Witajcie Mamcie!
Co prawda temat pojawil sie dosc dawno, ale dla mnie jest teraz jak najbardziej aktualny. Wlasnie probujemy polubic lozeczko, no coz idzie bardzo, bardzo opornie. Tym bardziej, ze Antos, ktory niebawem skonczy 3 miesiace, jest klasyczna 'broszka', czyli 10-15 minut jedzenia, potem 5-10 min spania i znow ssanie. Po prostu tak ma i nic nie pomaga (czeste odbijanie-moze dzieki temu nie mial kolki

-laskotanie, mowienie, masowanie pleckow, dotykanie policzka czy podbrodka. Jak je, to spi. Dlatego nasze karmienia trwaja troche ponad godzine. I jak skonczy to za godzinke znow jesc.Karmie Antosia jak noworotka, co 2 godziny. I jak w koncy przysnie na dluzej, oczywiscie w naszym lozku, to nie ukrywam, ze jestem szczesliwa, ze moge cos zrobic kolo siebie i w domu. dlatego nawet go nie ruszalam i pozwalalam spac dalej. W dzien to nawet nie bylo to takie meczace, niestety noce sa koszmarne. Cyc prawie co godzine, poltorej. Wiem, ze niekoniecznie jest glodny tylko chce sobie pociumkac i mnie poczuc, ale zadne glaskanie po glowce, pleckach czy czule mowienie nie ma sensu, bo On chce tylko cyca i reszta nie pomaga. I dlatego ciezko mi teraz przyzwyczaic Antosia do lozeczka, bo jak zaczyna cycucha ciagnac jak smoka, to znaczy, ze zasypia, ale ja nie jestem do konca pewna, czy to tylko przerwa, czy juz jest najedzony. Ciezka droga bedzie przed nami i nie wiem ile wytrzymam jego placzow i histerii w ciagu dnia, teraz gdy chce wprowadzic lozeczko.