I tak i nie. Z jednej strony fajnie, że się udało ale tak jak teraz znowu mnie coś rozkłada to się odechciewa, bo teraz nie bardzo mam nawet co zażyć, plus stresuje się czy te podniesione temperatury nie wpłyną jakoś na kropka. Mogę tylko leżeć pić herbatę i mieć nadzieję że to zaraz przejdzie. W ogóle mam wrażenie że od punkcji zbieram od wszystkich na około wszystkie

, ktoś kichnie koło mnie i ja zaraz łapie to samo i tak w kółko. Jak wcześniej nie chorowałam tak teraz bez przerwy coś się dzieje. Mój gin to już chyba ma mnie dość.