reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

karmienie naszych maluszkow-zaczynamy od nowa ;-)

joaszka-idealow nie ma na pewno i nie mowie ze mam dziecko idealne bo tez ma swoje odpaly ale tak podsumowujac i patrzac na ogol to nie jest ajgorsza;) Nie mam z nia zbyt wielu problemow a jak mam to wierze ze jakos da sie to rozwiazac.Wierz mi ja tez potrafie byc bardzo nerwowa,impulsywna!O matko!potrafie szybko wpasc w euforie ale i w zlosc i bardzo mi zalezy by moje dziecko nie przejelo tego po mnie!tez sie we mnie czasem gotuje ale staram sie z calych sil jakos opanowac szczegolnie przy niej.Po prostu staram sie myslec ze gdybymjej po lapkach dala,czy tez sie wkorzyla to calkiem inny rezultat od zamierzonego to przyniesie i kolo sie zamyka a przeciez chce ja czegos nauczyc.Powtarzam staram sie byc opanowana a nie ze jestem!No i jak ona sie drze to wiem ze robi to w danym celu i jak jej pokarze ze to skutkuje to po mnie!
No ale zeby ci udowodnic ze potrafie sie wkorzyc to ci podam przyklad z dzisiaj bo ide sobie przez droge z wozkiem(przechodzilam na druga strone,do parkingu gdzie stal moj samochod).To nie byla zadna glowna droga tylko taka uliczka miedzy sklapami.Nagle zza zakretu jak szatan jedzie maly samochodzik (ja na srodku tej drogi) szybko i trombi na mnie,wymijajac mnie lukiem.No tak mi to cisnienie podnioslo ze pacnelam sie w glowe,pokazalam durnej babie srodkowy palec (choc jej juz nie bylo) ,odruchowo zreszta i pod nosem ja wyzwalam.Czulam sie jak szczeniak i wstyd mi sie zrobilo bo jakies facet sie usmiechnal ale tak sie we mnie zagotowalo ze musialam zrobic temu ujscie....Co za babsztyl cholerny!
 
reklama
aha ,ja sobie casem melise popijam jak sie wkorzam...

za słaba dla mnie:-)

wiesz, jak pilnowałam cudzego dziecka, to w dupie miałam jak się kładła na chodniku i darła-szłam dalej. przy swoim jakoś nie potrafię byc taka twarda. a poza tym- wtedy zajmowałam się tylko i wyłącznie dzieckiem, więc mogłam stać i tłumaczyć. teraz oprócz opieki nad dzieckiem trzeba sprzątnąć, ugotować, zrobić zakupy...A Zuzia potrafi się drzeć zawsze w najmniej odpowiednich momentach, co mnie wtedy wyprowadza z równowagi- np. zawsze jak z kimś rozmawiam przez telefon ( dzwonią do mnie potencjalni pracodawcy, a ta drze się na całe gardło). Ja wiem, że to tylko dziecko i w ogóle, ale czasem nic na to nie poradzę-nerwy puszczają. częściej niż bym chciała:-(
 
joaszka-no widzisz a ja mialam odwrotnie.Jak pilnowalam cudze dzieci to mnie to mniej obchodzilo bo wychodzilam z zalozenia ze ja jestem glownie od zapewnienia im bezpieczenstwa i zabawy a niekoniecznie od wychowania i wprowadzania zasad.Zreszta jedne dzieci ,strasznie rozpieszczone,i tak byly grzeczniejsze przy mnie a inne (glownie jedna dziewczynka) to byly anioly,najgrzeczniejsze dzieci jakie widzialam a ich mama jedna z madrzejszych mam jakie spotkalam:)
no ale to juz nie temat zywieniowy wiec koncze;)
a meliske strzelic sobie nie zaszkodzi.
 
ja jestem bardzo nerwowa, a czasem potrafię nawet wpaść w szał...:zawstydzona/y:poważnie się zastanawiam nad jakąś terapią, albo jakimś persenem chociaż, bo naprawdę łatwo mnie wyprowadzić z równowagi byle czym...a wiadomo, że przy dziecku sporo takich sytuacji...I M często się ostatnio dostaje za byle co...

Joaszka, cóz, jakbym słyszala o sobie. Czasem nawet latają piloty, jak się kłocimy, ze B za duzo TV ogląda. w ogole potrafię byc nieznośna

a co do szafek, to ja mam w ogle beznadziejne te kuchenne, bo wszystkie są takie dotykowe, ze trzeba je delikatnie przycisnąc i one odskakująsame. wiec zadne zabezpieczenia nie dzialają. i takowych nie ma. Pola bedac mlodsza bardzo chetnie do kosza leciala i tak samo do zmywarki, ale jej mowilam, ze nie wolno.,

teraz juz wie, ze tylko przy mnie moze, wiec sobie otwiera kosz, wrzuca jakis smiec, zamyka szafkę i od neij odchodzi. ogolnei to w kuchni raczej jest pod moim nadzorem, ale byl moment kiedy ja cos kroilam, ona sobie szafke otworzyla, wyjela podpalkę w plynie do grila i ochoczo z nia ruszyla do salonu. na szczecie nie zdązyla otworzyc, bo to taka butelka, co to trzeba ją nacisnąc najpierw. . ale ten szpital mnie zmrozil i poprzestawialm w kuchni. ja akurat mam dobrą sytuację, bo kuchnia jest ogromna i mam gdzie to wsszystko poprzenosic. natomiast w lazience mam na dole ręzniki, a na gorze te wszystkie plyny.
 
Ostatnia edycja:
hehe, cos mi się wydaje, że zbytnia nerwowość to przypadłość świeżo upieczonych mam:tak:

mnie dodatkowo wkurza M:-D i to nagminnie:cool2:
 
Ja nerwowa byłam od zawsze ( jak człowiek żyje w takiej rodzinie, to się staje nerwowy:-(

ale od kiedy jest dziecko, jest więcej takich sytuacji...Np. kwestia porządku...
U mnie zawsze było czysto, a wiadomo jak bywa przy dziecku. Nie da się sprzątnąć i masz prze parę dni czysto, tylko np. kurze ścierasz, czy tam na bieżąco zmieciesz itp.

Jak Zuzia się urodziła i karmiłam ją piersią, co nie raz trwało 30 min, a siedząc na kanapie, zobaczyłam jakieś okruchy, to cały czas myślałam kiedy ona skończy, żebym mogła te okruchy posprzątać:szok:
Teraz jak śpi, to już się nauczyłam, że to mój święty czas- na BB, czytanie, ewentualnie leżenie, bo spać w dzień nie umiem. wcześniej w tym czasie zawsze sprzątałam...

U nas dziś znów nowość- kalafiorowa. Tyle, że z mrożonki, bo jakoś zakupów nie zrobiłam, żeby świeże. I powiem Wam, że zjadła, ale bez szału. Czyli mamy zrobione od a do Z po domowemu-lepsze:-D

w ogóle teraz to nie zje nic, jak nie dostanie swojej łyżki. Miesza nią, karmi mnie, bałagan przy tym straszny, ale cóż-konieczność wyższa.
W ogóle moje zupy wiadomo,że rzadsze od tych papek słoiczkowych, więc trochę ciężej się karmi...zawsze rozbieram do naga prawie ( i dziecko i siebie:-) co by ubrań nie poplamić

a jak ma bluzkę i podwinę jej rękawki, to ona zawsze je obciągnie, inaczej nie zje. I jeszcze podpatrzyła, że raz dmuchalam zupę, bo za gorąca była, to ona zawsze teraz też dmucha na jedzenie:-Di najczęściej karmi też lalę i misia

z tym domowym karmieniem jest taki minus, że :
a) musisz pokombinować co zrobić
b) musisz to zrobić
c) nie wiem, czy zjada tyle ile powinna...Bo zupę to naleję i wiem ile, ale jak je np. ręką mięsko, to potem połowa jest na podłodze, a zresztą wagi nie mam, żeby odmierzyć ile tam powinno dziecko w jej wieku dostawać...

A tak w ogóle to muszę zacząć mrozić np zupę jak więcej ugotuję, bo przecież nie będzie przez tydzień jadła jednej...
 
Ostatnia edycja:
joaszka-ja tez wcesniej wylizane w domu mialam no ale teraz macham na to reka bo nie robilabym nic innego tylko sprzatala!Oczywiscie jakis porzadek musi byc ale poszlam w wielu przypadkach na latwizne bo szkoda zycia!Przewaznie dol musi byc w miare ok a dwa inne pietra sprzatam rzadziej no ale i tak urzedujemy przewaznie na dole.Na szczescie moj czesto tez cos robi i na ogol lepiej niz ja bo ja malo zorganizowana jestem i zaczne jedno,a tu m.in bb mnie wciaga itd.
ja to tylko patrzec musze zeby mala za duzo nie zjadla.oa by jadla wszysto i strasznie sie wykloca o to jedzenie.Ostatnio kaze jej byc cicho i wtedy dopiero dostaje.
 
Ogórkowa "be":-(cholera i cały gar na nic. tz. dla nas będzie ale dla Zu nie mam zupy. znów muszę jutro coś gotować. jak ja tęsknię za słoikami!! tyle, że kasy brak...
 
reklama
Do góry