Hej wszystkie dziewczyny, co o mnie pamiętały


my mamy termin na jutro dopiero, ale mam cukrzyce ciążową i stad decyzja o wywołaniu. Cukrzycę mam prowadzoną podręcznikową. Dwóch lekarzy, którzy mnie prowadzą (jeden ze szpitala, druga z gabinetu) obydwoje stwierdzili, ze ja żadnej cukrzycy nie mam i nie wiadomo czemu to ogtt mi wyszło w przekroczeniu. Generalnie ostatnie dwa tygodnie byłam hardkorowo chora. Miałam napadowy kaszel taki, którego nie dawało się powstrzymać oraz straciłam głos. Poprawiło mi się dopiero w poniedzialek, chociaż nadal kaszle. W pon byłam w szpitalu, bo mnie skierowali już na wywołanie, ale odmówiłam przyjęcia. Kazała mi baba napisać samodzielnie, ze biorę odpowiedzialność za potencjalne konsekwencje m.in. wewnątrzmaciczne obumarcie płodu. Napisałam, podpisałam, ale No trudne to było dla mnie i dosyć traumatyczne, nie powiem. Mam wynajęta prywatna położna i się z nią dogadalam, ze dziś się pójdę położyć do tego cholernego szpitala na wywołanie… trochę to wyglada tak, ze nawet jak Ci moi lekarze maja zdanie jakie maja, czyli żeby nie wywoływać, to nie mogą mi zalecić inaczej przez wytyczne ptgit. Co jest mega słabe, bo nie sama cukrzyca jest wskazaniem do wcześniejszego rozwiązania, a jej konsekwencje. Wiec wg mnie tu wychodzi jednak ta negatywna strona tego nadgorliwego dbania o ciężarne w Polsce. No ale cóż. Idę na 16 dziś, mam nadzieje, ze już dziś zaczną procedurę.