Ta sama - mam póki co jedną Bratową
Ja mam czasem wrażenie, że oni w ogóle nie lubią dzieci... Od kiedy starsza zaczęła lubić przedszkole, Brat zawozi ją tam na 6.30, czyli najwcześniej jak się da, i mówi, że ma potem dzięki temu święty spokój (a Bratowa jest jeszcze w domu - z drugą małą; on pracuje na uczelni, więc nie musi być w pracy o 7 czy 8). No ale - jak by powiedział mój Tato - ich cyrk, ich małpy 
Tylko tych dzieci mi szkoda. My się z Puckiem przewalamy po ziemi, turlamy, łaskoczemy. Jak Franek wpadnie w głupawkę, to robimy z siebie głupków, żeby tylko śmiał się jak najdłużej. A moja Mama kiedyś dostała "burę" za to, że rozpuszcza dziecko, że Julka (bo tak ma na imię moja chrześnica) nie chce wracać od dziadków do domu, że Mama pozwala jej chodzić po sobie (bawiły się w jakąś zabawę, która polegała na tym, że Mama leżała na ziemi, a Julka jakoś pełzała jej po brzuchu czy tam coś... w każdym razie - podobno wesoło było
).
Głupio tak obgadywać własnego Brata, ale mi się czasem serce kraje jak sobie o tych dzieciach pomyślę. Mam nadzieję, że dziewczyny się niedługo zaprzyjaźnią, bo na razie Julka traktuje siostrę jak powietrze - nie chce o niej rozmawiać, w ogóle się do niej nie odzywa, nie bawi się z nią. Jedyne, co o niej mówi, to to, że trzeba być cicho, bo siostra śpi...:/ I to wcale nie wynika z tego, że ją dzieci nie interesują, bo z Frankiem siedziała godzinami na dywanie i gryzaki mu podawała, za rękę go brała, tłumaczyła mu jak się czym bawić.
Tylko tych dzieci mi szkoda. My się z Puckiem przewalamy po ziemi, turlamy, łaskoczemy. Jak Franek wpadnie w głupawkę, to robimy z siebie głupków, żeby tylko śmiał się jak najdłużej. A moja Mama kiedyś dostała "burę" za to, że rozpuszcza dziecko, że Julka (bo tak ma na imię moja chrześnica) nie chce wracać od dziadków do domu, że Mama pozwala jej chodzić po sobie (bawiły się w jakąś zabawę, która polegała na tym, że Mama leżała na ziemi, a Julka jakoś pełzała jej po brzuchu czy tam coś... w każdym razie - podobno wesoło było
Głupio tak obgadywać własnego Brata, ale mi się czasem serce kraje jak sobie o tych dzieciach pomyślę. Mam nadzieję, że dziewczyny się niedługo zaprzyjaźnią, bo na razie Julka traktuje siostrę jak powietrze - nie chce o niej rozmawiać, w ogóle się do niej nie odzywa, nie bawi się z nią. Jedyne, co o niej mówi, to to, że trzeba być cicho, bo siostra śpi...:/ I to wcale nie wynika z tego, że ją dzieci nie interesują, bo z Frankiem siedziała godzinami na dywanie i gryzaki mu podawała, za rękę go brała, tłumaczyła mu jak się czym bawić.