reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Jakie objawy

Z covidosceptykami nie ma co dyskutować, jak widać nic i nikt, żadne liczby statystyki czy przykłady anegdotyczne nie przekonają nieprzekonanych. Niestety, wszyscy za to płacimy.
Moje zdanie jest takie, ze jeśli objawy się utrzymują to dobrze byłoby się zaopatrzyć w pulsoksymetr i monitorować saturację, a jak jest ciezko to spróbować dostać się do szpitala. Szkoda tracić płuc albo i gorzej.
 
reklama
U mnie zaczęło się od zatok i bólu głowy. Nos miałam zatkany na amen. Głowa mnie tak strasznie napierdzielała. Pamietam jak dziś, w sobotę wieczorem zaczęło mnie brać a już w niedziele straciłam węch i smak. I tak na 1,5 tygodnia. Leczyłam się tylko aspiryna. I przeszło. Nowa mutacja jest niestety bardziej zjadliwa i dlatego tak dużo młodych ludzi choruje. Teraz to dotyka praktycznie każdego.
 
Kaszel, gorączka przez 5 dni którą ciężko było jakkolwiek zbić, duszności, nudności, metaliczny posmak w ustach, bardzo duże osłabienie (przejście do łazienki wiązało się z tym że jak już do niej dojdę to zacznie mi się robić czarno przed oczami)
Moj tato wlasnie jest chory na koronawirusa. Już trzeci tydzien lezy w lozku i nie ma w ogole apetytu. Nie wiem z mamą co robic. Dajemy jogurty banany i srednio to idzie. Schudl niesamowicie nie ma w ogoke siły nawet rozmawiac. Czy taki objaw w ogole minie? Boimy sie zeby już tak nie zostalo skoro nie je to skad ma czerpać sily.
 
Moj tato wlasnie jest chory na koronawirusa. Już trzeci tydzien lezy w lozku i nie ma w ogole apetytu. Nie wiem z mamą co robic. Dajemy jogurty banany i srednio to idzie. Schudl niesamowicie nie ma w ogoke siły nawet rozmawiac. Czy taki objaw w ogole minie? Boimy sie zeby już tak nie zostalo skoro nie je to skad ma czerpać sily.

Proponuję pilnie skontaktować się z lekarzem i poradzić co zrobić w takiej sytuacji.
 
U mnie było to osłabienie, typowo zatokowe objawy: zapchany nos ale kataru mało, opuchnięta cała śluzówka, rozwolnienie, wiadomo utrata węchu i smaku i takie uczucie, że jest niedobrze. Niestety całe 10 dni czułam się źle, po 14 dniach dopiero poczułam się w miarę normalnie.

Czy robiliście jakieś badanie po chorobie? Mimo braku jakiś typowych objawów? Coraz częśćiej spotykam się z informacją, że warto się przebadać dokładnie po chorobie nawet jeśli czujemy się dobrze
 
No niestety ale teraz trzeba podpinać to pod covid wszystko.
U nas wszyscy po kolei w domu katar, trochę kaszlu, jeden dzień gorączka. Wyglądało jak zwykle przeziębienia.
Ja z racji tego że w ciąży, to lekarka prowadząca ciążę od razu kazała test zrobić. Wynik pozytywny.
Dopiero wczoraj dostałam.
Moze i niektórzy zbagatelizuje takie sprawy, ale tu nie chodzi tylko o siebie, a o innych. Lekarz mi powiedział, że u nich wszyscy mieli katar, a on się męczył strasznie. Nigdy nie wiadomo kto jak to przejdzie.
Lękam się, gdyż u mnie to trzeci trymestr i jeszcze małe dziecko w domu.
Niestety, gdyby inni robili testy od pierwszych objawów, to może udałoby mi się stąd na czas wyjechać. Bo właśnie szykowałam się.
 
Tez byłam chora , zyje ,moja maz tez ,I tez zyje , dziwne ze teraz nie ma innych chorób, tylko covid dla mnie to dziwne
Pozostaje się cieszyć i dziękować komuś u góry, że czuwał... 2 listopada moja rodzina pochowała siostrę mojej mamy, 16 listopada jej męża. W tym samym grobie. W ciągu 2 tygodni patrzyłam na moje kuzynki, które musiały wziąć psychotropy, żeby móc pójść znow na cmentarz. Nikomu nie życzę takiego czegoś a sama nie umiem i nie chcę wyobrazić sobie co one czuly.
Wujek z ciocia byli zdrowymi ludźmi, nie leczyli się przewlekłe. Covid zniszczył im płuca. Doszczętnie.
My z mężem i 9mieisecznym synkiem przechorowalismy covid kilka tygodni temu. Mąż miał katar i ogólne osłabienie. Ja miałam temp dochodząca do 40 stopni ale tylko 2 dni. Synek miał temp 38 przez jeden dzień. Od tego się zaczęło, że wzbudziło moje obawy. Pojechaliśmy do pediatry, osłuchowo czyściutko. Zrobiła usg płuc. Bardoz duże zmiany na nich. Więc można wiele spekulować odnośnie pochodzenia samej choroby, ale nie negować jej istnienia bo to, że ktoś przeszedł lekko, nie znaczy, że inna osoba nie pożegna się z tym światem. A brak innych chorób? Cóż, to wina naszego rządu niestety.
 
reklama
Mnie zaraził mąż, on miał do 38stooni gorączki, bolące zatoki i lekki kaszel. Ja w ciąży, gorączka do 39stopni przez tydzień, nie mogłam tego zbić, pojawiły się duszności i karetka zabrała mnie do szpitala. Od czwartku leżę pod tlenem, mam uszkodzone płuca. Węchu i smaku nie straciłam. Nie mogę natomiast normalnie oddychać, bez tlenu od razu spada saturacja do 80%, mimo ciągle podawanego tlenu mam duszności. Przy ćwiczeniach oddechowych z rehabilitantem tracę przytomność. Lekko nie jest. Covid to straszny syf, nie spodziewalam się, że zarazę się w ciąży i że tak ciężko będę to przechodzić. Teraz jestem w 8tc i najbardziej boję się o zarodek, mam nadzieję, że to przetrwa.
 
reklama
Do góry