to ja też tak ku pokrzepieniu serc..Mam PCOS z hiperprolaktynią, przez rok bezskutecznie staraliśmy się dziecko....mój bardzo dobry ginekolog, najpierw dał mi bromergan i pabi dexsamethason oraz clostilbegyt od 6 dnia cyklu przez 5 dni.. w 11 dniu cyklu i 14 miałam diagnozę owulacji(była)..i luteinę, którą po 28 cyklu miałam przerwać na 3 dni i w razie nie wystąpienia miesiączki zrobic test HCG. Miesiączka nie wystąpiła, a HCG było równe 160potem brałam luteinę do 16 tyg.ciązy, potem miałam od 24 tyg.niedoczynność tarczycy i dostałam eutyrox....
5 stycznia 2009 urodziłam zdrowego, slicznego chłopca- Jacka wymodlonego za wstawiennictwem tego świętego


... Teraz zasypia ze smoczuciem w łóżeczku, a ja jestem najszczęśliwsza, bo mamy synka

....a teraz marzy mi się córcia, ale przez komplikacje poporodowe, muszą mnie najpierw zdiagnozować pod kątem alergii na leki podane mi w okresie okołoporodowym...a potem starania, pewnie znów na lekach(bo cykle znów bezowulacyjne,a nie karmię, przez leczenie mnie po porodzie 10dni dożylnie sterydami a potem doustnymi lekami..przez kolejne 10-mały nie chciał po 3tyg. piersi), ale co tam..już raz się tak udało z wielkim happyednem, więc drugi też musi się udać

I Wam starającym się aktualnie o spełnienie swoich marzeń też na pewno się uda!!!!!Głowy do góry
znam doskonale to uczucie, kiedy po raz kolejny okres się spóźnia, robię test...i ciągle jedna kreska..myślałam, że się zaryczę, a jednak nie wolno tracić nadziei...;-)mój dowód na to właśnie zasnął i wygląda jak Anioł
a co do luzu..to nie będę tego pisać, ja nigdy nie potrafiłam wrzucić na luz...łatwo się piszę, trudniej dokonać, ajk się bardzo pragnie dziecka..