Ja mojego małego nie usypiam. Kładę go i po prostu zostawiam. Jak jest mało śpiący to włączam mu karuzelę. Jeśli jednak i to nie pomaga, to nie usypiam go na siłę tylko kładę obok siebie w łóżku i razem oglądamy telewizor. Po jakimś czasie sam robi się śpiący i wtedy go wynoszę do łóżeczka. Oczywiście w dzień się bawimy i przytulamy ale samo zasypianie chcę aby odbywał bez mojej pomocy. Oczywiście każdy ma inne metody. Ja mam to szczęście, że Konrad nie płacze i nie marudzi przed snem wiec mogę tak z nim postepować. Pewnie byłoby inaczej gdyby cały czas mi kwilił.
reklama
Kasiiula
mamusia Pawełka :)
tak samo mam wieczorem zje i lezy przy mnie a ja cos robie i jak zmeczy sie ogladaniem wszytskiego dookola zasypiaJa mojego małego nie usypiam. Kładę go i po prostu zostawiam. Jak jest mało śpiący to włączam mu karuzelę. Jeśli jednak i to nie pomaga, to nie usypiam go na siłę tylko kładę obok siebie w łóżku i razem oglądamy telewizor. Po jakimś czasie sam robi się śpiący i wtedy go wynoszę do łóżeczka. Oczywiście w dzień się bawimy i przytulamy ale samo zasypianie chcę aby odbywał bez mojej pomocy. Oczywiście każdy ma inne metody. Ja mam to szczęście, że Konrad nie płacze i nie marudzi przed snem wiec mogę tak z nim postepować. Pewnie byłoby inaczej gdyby cały czas mi kwilił.
Kingula82
Fanka BB :)
Zazdroszcze wam! Moja Madelen to czasem mam wrazenie ze gdzies kawe po kryjomu pije. Ja tez tak probowalam, ale niestety na nia to nie dziala ;o(tak samo mam wieczorem zje i lezy przy mnie a ja cos robie i jak zmeczy sie ogladaniem wszytskiego dookola zasypia
a ja musze sie pochwalic ze od wczoraj zaczelam stosowac metode-samego zasypiania w lozeczku
wczoraj przezylam straszne katorgo jak malego uspiunkalam i po godzinie mi sie obudzil i nic niepomagalo aby dalejk zasnol..polozylam go obok siebie w lozku..dalam cyca-on nie chcial..dalam smoka-wypluwal...i w krzyk ze chce na rece i bawic sie..a jak niereagowalam tylko go przytulalam ..glaskalam..mowilam szeptem..i znow przytulalam..delikatnie bujalam..a on wrzeszczal..piskal..poplakiwal..i tak wkolko...po godzinie juz mialam dosc..i pomyslalam-Wygral-
biore go na rece bo juz mi serducho pekalo z jego plakania...ale sobie pomyslalam..no tak nic go nieboli..wszystko oki..wiec niemoge sie poddac terroryzmowi..wiec wstalam i odlozylam go do lozewczka..moj M mnie zastapil na 10 minut..a ja wyszlam sobie zapalic papierosa na podworko..wrocilam..podeszlam spowrotem do lozeczka..znow glaskalam..dalam smokusia...i maly coraz bardziej sie wyciszal..wyciszal..i usnol
zwyciestwo...
dzis postapilam podobnie..zrobilismy pluskanie w wannie..mycie...cycunia..potem dokarmilam butelka..i do lozeczka..na poczatku troche karuzela..zaczol postekiwac..wiec opatulilam go w kolderke,dalam smoka...i tak lezal cichutko..znow postekiwal..wiec wrocilam do lozeczka..poglaskalam..troche pomarudzil..znow dalam smoka bo wyplul..i cisza
:-)przebudzil sie polozylam jego pluszatke kolo niego by sobie mietosil w raczkach..dalam smoka...poglaskalam..i wyszlam-zasnol
zwyciestwo
i tak mam nadzieje ze z dnia na dzien bedzie lepiej z tym usypianiem..ale mowie wam..wczoraj to dopiero byla katastrofa
az samej mi sie plakac chcialo



dzis postapilam podobnie..zrobilismy pluskanie w wannie..mycie...cycunia..potem dokarmilam butelka..i do lozeczka..na poczatku troche karuzela..zaczol postekiwac..wiec opatulilam go w kolderke,dalam smoka...i tak lezal cichutko..znow postekiwal..wiec wrocilam do lozeczka..poglaskalam..troche pomarudzil..znow dalam smoka bo wyplul..i cisza





katrenki
Fanka BB :)
wszedzie mowia ze trzeba byc konsekwentnym z dziecmi i tylko wtedy to podziala, nie mozna sie poddawac....jesli chodzi o moja mala to ona zasypia zaraz po kapieli i butli inie protestuje....jak sobie cos tam jeczy, a raczej odgraza bo tak to brzmia ja musze sie pochwalic ze od wczoraj zaczelam stosowac metode-samego zasypiania w lozeczkuwczoraj przezylam straszne katorgo jak malego uspiunkalam i po godzinie mi sie obudzil i nic niepomagalo aby dalejk zasnol..polozylam go obok siebie w lozku..dalam cyca-on nie chcial..dalam smoka-wypluwal...i w krzyk ze chce na rece i bawic sie..a jak niereagowalam tylko go przytulalam ..glaskalam..mowilam szeptem..i znow przytulalam..delikatnie bujalam..a on wrzeszczal..piskal..poplakiwal..i tak wkolko...po godzinie juz mialam dosc..i pomyslalam-Wygral-
biore go na rece bo juz mi serducho pekalo z jego plakania...ale sobie pomyslalam..no tak nic go nieboli..wszystko oki..wiec niemoge sie poddac terroryzmowi..wiec wstalam i odlozylam go do lozewczka..moj M mnie zastapil na 10 minut..a ja wyszlam sobie zapalic papierosa na podworko..wrocilam..podeszlam spowrotem do lozeczka..znow glaskalam..dalam smokusia...i maly coraz bardziej sie wyciszal..wyciszal..i usnol
zwyciestwo...
dzis postapilam podobnie..zrobilismy pluskanie w wannie..mycie...cycunia..potem dokarmilam butelka..i do lozeczka..na poczatku troche karuzela..zaczol postekiwac..wiec opatulilam go w kolderke,dalam smoka...i tak lezal cichutko..znow postekiwal..wiec wrocilam do lozeczka..poglaskalam..troche pomarudzil..znow dalam smoka bo wyplul..i cisza:-)przebudzil sie polozylam jego pluszatke kolo niego by sobie mietosil w raczkach..dalam smoka...poglaskalam..i wyszlam-zasnol
zwyciestwo
i tak mam nadzieje ze z dnia na dzien bedzie lepiej z tym usypianiem..ale mowie wam..wczoraj to dopiero byla katastrofa
az samej mi sie plakac chcialo
![]()

to Twoj bonus za pośladkowy poródwszedzie mowia ze trzeba byc konsekwentnym z dziecmi i tylko wtedy to podziala, nie mozna sie poddawac....jesli chodzi o moja mala to ona zasypia zaraz po kapieli i butli inie protestuje....jak sobie cos tam jeczy, a raczej odgraza bo tak to brzmito czekam az sie sama uspokoi, jak zaczyna coraz mocnie to ide do niej daje herbatki kilka lykow i spi

to Twoj bonus za pośladkowy poród![]()



swietny watek,szkoda,ze tak pozno udalo mi sie go przeczytac

dziubasek08
Fanka BB :)
palisz papierosy i karmisz piersią?a ja musze sie pochwalic ze od wczoraj zaczelam stosowac metode-samego zasypiania w lozeczkuwczoraj przezylam straszne katorgo jak malego uspiunkalam i po godzinie mi sie obudzil i nic niepomagalo aby dalejk zasnol..polozylam go obok siebie w lozku..dalam cyca-on nie chcial..dalam smoka-wypluwal...i w krzyk ze chce na rece i bawic sie..a jak niereagowalam tylko go przytulalam ..glaskalam..mowilam szeptem..i znow przytulalam..delikatnie bujalam..a on wrzeszczal..piskal..poplakiwal..i tak wkolko...po godzinie juz mialam dosc..i pomyslalam-Wygral-
biore go na rece bo juz mi serducho pekalo z jego plakania...ale sobie pomyslalam..no tak nic go nieboli..wszystko oki..wiec niemoge sie poddac terroryzmowi..wiec wstalam i odlozylam go do lozewczka..moj M mnie zastapil na 10 minut..a ja wyszlam sobie zapalic papierosa na podworko..wrocilam..podeszlam spowrotem do lozeczka..znow glaskalam..dalam smokusia...i maly coraz bardziej sie wyciszal..wyciszal..i usnol
zwyciestwo...
dzis postapilam podobnie..zrobilismy pluskanie w wannie..mycie...cycunia..potem dokarmilam butelka..i do lozeczka..na poczatku troche karuzela..zaczol postekiwac..wiec opatulilam go w kolderke,dalam smoka...i tak lezal cichutko..znow postekiwal..wiec wrocilam do lozeczka..poglaskalam..troche pomarudzil..znow dalam smoka bo wyplul..i cisza:-)przebudzil sie polozylam jego pluszatke kolo niego by sobie mietosil w raczkach..dalam smoka...poglaskalam..i wyszlam-zasnol
zwyciestwo
i tak mam nadzieje ze z dnia na dzien bedzie lepiej z tym usypianiem..ale mowie wam..wczoraj to dopiero byla katastrofa
az samej mi sie plakac chcialo
![]()
reklama
A
aga4444
Gość
też bym sobie zapaliłaa ja musze sie pochwalic ze od wczoraj zaczelam stosowac metode-samego zasypiania w lozeczkuwczoraj przezylam straszne katorgo jak malego uspiunkalam i po godzinie mi sie obudzil i nic niepomagalo aby dalejk zasnol..polozylam go obok siebie w lozku..dalam cyca-on nie chcial..dalam smoka-wypluwal...i w krzyk ze chce na rece i bawic sie..a jak niereagowalam tylko go przytulalam ..glaskalam..mowilam szeptem..i znow przytulalam..delikatnie bujalam..a on wrzeszczal..piskal..poplakiwal..i tak wkolko...po godzinie juz mialam dosc..i pomyslalam-Wygral-
biore go na rece bo juz mi serducho pekalo z jego plakania...ale sobie pomyslalam..no tak nic go nieboli..wszystko oki..wiec niemoge sie poddac terroryzmowi..wiec wstalam i odlozylam go do lozewczka..moj M mnie zastapil na 10 minut..a ja wyszlam sobie zapalic papierosa na podworko..wrocilam..podeszlam spowrotem do lozeczka..znow glaskalam..dalam smokusia...i maly coraz bardziej sie wyciszal..wyciszal..i usnol
zwyciestwo...
dzis postapilam podobnie..zrobilismy pluskanie w wannie..mycie...cycunia..potem dokarmilam butelka..i do lozeczka..na poczatku troche karuzela..zaczol postekiwac..wiec opatulilam go w kolderke,dalam smoka...i tak lezal cichutko..znow postekiwal..wiec wrocilam do lozeczka..poglaskalam..troche pomarudzil..znow dalam smoka bo wyplul..i cisza:-)przebudzil sie polozylam jego pluszatke kolo niego by sobie mietosil w raczkach..dalam smoka...poglaskalam..i wyszlam-zasnol
zwyciestwo
i tak mam nadzieje ze z dnia na dzien bedzie lepiej z tym usypianiem..ale mowie wam..wczoraj to dopiero byla katastrofa
az samej mi sie plakac chcialo
![]()


Podziel się: