reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Jak rozwiązać ten problem?

Dołączył(a)
13 Grudzień 2020
Postów
1
Hej, nietypowe pytanie dziewczyny wam zadam, na innym forum nie widzę sensu takich pytań.. jesteście mamusiami aniołków i się będziecie potrafiły wczuć w sytuację jako mamy dzieci. :) Specjalnie założyłam tutaj konto. Jestem w 3 mies ciąży, partnera mam od 2 lat. Od początku dogadywaliśmy się super, zakochanie niesamowite. Ominąć kłótnie, sprzeczki itd było sporo super momentów, przeżyć. Od 2 miesięcy zaczęło się „sypać” mój partner zrobił się bardziej zazdrosny niż był przez 2 lata, kiedyś miałam z nim podobny problem. Zostało na stopniu dogryzania czasami, nic poza tym złego nie robił od tamtego czasu. Sporo rozmów, informowanie o ewentualnym odejściu, bądź co bądź poskutkowało na tamten okres. Teraz caly czas się wykłócamy, potrafi z rana zrobić awanturę o to, że weszłam na telefon, powtarzanie że robie to specjalnie itp.. tak jak bym nie miała prawa odpisać, wejść na pocztę. Próbuje mu udowodnić, że nie na specjalnie wchodzę i się zaczyna, że on nie chce źle dla mnie i się boi, tylko nie rozumie po co z rana wchodzę, obwiniam potem siebie i nie wiem czy dobrze zrobiłam czy źle. Jak wyjdę tez robie na złość, jak mowie swoje zdanie tez na zlosc.. bo jest inne niż jego i sie zaczyna, ze go prowokuje. Z paroma kwestiami też ostatnio mialam mentlik w głowie, wyszłam sama na spacer i awantura po co sama.. jak chce spędzić czas sama ze sobą to mówi, ze to dziwne. Nie ma żadnych hobby, ja jestem ruchliwa, poki co znajomych odrzucam.. gadki, ze w związku mamy siebie, dziecko bedziemy mieli i po co mi znajomi. Czuje z tego powodu czasami do swojego faceta obrzydzenie, jak on odpisuje, dzwoni itp (ma malutkiego babasa z ex) nie mam pretensji, bo czemu? Zdrowe związki popieram jak najbardziej. Nasz chyba wychodzi z poza kontroli, tak mi się zdaję. Powiedziałabym, że to przez ciąże, lecz tak było już w naszym związku. Mowie facetowi chce wyjsc, np jade do mamy.. to sie zaczyna tak nagle? To dziwne, przyznaj sie do kogo jedziesz itd czy ja jestem naprawdę winna tego, ze mama chce żebym wpadła, akurat napisała w tym momencie a nie innym i to dziwne według mojego tz. Nie trawi mojego faceta za terror psychiczny, cały czas mu ta sytuacje wypomniałam przez calutki miesiąc, było minęło. Cała drogę powrotna od mamy czuje sie winna, ze on w domu a ja wożę dupe do własnej mamy a on siedzi w domu. Sa sytuacje gdzie mnie nie chce wypuścić, jak mowie jade na chwile to mnie trzyma, ze mam zostać i pogadać, tak jak bym miała nie wrócić? Z zaufaniem miał problem po byłej dziewczynie, sporo odbił na mnie. Wybaczyłam mu to, widze ze to znowu wraca. Teksty typu, ze sobie wmawiam, BO ON CHCE DOBRZE, sa na swietle dziennym. SMS, ze „zje***” wszystko na swietle dziennym, mam sporo złości na niego. Do siebie tak samo, ze juz nic nie wiem. Nie mam ochoty na zbliżenia, jak juz to z przymusu bo potrafi gadac to co chce usłyszeć. Jak mowie nie to i tak wie, ze bedzie to miał. Jak odeszłam to wiedział, ze wroce. Nie raz powtarzam, ze sie zachowujemy jak PATOLOGIA... tak bardzo zle sie czuje, jak na początku ciazy. Dostałam szopki ostatnio, proszę go nie raz zeby przestał juz gadac mi nad głowa to dalej to robi. Dzisiaj od 7 rano maraton, powiedziałam mu w nerwach, ze sie wyprowadzę i dziecka nie zobaczy. Przegielam, wyszłam na spacer bo mi słabo było i SMS, ze zepsulam... ale on i tak mnie kocha tak samo. Znowu winna sie czuje, myslalam zeby odbic od tego syfu i isc na psychoterapię:( sama juz nie wiem czy ja zle robie? Czy ja go ranie? Dziewczyny!! Tak bardzo chce dobrze dla dzidziusia, moj facet odstawił alkohol i myslalam, ze z tym sie tez zmienił raz na zawsze. Zmieniłam sie, reaguje na takie zachowania lekka agresja i płaczem. Kazdy mówi, ze sie zmieniłam. Gada, ze chce dobrze dla mnie i dziecka. Ze inni ludzie gowno wiedza, ze on wie jaki on jest. Sporo sytuacji wam nie opisze, nie chce robic tutaj lektury. Czy według was dziewczyny jestem winna? Nie chce szukać w nim winy, chce znaleźć w sobie ewentualne błędy i je zmienic. Strasznie sie mecze, ciagle mam myśli o odejściu. Nie wiem czy to strach przed samotnością z dzieckiem, czy przyczajenie. Błądzę juz :( mam 21 lat, nie mam patologii, moj facet z niej sie wywodzi, nie mam nic do niego. Zaakceptowałam go jako człowieka, zostały mu jeszcze odzywki typu, ze jak były do mnie zagada to mu .... na co reaguje zaskoczeniem i mu mowie, ze były to były i sobie nie życzę takiego zachowania w stosunku do mojej przeszłości z innym facetem. Po co brudy wywlekać? Poszedł do pracy, nie jestem w domu. Odpisałam na SMS i juz nie odp, czuje jak mnie tym kara, zawsze sie czepiał, ze to ja w sekund 5 nie odpowiadam. Wiec wiem, ze chwilami siedzi, prace ma luźna. Doradźcie mi? O terapii związkowej nie ma mowy, pytałam go. Dziecko jest dla mnie najważniejsze, nie chce zeby miało od małego patologie w domu. Znam każdą odpowiedzieć mojego faceta na moje pytania, rozmowy nie skutkują. Dla dobra dziecka każda decyzje podejmę
 
Ostatnia edycja:
reklama
Dla dobra dziecka uciekaj prędko z tego związku. Po narodzinach będziesz potrzebowała pomocy rodziny czy znajomych, ot choćby po to, żeby pogadać a on cie odetnie od wszystkich i wszystkiego. Będziesz zdana tylko na siebie. Od czasu do czasu i od wielkiego święta na niego. Ale sama będziesz ten wózek ciągnąć.
Ja od takiego człowieka po kilku miesiącach odeszłam, bo życie to nie tylko mój związek. Życie to tez moja rodzina, znajomi, moje hobby, spacery generalnie święty spokój bez nieuzasadnionego marudzenia.
Twoj facet chce mieć nad tobą całkowita kontrole, stara się usunąć wszystkich z twojego otoczenia. Daj mu czas i zostaniesz sama.
Jesli nie chcesz biedulka ranić to musisz się pogodzic z tym, ze telefonu za chwile w ogóle mieć nie będziesz (w sumie nie będzie ci potrzebny bo do nikogo nie będziesz mogła zadzwonić), do mamy sama nie pojedziesz i na spacer pójdziesz sobie tylko w myślach.
Jednak jeśli twoje zdrowie emocjonalne jest dla ciebie ważniejsze to szybko i skutecznie ponieść go w dup..
Sugeruje żebyś na jakiś czas przeprowadziła się do mamy. Potrzebny ci będzie ktoś, kto będzie umiał trzeźwo spojrzec na ta sytuacje.
 
O matko Współczuję. Ja bym chyba zrobiła tak jak doradzają dziewczyny powyżej, szczególnie, że piszesz, że ma już dziecko czyli to będzie kolejne. . Mój mąż kompletnie nie jest zazdrosny, zawsze wszędzie mogłam isc.. No dobra czasami trochę mu się zazdrość włącza ale raczej taka normalna. Współczuję jeszcze raz.
 
To nie jest normalny zdrowy związek. Dziewczyno albo teraz od niego odejdziesz albo utkniesz i będziesz zdana na jego łaskę i nielaske. Napisałaś na forum to już plus, teraz dla siebie i dziecka zrób to co w głębi serca wiesz że powinnaś zrobić. Nikt nikogo nie może ograniczać. Związek to powinno być partnerstwo przede wszystkim, A nie zazdrość kłótnie... To nie służy dziecku i Tobie.
 
Jesteś silna kobietą i dobrze myślącą przysLą mamą. Dobrze ze mówisz o tym i szukasz opini. Super ze myślisz tez o terapii - nie dlatego ze powinnaś szukać u siebie wad, ale dlatego ze terapeuta pozwoli Ci ta sytuacje zobaczyć w obiektywnym świetle i to da Ci sile ze by zrobić to co musisz - dla Ciebie i dla dziecka. Bo siły i wsparcia będziesz potrzebowała całe mnóstwo. Nie daj się odseparować od tego wsparcia - mamy czy przyjaciół - to oni Ci pomogą w trudnych momentach, musza wiedzieć jak i kiedy. I jeszcze jedno - zabroń sobie wątpić w siebie - to Ty tu masz racje i musisz w siebie i swoją intuicje wierzyć.
 
Tak jak dziewczyny piszą wyżej. Uciekaj póki możesz. Myślę, że mama Ci pomoże ...jeśli teraz tego nie zrobisz utkniesz na dobre a z małym dzieckiem już trudniej o takie decyzje. I uwierz mi, że życie w związku bez przyszłości i z takimi problemami z małym dzieckiem wyrządzi mu więcej krzywdy niż rodzice mieszkający osobno.. Ty nie jesteś niczemu winna. Zachowujesz jak najbardziej normalnie, jak zdrowy człowiek, i myślisz jak zdrowy człowiek. To niestety Twój chłopak ma ogromne problemy psychiczne.
Jeśli on nie chce słyszeć o terapiach itp. to trudno tu mówić o jakiejkolwiek poprawie.
Ja miałam trochę inną sytuację ale przez zachowanie partnera traciliśmy kontakty ze znajomymi. W pewnym momencie nie miałam z kim rozmawiać o moich problemach oprócz koleżanki z pracy. Czułam się cholernie samotna. Co raz więcej nerwów w związku było, też mnie "karał" nie odzywaniem się np przez kilka dni za głupoty. Dopóki to ja nie przeprosiłam i nie wzięłam winy na siebie. Rekord to chyba brak kontaktu między nami ponad miesiąc przy wspólnym mieszkaniu. Takie rzeczy wykańczały mnie psychicznie.. Dopiero mój terapeuta uświadomił mi, że to jest też przemoc ale psychiczna..
Pojawiły się inne problemy jak nam syn się urodził, odeszłam od niego kiedy synek skończył dwa lata. Ale ile nerwów zjadłam a to odbijało się na dziecku to szkoda gadać...
Żyję teraz w szczęśliwym małżeństwie..
Ty jeszcze życie sobie spokojnie ułożysz..tylko więcej siły i wiary w siebie.
 
Uciekaj do mamy. Poważnie, ona na pewno Ci pomoże chociażby w opiece nad maleństwem. A będzie trudno.
Moja historia jest trochę podobna, choć z ojcem mojego dziecka byliśmy krócej. Ale zdążył mnie ze wszystkimi skłócić. Ale ja miałam to SZCZĘŚCIE trafić do szpitala na 2 miesiące. Miałam co jeść, wyszła mi cukrzyc ciążowa więc dostawałam 5 posiłków, wcześniej chodziłam po prostu głodna, ale o podstawowe rzeczy typu wyprawka dla malucha do szpitala czy podpaski prosiłam obcych ludzi na fb. Tak mocno mnie skłócił z rodziną i znajomymi. Został jeden przyjaciel, który wszystkie wolne środki i czas przeznaczał na moje koty. Raz przyjechał z wkładkami zamiast podpaskami to nie miałam serca mu powiedzieć, że to niekoniecznie o to mi chodziło 😅 U niego z dzieckiem nie mogłam się zatrzymać. Fakt, że tą sytuacją zweryfikowałam swoich znajomych, bo nie pomógł mi nikt. I musiałam zostawić dziecko w szpitalu, bo nie miałam gdzie z nim pójść. Chciałam uniknąć domu samotnej matki ze względu na koty i mój charakter (nie poradziłabym sobie w domu z zasadami, z którymi się nie zgadzam) Było i jest momentami bardzo ciężko. Ale odkąd nie ma w moim życiu tego TOKSYCZNEGO człowieka to spotykam na swojej drodze samych dobrych ludzi. Naprawdę, nawet na tym forum dziewczyny mi wysłały i przywiozły dużo rzeczy na start. Praktycznie całą wyprawkę dostałam. Mleka dostałam na 3 miesiące. Mieszkam w mieszkaniu użyczonym za sam czynsz od obcej kobiety. Przyjeżdżała codziennie do mnie, pokazywała jak kąpać i się opiekować. Jest dobrze, układa się. Dorabiam sobie sprzątaniem i szydełkowaniem. Będzie tylko lepiej, Ty też dasz radę! Ja dzieci nigdy mieć nie chciałam, nie wiedziałam o nich nic. Ale po 3 miesiącach już wiem, że macierzyństwo to mały procent wiedzy, a reszta to improwizacja. ;) przygotuj się do tego, że będziesz samodzielnie wychowywać dziecko. Jak zostaniesz z tym człowiekiem to będzie Ci podcinał skrzydła na każdym kroku. Raczej nie będzie Cię wspierał tylko będzie mówił, że wszystko robisz źle. I tak będzie codziennie. Z pewnej siebie Mamy zrobisz się nieśmiałą i smutną Mamą. Będą kłótnie i nerwy w domu, a dziecko to czuje... Mi ojciec biologiczny ciągle próbuje podcinać skrzydła. Wysłałam mu zdjęcia jak mały leży na brzuszku i głowę podnosi. Od razu tel, że tak małych dzieci się na brzuchu nie kładzie (taaa). Później znowu mu wysłałam zdjęcie. Od razu tel z pretensjami, że on ma oparzone usta od butelki, że krzywdę mu robię itp. A mały miał na ustach tzw. Ssawkę. NIE DAJ SIĘ TAK TRAKTOWAĆ! To co ja mam telefonicznie będziesz miała na codzień. Ten typ człowieka się nie zmienia. Będzie tylko gorzej... Napisz skąd jesteś? Mam parę rzeczy, może będę mogła Ci przekazać.
Skoro ja dałam radę, kiedy będąc w ciąży mówiłam, że nienawidzę pasożyta, tak po porodzie pokochałam tego mojego robaczka 😍 Ty też dasz radę, im szybciej pozbędziesz się tego toksycznego człowieka, tym lepiej dla Ciebie i Dziecka. Dziecko nie musi się wychowywać w pełnej rodzinie, ale potrzebuje Twojego spokoju, ciepła i miłości. Trzymaj się mocno ❤
 
Twoim jednym błędem jest bycie przy nim. Czas na terapię Twoją i wyjście na prostą bez niego. On mówi, że to byłej wina... Guzik prawdą... On jest takim człowiekiem. Gdy pojawi się dziecko będzie jeszcze gorzej, jeśli nie chcesz ratować siebie to ratuj dziecko
 
Twoim jednym błędem jest bycie przy nim. Czas na terapię Twoją i wyjście na prostą bez niego. On mówi, że to byłej wina... Guzik prawdą... On jest takim człowiekiem. Gdy pojawi się dziecko będzie jeszcze gorzej, jeśli nie chcesz ratować siebie to ratuj dziecko

Przecież to stary wątek. Mam nadzieję, że autorka ułożyła sobie spokojne życie.
 
reklama
Do góry