NataliaNatka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 15 Październik 2024
- Postów
- 421
Dziękujemy, że podzieliłaś się swoją historią. Wiele przeżyłaś, ale masz upragnione dziecko.To jeszcze ja z “partyzanta”. Mam Syna 4 i pół roku. Pandemiczne dziecko z 2020 roku. Ciąża cud z drugiej procedury, zloty strzał bo mieliśmy tylko jeden zarodek. 11 lat starań. Do 12 TC wszystko super, później nagły krwotok. To był dramat. Krwotoki tak silne, że nie da się tego opisać. Dwa olbrzymie krwiaki. Krwawilam żywa krwią w zasadzie do 26 TC. Leżałam 15 tygodni na kanapie. Wstawałam tylko do łazienki, z panicznym strachem co zobaczę. Gdyby nie pandemia spędziłabym cały II trymestr w szpitalu. Pamiętam jak lekarz na SOR, w 15 TC powiedział mi, że nie jest Bogiem i od niego na tym etapie naprawdę niewiele zależy ale jeśli jestem wierząca to powinnam się modlić. Więc się modliłam o kolejny dzień, tydzień, a kiedy dotarłam do połowy ciąży pomyślałam, że jeśli ma się coś złego wydarzyć to chce żeby to było teraz a nie za kolejne tygodnie. To był najgorszy czas w moim życiu. Psychicznie nie wiem jak to unioslam, że ostatecznie się nie poddałam. Chyba tylko dlatego, że była to pierwsza i jedyna jak dotychczas ciąża. Odcięłam ciało od głowy. Z tamtego czasu pamiętam tylko strach i samotność. Czułam się tak wyzuta i obdarta ze szczęścia, które mnie spotkało bo w końcu byłam w upragnionej ciąży. Do dziś jak o tym myślę to płaczę, te emocje będą ze mną już zawsze. Wtedy powiedziałam, że nigdy więcej nie dam rady być w ciąży. Ale minęło 5 lat i rozważałam rodzeństwo dla Syna ale niestety jest już za późno, bo w mojej sytuacji dziecko po 40 to nie jest jednak dobry pomysł. Pewnych decyzji nie da się cofnąć a czas jest tym czego nie da się kupić….
Przepraszam za tak długi wpis.
W życiu bardzo różnie się układa, z reguły inaczej niż byśmy sobie życzyły niestety