, jak tłumaczą, trzeba od razu zacząć walczyć o swoja przyszłość.
Tylko jaką??:szok:
 
Ja daję "dobry start" mojemu dziecku. Uczę go czytać, chodzimy razem na angielski, na pływalnię, jeździmy razem na rolkach. Walczę o jego przyszłość ale na miarę moich i jego możliwości.
Ale uważam, że nawet najwięcej zajęć z najlepszymi nauczycielami i wychowawcami nie zastąpi bajki przeczytanej przez mamę czy turlania się po podłodze z tatą. Dziecko musi wiedzieć, że jest kochane, a nie tylko uczone (chowane?).
Telewizja i komputer nie zastąpią prawdziwej bliskości rodzica.

Dzieci biorą przykład z rodziców. Jeżeli rodzic mówi "dzień dobry" to dziecko też będzie tak mówić. Natomiast jeżeli rodzic mówi "********aj starucho" do starszej pani, która prosi o ustąpienie miejsca, to co będzie robiło 5-letnie dziecko tego osobnika? (sytuacja zaobserwowana w jednym z warszawskich autobusów).
Straszne jest to, że nikt na dzieci nie zwraca uwagi. Mieszkam w pobliżu szkoły podstawowej i często widuję maluchy z plecakami cięższymi od nich, które same idą do szkoły. Mają przecież do przejścia tylko jedną niezbyt ruchliwą ulicę. Poza tym mają przecież komórki więc jakby co zadzwonią.

Jeszcze raz powtórzę: bez dobrego przykładu rodzicielstwa nie będzie dobrych rodziców dla waszych wnuków. A bez miłości i szacunku wzajemnego nie będzie dobrego przykładu.
 
uwazam ze moi rodzice wychowali mnie dobrze. Nauczyli mnie szacunku itp. ale koledzy i kolezanki i tak zrobili swoje. Nie ma znaczenia jak bardzo rodzice ci klada do glowy ze picie i palenie jest be, kiedy masz swoja paczke kolegow ktorzy popalaja gadanie rodzicow nic nie da bo dla ciebie to koledzy sa świeci. Tak juz jest, nie da sie dzieci przed tym uchoronic, a zakazy w tym przypadku nigdy nie dzialaja bo wiadomo ze zakazany owoc smakuje najlepiej. Mysle ze najlepiej dziecko uswiadomic o rzeczach typu alkohol, narkotyki. Ja pamietam jak mialam 14 lat i zaczelam popalac bo w domu papierosy zawsze byly zle, zrobilam to na zlosc rodzicom bo chcialam sie przekonac czemu sa takie zle. I pamietam tez taka "dobra uczennice" ze szkoly o ktorej wszyscy mowili ze nie pije i nie pali bo jej mama dala jej papierosa zeby jej pokazac jak to wyglada i smakuje i dziewczyna sama stwierdzila ze nie chce palic bo to ochydne. Jak to jej mama twierdzila, lepiej kiedy o takich rzeczach dowiaduje sie w domu nic ma sie ukrywac z tym gdzies poza domem.
 
Tak pięknie piszecie dziewczyny o Waszym dzieciństwie, o całych dniach spędzanych pod trzepakiem,o zabawie,szacunku dla starszych....Ech ja też jestem rocznik siedemdziesiąt ileśtam...więc znam to doskonale.
Ale powiem Wam,że nie mam sentymentu do tych czasów.Przeciwnie- jawią mi się jako okropnie siermiężne czasy,w których mamy zajęte były sterczeniem w kolejkach i wyszukiwaniem sklepów, w których akurat można upolować kurtkę na zimę.Pamiętam jak w pierwszej klasy a choince ukradli mi buty- mama niosła mnie do domu i przez kilka dnie siedziałam w domu zanim "zdobyła" kolejne.
Okropne dla mnie było to co nieraz widziałam,w szkole na ulicy- rodziców lejących swoje dzieci,nauczycieli bijących niegrzecznych uczniów.I brak jakiejkolwiek reakcji otoczenia.
Pamiętam te problemy mieszkaniowe i sytuacje gdy matka z dzieciakami mieszkała pod jednym dachem z ojcem oprawcą bo naprawdę nie miała się gdzie podziać- nie było wtedy nawet domów samotnej matki.Wszystkie takie problemy zamiatane były pod dywan w ramach "propagandy sukcesu".
Pamiętam tą szarość na ulicach i brak perspektyw.
Ja jako jedna z nielicznych miałam możliwość wyjazdów za granicę bo tam mieszkali moi dziadkowie.

A co zachowania dzieciaków i młodzieży:to są dzieciaki mam z naszego pokolenia.Owszem środowisko ma dużą rolę w kształtowaniu wzorców ale NAJWIĘKSZĄ ma rodzina.I to nie slogan- to wyniki badań psychologów.
 
Jadran, a dla mnie miarą 'sukcesu' teraźniejszych 'cywilizowanych' czasów będzie powstanie nie domów samotnej matki, a miejsc odosobnienia dla patologicznych ojców. czy takich rodziców w ogóle. wiem że nie ten wątek, że nie o to ci chodziło, ale wspomniałaś i tak mnie złość naszła. nie na ciebie, na chory system. który tworzy domy dla matek i dzieci nękanych czy katowanych we własnych czterech ścianach, pozostawianych bez wsparcia przez niedojrzałych tatusiów czy dziadków którzy dziadkami być nie chcą i zawsze mam wtedy wrażenie, że to te kobiety i ich dzieci są w jakiś sposób karane. nie ci, którzy je krzywdzą. ot, taka sobie uwaga..

a że znana jest w antropologii kulturowej, psychologii czy innych naukach zasada, że co odrzucił syn zaakceptuje wnuk, mam nadzieję, że nawet, jeśli nasze pokolenie odrzuciło wzorce wpajane przez rodziców /jak widać na tym wątku na szczęście nie całe;-)/ to nasze dzieci do nich wrócą..
 
Naja, mnie nie chodziło o to,że dzisiejsze czasy są cywilizowane- jak napisałaś.Mnie chodziło o to,że takie sprawy jak patologia w rodzinie,narkomania młodzieży,sprzedawanie się dziewczyn za "działkę" było zamiatane po dywan.
Nie jest dobrze,że sprawcę katowania żony i dzieci zostawia się w domu i rodzinie zaleca się wyprowadzkę- to oczywiste.Mnie raczej chodziło o to,że dobrze jest,kiedy się o tym mówi.
 
Jadran, rozumiem cię, tylko kurcze ja bym tak chciała, żeby wszyscy przestali gadać, a zaczęli wreszcie coś robić..
 
reklama
Naju droga
Mam w rodzinie dziewczynę,która jest bita przez męża i który to mąż i ojciec leje także dzieci.
Jest on policjantem, mieszkają w małym miasteczku,gdzie wszyscy się znają.I pamiętam jak on straszył swoją żonę,że wzywanie policji jej nie pomoże bo on wszystkich zna i ma znajomych najlepszych adwokatów.
Dziewczyna raz się odważyła,przyjechali policjanci i nie było kumoterstwa,załozyli jej tzw. niebieską kartę a mężusia szef wezwał na "dywanik" i teraz mężuś grzeczny jak aniołeczek bo się boi,że go z roboty wyleją.
Dla mnie takie działania w Polsce B, w małej mieścinie- to naprawdę sporo.
 
Do góry