reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Jak powiedziałyście partnerom o ciąży?

ja zrobiłam test dzien przed spodziewana @. Zrobilam go zeby sie upewnic,ze znowu nam nei wyszło ( wiem głupota :tak: )
Mąż był wtedy przy mnie...najpiekniejsza chwila - oboje płakaliśmy jak dzieci :-)
 
reklama
Hihi, My w sumie postanowilismy zrobic test "razem" :) Wiec poszlam do toalety, zrobiłam test, zostawiłam na szafce i wyszlam. Powiedzialam po okolo 3 minutach zeby moj narzeczony poszedl i zobaczyl test a on na to "Jedna kreseczka" W sumie tak troche smutno mi sie zrobilo, wzielam szybki prysznic i poszlam do toalety sprzatnac ten test... Ja wchodze, biore go do reki i ... :o Teraz slychac moj wrzask "Aaaa, jestem w ciazy" Moj mezczyzna myslal, ze sobie zarty z niego robie bo przeciez on widzial jedna kreske, no tak widzial jak tylko spojrzal przez chwile i to z gory :p a potem oboje sie poplakalismy ze szczescia :p
 
U mnie nie było jakoś romantycznie, ale to dlatego ze po tym co przeszliśmy jakoś nie miałam w głowie szykowanie niespodzianki itd choc malusie buciki miałam schowane w szafce
Ja robiłam test o................. nie uwierzycie :p o 2 w nocy :szok: synek sie obudził i przy okazji myślę kurcze może i zrobię co mi szkodi ( a to było w 11 dniu po owu !!!!!!! ) no wiec zrobiłam po 2 minutach patrze NIC, no to siup do wyra i dalej spać ,ale po chwili poszłam znów spojrzeć bo cos mnie podkusiło aby iść , no i pod swiatło Ja patrze a tu CIEŃ ale widoczny CIEŃ no wiec wylatuję z łazienki i mało mysląc dre sie do męza który smacznie śpi ze jestem w ciązy zse jest cien na tescie itd , bidulek zaspany nie wie co sie dzieje, powiedział " kochanie to cudownie," przytulił mnie pocałował iiiiiiiiiiiiii......... poszedł dalej spać, rano do niego dotarło co mówiłam w nocy :-D
 
u nas było tak: w dniu kiedy miałma dostac @ cos mnie tknęło i poleciałam po test. sex był w sobote rano a owu miałam 3doby później nie nic nie wskazywało na zapłodnienie:-D więc ok 16.00 zrobiłam test i patrze 2kreski!!!!!!!!!!!!! ja pier....ole pomyslałam usiadłam i dzwonie do męża:
-wracaj natychmiast do domu!! rodzina się powiększy nam i musismy pogadać:-)

więc mój męzulek na sygnale przyjechał i w płaszczu się pyta gdzie Robert (najstarszy syn) a ja pytam:
- po cholere Ci Robert?
- no trzeba pogadac co nabroił!!
mysłałam ze zejde ze smiechu!!! pokazałam mężowi test i mówie ze to Ty nabroiłeś!!!!!!!!!

skwitował: a jednak:-D przytulił mnie i się popłakalismy:-) przez kolejny tydzien jeszcze robiłam 3 testy...
 
My mieliśmy akurat remont łazienki w domu, a że ja często sikam (nawet nie w ciąży) to poszłam spać do rodziców. Jak mnie już to sikanie obudziło 7 raz w nocy postanowiłam zrobić test (miałam przy sobie bo dostałam w gratisie do testów owu) no i zrobiłam ten test o 3 w nocy. A że tego dnia miałam dostać @, uznałam, że to doskonały moment. I ta 2 kreska taka niewyraźna była. Następnego dnia będąc w pracy, skoczyłam do apteki i zrobiłam jeszcze jeden, taki strumieniowy. I tu już były porządne dwie :) Po drodze z pracy miałam zabrać męża do rodziców na obiad, test położyłam na siedzeniu pasażera, no i tak mąż został poinformowany. Sam się trochę domyślał, po częstotliwości sikania. Bardzo się cieszył, to była zaplanowana ciąża. Dowiedzieliśmy się w 4 tygodniu.
 
u nas było tak: w dniu kiedy miałma dostac @ cos mnie tknęło i poleciałam po test. sex był w sobote rano a owu miałam 3doby później nie nic nie wskazywało na zapłodnienie:-D więc ok 16.00 zrobiłam test i patrze 2kreski!!!!!!!!!!!!! ja pier....ole pomyslałam usiadłam i dzwonie do męża:
-wracaj natychmiast do domu!! rodzina się powiększy nam i musismy pogadać:-)

więc mój męzulek na sygnale przyjechał i w płaszczu się pyta gdzie Robert (najstarszy syn) a ja pytam:
- po cholere Ci Robert?
- no trzeba pogadac co nabroił!!
mysłałam ze zejde ze smiechu!!! pokazałam mężowi test i mówie ze to Ty nabroiłeś!!!!!!!!!

skwitował: a jednak:-D przytulił mnie i się popłakalismy:-) przez kolejny tydzien jeszcze robiłam 3 testy...

Hahaha bardzo mi sie to spodobalo :) swietnie to wyszlo wszytko ;)
 
A ja mam ochotę założyć wątek jak zmotywować (ew zmusić) byłego partnera by poczuł się do obowiązku, poszedł do pracy i zaczął łóżyć na dziecko?
U mnie historia mniej kolorowa niż u Was, jakoś chwile przed skończeniem naszego związku (którego w sumie związkiem nazwać nie można bo trwał jakoś ponad miesiąc) powiedzialam mu, że mi się spóźnia już jakiś czas (a mam superregularne), wtedy miał nadzieje, że to pomyłka. Potem jak juz skonczylismy ze sobą nie odzywał się, ja postanowilam że zaczekam aż będe mieć zdjęcia z usg, lekarskie potwierdzenie, by nie mógł mówić, że chyba coś mi się pomyliło. Wpadł na genialny pomysł, bym znalazła sobie nowego faceta, który utrzyma mnie i dziecko. To było jakieś 3 tyg temu, dałam mu czas do końca stycznia, by moze jednak przemyslal, wziął się do roboty i mi pomógł. Szczerze wątpie by zadzwonił z dobrymi wieściami, no ale, moze cuda sie zdarzają... Jak nie to nie wiem, moze pojade tam znowu, moze pogadam z jego matką i z bratem który jest o wiele bardziej odpowiedzialny i ogarnięty. .. Wiadomo, że po porodzie moge domagac się sądownie alimentów, ale wolalabym by poczuł się już teraz do bycia ojcem, i pomógł również przed urodzeniem bobasa.
Nie wiem sama co w nim widziałam, czemu się z nim przespałam...ale tak wyszło, mam nauczke.
Bardzo się ciesze, że bede miec moje malenstwo, ale troszke jednak mi smutno, ze ono bedzie miec tylko mnie. I troche sie tez boje jak sama dam rade... ale mimo wszystko, nie moglam usunac, choc, ku mojemu zdziwieniu, wiele osob na informacje o mojej ciąży uznawało za oczywiste, że to zrobię. A już najbardziej moja mama tego chciała, i w sumie chciałaby nadal. Reszta już się przekonała, że postąpiłam słusznie i pomagają jak mogą.

Troszkę się wyłączyłam z forum, bo kurcze, choć zaakceptowałam sytuacje, to czasem troche ciężko się czyta o tym jakich macie wspaniałych mężów, partnerów...
 
Ostatnia edycja:
mala.mi glowa do gory Kochana, nie na sile, bo taki tatus na sile to nie tatus :)
zajmij sie soba, bedziesz miec cudownego dzieciaczka, nie jestes pierwsza i ostatnia wiec Ci co radza i uwazaja ze oczywiste ze usuniesz to sa nic nie warci :)
mozesz sprobowac oczywiscie Go przekonac, ale tak mi sie cos zdaje ze to chyba nic da :)
a jesli chodzi o starania potem to moge Ci pomoc w sadowych sprawach :)
takze glowa do gory :)
a i wiele moich przyjaciolek urodzilo samotnie dzieci a potem poznaly cudownych facetow ktorzy wychowuja dzieci wspolnie, potem maja jeszcze swoje wspolne, inni nie maja wspolnie, poglad ludzi sie zmienia, takze uwazam ze nie ma co sie stresowac :) a temat jak najbardziej zaloz :) na pewno nie jedna ma jakies problemy jak przekonac faceta do nie tylko tego, ale wielu innych rzeczy :)
 
mala.di Dokładnie jak napisała kruszki, głowa do góry,. patrzymy w słońce, uśmiech na twarz i do przodu. Nie ma sensu oglądać się w tym momencie na poczynania ojca Twojego maleństwa. Jego zachowanie dotychczasowe świadczy o skrajnej nieodpowiedzialności. Być może z czasem sam dojdzie do stosownych wniosków, przemyśli sens swojego istnienia, zaduma się nad nie tylko swoim nosem i spróbuje ogarnąć rzeczywistość zamiast chować głowę w piasek. Może to kwestia wieku, może nie, ale czas potrafi weryfikować nasze poglądy, mam nadzieję, że tak będzie też w przypadku Twojego byłego partnera.
Dla Ciebie jednak ściganie go teraz i na siłę wyciąganie krztyny chociaż zainteresowania Waszym losem nie ma sensu. Doprowadzi tylko do Twojej frustracji, stresów i niepotrzebnych przykrości. Postaraj skupić się na Was. To Wy (Ty i maleństwo) jesteście teraz najważniejsi. Masz wsparcie rodziny (z czasem jestem pewna coraz mocniejsze), masz na pewno jakieś bliskie osoby, skoncentruj się na nich, poszukaj tam oparcia.
Postaraj się myśleć pozytywnie i konstruktywnie. To bardzo ważne. Nie jesteś sama, rozejrzyj się. Samotnych matek, lub takich, które mają problemy z partnerami/ojcami dzieciaczków jest naprawdę wiele, niestety...
I pamiętaj, nie zmusisz nikogo do kochania i poczucia odpowiedzialności za najbliższych...To nie pozostaje w naszej gestii, naprawdę. Jak nie pojmie sam, że są w życiu rzeczy ważne i ważniejsze, lejkiem mu uczuć do głowy nie wlejesz. Jak dzidź się urodzi, drogą prawną będziesz mogła wymusić to, co Ci się należy. Wątpię, czy teraz siłą perswazji coś wskórasz. Jedyna nadzieja w nim samym, gdzieś głęboko może coś się obudzi, co ruszy myślowo-uczuciowe mechanizmy.
Trzymaj się:-)!
 
reklama
Ja też taka chodząca duma jestem, która w Twoim mala.di wypadku olała by gościa i skupiła się teraz na sobie i maleństwu. Szkoda życia na psucie sobie nerwów, jak po urodzeniu się nie poczuje to wystąpisz o alimenty i tyle. Lepiej już zostać samotną mamą niż użerać się z nieodpowiedzialnym i nie wiedzącym czego chce facetem, którego się na dodatek nie kocha. Macierzyństwo to najpiękniejszy i najszczęśliwszy czas dla kobiety, bez względu na to czy dzieli go z kimś, czy przeżywa sama, ciąża też taka powinna być, a trwa tylko 9 miesięcy więc nie pozwól, żeby coś ten czas zmąciło! A jak będziesz chciała się wyżalić, podzielić dobrymi wiadomościami, opowiedzieć o swoich przemyśleniach czy po prostu spędzić z kimś wieczór - to jest nas tu tyle, że zawsze ktoś chętny się znajdzie! :-)
 
Do góry