aleście napisały

))
my też się zastanawiamy czy nad morze, czy za granice. na wakcje. ale chcielibyśmy sami bez dzieci, ale ja nie wiem, czy wytrzymam.
no i nie wiem do końca, co wybrać, bo mamy odłożone 5 tys, co miesiac coś przelewaliśmy na konto oszczędnościowe, ale mi troche szkoda jechac gdzieś dalej, wole to na dom zuzyć. no ale menzu się uparł, ze nam się też coś nalezy. no zobaczymy. poki co mamy w planach...ale nie wiem...
dom powoli si buduje, w banku wszystko poskładane, czekamy na kase. jak tylko coś, to się ruszy, bo narazie to tylko drobiazgi robimy z własnej kieszeni. okna mamy już, podłogi zalane. jak tylko kasa bedzie, to drugą część domu robimy. aha prąd mamy już, puszki w kontaktach pozakładane, wiec zostają tynki...no nieżle już to wygląda. mam nadzieje, ze w tym miesiacu kasa bedzie, bo szkoda marnować ładną pogodę.
no i byłam na takim spotkaniu unas w krzeszycach odnośnie kolektorów słonecznych...i już się w zasadzie zdecydowałam na to, duza oszczędność paliwa (drewno, węgiel) a w słonecznyhc miesiacach, przy optymalnych nastawach nie trzeba wogole grzac, a woda jest do 80-90stopni gorąca...zatem już raczej postanowione. koszt dość duzy, bo na nasz dom okolo 13 tysięcy, ale 45% Ochrona środowiska daje każdemu...wiec... głupia bym była jakbym nie korzystała.
a co u nas...hm... dzieci chore od wtorku. Zasmarkane, kaszlące. bez antybiotyku, ale jednak, zachyrlane całe. we wtorek idę do kontoli, mielismy się z Guciem szczepić, ale nie bede go zasmarkanego szczepic. trzeba przeczekac. Jemu jakby lepiej, ale Heska zjadła już dwa syropu po 30 zł i nic. elofen i groprinosin. gorzkie i obrzydliwe, i zadnej poprawy. teraz juz jej daję taki na przeziebienie, bo inne się pokończyły. jak coś to we wtorek raczej antybiotyk,no ale może jeszcze przejdzie. najgorsze te smarki.
Hesia ma aż wyżarte koło noska, pewnie ją piecze. dziś jadła pomidora i mowi ała nos, ała nos...
wogóle to tak już gada, dzisiaj leciała kukulska, jej przeboje dziecięce, to ta siedzi i spiewa. wogóle bardzo dużo zaczęła śpiewać. ale niestety trochę angielski zarzuciła. ale to chyba siłą rzeczy więcej po polsku mówi.
jak mówimy do niej po ang, to odpowie po ang, ale już nie ma takiej łatwości jak miała. no trudno. przyjdzie jeszcze czas i na to...
nie wiem co tam miałam napisac...aha, no brzuchatki już coraz bliżej, mogłybyście się pokazać nieco.
PR - a komu te badania Jasiowi? borelioze?? bo chyba czegoś nie doczytałam.
eZoja - gratki dla Misi. u nas tez kupa na muszle i siusiu (czasami) ale i tak pieluszke nosi, bo nie hesia nie czuje jeszcze, ze się "zbliża" siusiu.
a powiedz gdzie misia spi? jakie ma łóżeczko? takie co sama schodzi? jak zasypia wieczorem?
bo nasza za Chiny nie chce spać w łóżeczku, tylko w kojcu ciągle. ja wiem, ze ona ma dopiero 2 latka, ale widzę już 2 latki śpią w normalnych łóżeczkach z barierką...
daj znac.
kroma - sukienka piękna, ja mialam podobną na wesleu siostry J, którą znienawidziłam do szpiku po ostatnich scysjach. nawet wam chyba nie pisałam, ale powiedzialam jej, ze mam nadzieje jej nigdy w zyciu nie oglądac.
w skrócie - nagadała na mnie rodzicom i J bredni jakichś. a wszystko posżło, że nie wzieliśmy jej na chrzestną.
no nie bede się denerwowac. ostatnio jak bylam z dziecmi u teściów, i ona przysżła po obiedzie, to wzielam dzieci i pojechałam do domu, bez słowa.
niewazne.
żeby nam dzieci szybko zdrowiały bo pięknie na dworze. no dzis nieco zimniej, ale i tak się chce isć...