Jeśli chodzi o moje zdanie (czy ono w ogóle się liczy
?) to testem jak najbardziej za tym wątkiem.
Ida wydaje mi się że Twoja córcia jak najbardziej z tych "cycowych" dzieci, które mogłyby 24h na dobę siedzieć i siedzieć przy cycku, spać a potem budzić się i od razu dostawać w buziunię sutka. Na dłuższą metę to się tak nie da, bo idzie się wykończyć. Też na początku słyszałam słowa typu " ale to minie, trzeba przetrwać" od znajomej ,która tak bardzo potępiała mnie jak podałam pierwszy raz mleko modyfikowane w nocy bo mały płakał i płakał a jak miał cycka to się prężył, wypluwał, przysypiał potem się budził i znowu ryk że chce jeść. Psychicznie byłam wtedy już zmęczona. A ona mi po prostu zabrała mleko modyfikowane ze sobą, no i co z tego? jak znowu robiłam wszystko żeby jednak tylko cyckiem karmić, ale powtarzało się to w kółko tak więc znowu zostało kupione mleko modyfikowane. Próbowałam już wtedy takich sposobów jak siedzenie cały dzień w łóżku z cycem na wierzchu i małym obok siebie, no ale ileż można? Nawet zjeść nie było czasu, iść do WC tym bardziej że spędzałam dnie sama, bo mąż dopiero pod wieczór z pracy przychodził. Nie miałam ani chwili czasu dla siebie, przez to czułam się okropnie, bo ani zadbać o siebie nie mogłam, tylko te cycki i cycki na wierzchu były. Może to mniej istotne dla niektórych ale moje samopoczucie, nastawienie do czegoś zależy też od tego w jakim stanie jestem psychicznym, a skoro byłam już tak wycieńczona to ciągle się wściekałam nawet na małego że nie potrafi porządnie najeść się. W tym wszystkim nie o to chodzi.
No i nastała wizyta u pediatry gdzie się okazało że mały nie przybiera na wadze i lekarka kazała dokarmiać mm. Poszłam potem do innej pediatry i usłyszałam tą samą opinię, tak więc stwierdziłam że nie ma nic złego w podawaniu mm i zauważyłam że synuś jest szczęśliwy i ja też. Mam czas dla siebie, dla męża i dla synka i to czyni mnie szczęśliwą.
Moi rodzice, teściowie, mąż nigdy nie dołowali mnie słowami czemu nie karmię tylko piersią. Moja mama też mnie karmiła mm i wyrosłam na dorodne dziecko
Trzeba słuchać siebie i swojego serca. Skoro uważasz że małej lepiej będzie na mm to przejdź na to mleko. Rodzina w końcu i tak zapomni po jakimś czasie. Zresztą to Twoje dziecko i liczy się to abyście oboje byli zadowolenie i szczęśliwi. A czy nie fajnie jest zobaczyć uśmiech własnego dziecka najedzonego, radosnego niż ciągle płaczącego? A używacie smoczka??
Co do kupek to u nas są 3-4 dziennie w kolorze musztardy.