reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kiedy wyjść w gości z noworodkiem

Decyzja o uczestnictwie w urodzinach z 6-tygodniowym dzieckiem zależy od wielu czynników, w tym ogólnego stanu zdrowia twojego dziecka, gdzie się odbywają urodziny, bo jeśli na świeżym powietrzu, to ryzyko zarażenia się infekcją jest mniejsze.

Na urodzinach mogą być inne dzieci, które mogły być narażone na różne infekcje, zwłaszcza jeśli chodzą do przedszkola. Noworodki rodzą się z pewnym stopniem odporności, którą dziedziczą od matki przez łożysko. Ta odporność, zwana odpornością wrodzoną, zapewnia pewną ochronę w pierwszych tygodniach życia, jednak nie jest ona wystarczająco silna, aby chronić przed wszystkimi infekcjami.

Skoro szczepienia mają się odbyć 2 września, rozważ, czy przed tym terminem warto narażać dziecko na kontakt z większą liczbą osób, zwłaszcza jeśli jeszcze nie miało pierwszych szczepień. W tej chwili w Polsce jest wzrost zachorowań na covid, krztusiec i infekcji górnych dróg oddechowych.

Dla mnie, decyzją na NIE, byłoby szczepienie kolejnego dnia. Jeśli dziecko zostało narażone na wirusy lub bakterie podczas spotkania, jego organizm może już być zajęty walką z potencjalnymi patogenami. Szczepienie w takim momencie dodatkowo obciąża układ odpornościowy, który musi jednocześnie reagować na szczepionkę oraz ewentualne infekcje. Dodatkowo maluszek, który już zaczyna rozwijać infekcję (nawet bez widocznych objawów), może mieć większą skłonność do powikłań po szczepieniu. Organizm może gorzej zareagować na szczepienie, co może prowadzić do silniejszych objawów poszczepiennych, takich jak gorączka czy osłabienie.

I dochodzi jeszcze możliwość maskowania objawów. W przypadku, gdy dziecko rozwinie objawy infekcji po szczepieniu, trudno będzie ocenić, czy są one wynikiem samej infekcji, czy reakcji na szczepionkę. To może utrudnić odpowiednią diagnozę i leczenie.

I jasne, nie da się stworzyć sterylnych warunków, i dzieci chorując budują swoja odporność, i jednocześnie warto świadomie wybierać, kiedy narażamy dziecko na kontakt z potencjalnymi źródłami infekcji, zwłaszcza w momentach, gdy jego układ odpornościowy jest szczególnie obciążony, jak np. tuż przed lub po szczepieniu.
 
reklama
Dla mnie, decyzją na NIE, byłoby szczepienie kolejnego dnia. Jeśli dziecko zostało narażone na wirusy lub bakterie podczas spotkania, jego organizm może już być zajęty walką z potencjalnymi patogenami. Szczepienie w takim momencie dodatkowo obciąża układ odpornościowy, który musi jednocześnie reagować na szczepionkę oraz ewentualne infekcje. Dodatkowo maluszek, który już zaczyna rozwijać infekcję (nawet bez widocznych objawów), może mieć większą skłonność do powikłań po szczepieniu. Organizm może gorzej zareagować na szczepienie, co może prowadzić do silniejszych objawów poszczepiennych, takich jak gorączka czy osłabienie.
Muszę, bo sie uduszę 🙈
Gorączka nie jest silnym objawem poszczepienny, ale całkowicie normalnym. Osłabienie czy rozdrażenienie podobnie.

Czekanie jednego dnia nie ma sensu, bo zarażone dziecko objawy zacznie wykazywać później. Czasami nawet po tygodniu. Gdyby czekac tydzień od każdego spotkania z ludźmi, to nigsy by do tych szczepień nie doszło.

Pediatrzy i wakcynolodzy jasno mowią, że infekcja, o ktorej nie wiadomo w momencie szczepienia, a ktora może pojawić się później (w sensie w momencie szczepienia już jest, ale jej nie widac), nie wplywa na szczepienie i reakcję po szczepieniu w żaden sposób.

I dodam tylko, ze obecne szczepionki w większości zawieraną nieżywe patogeny, więc też nie obciążają ukladu odpornościowego nie wiadomo jak.
 
Muszę, bo sie uduszę 🙈
Gorączka nie jest silnym objawem poszczepienny, ale całkowicie normalnym. Osłabienie czy rozdrażenienie podobnie.

Czekanie jednego dnia nie ma sensu, bo zarażone dziecko objawy zacznie wykazywać później. Czasami nawet po tygodniu. Gdyby czekac tydzień od każdego spotkania z ludźmi, to nigsy by do tych szczepień nie doszło.

Pediatrzy i wakcynolodzy jasno mowią, że infekcja, o ktorej nie wiadomo w momencie szczepienia, a ktora może pojawić się później (w sensie w momencie szczepienia już jest, ale jej nie widac), nie wplywa na szczepienie i reakcję po szczepieniu w żaden sposób.

I dodam tylko, ze obecne szczepionki w większości zawieraną nieżywe patogeny, więc też nie obciążają ukladu odpornościowego nie wiadomo jak.
To je jeszcze dodam, zanim się udusisz ;), ja piszę o objawach a nie powikłaniu po szczepieniu, a to są dwie różne sprawy. Druga sprawa, masz rację drobne infekcje nie są przeciwwskazaniem do szczepienia. Tu odniosłam się do konkretnego przypadku dziecka, które jest jeszcze noworodkiem i do tego, że JA bym nie narażała takiego maleństwa niepotrzebnie. I jednocześnie specjaliści mówią, że noworodki są szczególnie narażone na infekcje wirusowe, a unikanie niepotrzebnego ryzyka w pierwszych tygodniach życia może być kluczowe dla ich zdrowia.
 
To je jeszcze dodam, zanim się udusisz ;), ja piszę o objawach a nie powikłaniu po szczepieniu, a to są dwie różne sprawy. Druga sprawa, masz rację drobne infekcje nie są przeciwwskazaniem do szczepienia. Tu odniosłam się do konkretnego przypadku dziecka, które jest jeszcze noworodkiem i do tego, że JA bym nie narażała takiego maleństwa niepotrzebnie. I jednocześnie specjaliści mówią, że noworodki są szczególnie narażone na infekcje wirusowe, a unikanie niepotrzebnego ryzyka w pierwszych tygodniach życia może być kluczowe dla ich zdrowia.
Ja sama napisalam, ze bym nie wyszla z tak małym dzieckiem, bo własnie bałabym się, ze cos złapie :)
Natomiast nie ma to wpływu na szczepienia tak generalnie. Chyba, ze zdąży sie rozwinąc aktywna infekcja.
 
Ja sama napisalam, ze bym nie wyszla z tak małym dzieckiem, bo własnie bałabym się, ze cos złapie :)
Natomiast nie ma to wpływu na szczepienia tak generalnie. Chyba, ze zdąży sie rozwinąc aktywna infekcja.
I tu dodam, że u noworodków infekcja potrafi niestety rozwinąć się w piorunującym tempie, dlatego chcąc zaszczepić takiego maluszka o czasie, powstrzymałabym się od imprez towarzyskich. Zwłaszcza, ze mówimy tu prawdopodobnie o szczepieniach przeciw pneumokokom, błonicy, tężcowi, krztuścowi, WZW typu B, Hemophilus influenzea typ b, które lepiej podać szybciej niż później. Wiemy, że krztusiec, niestety, coraz częściej atakuje dzieci, a w tym wieku po prostu stanowi zagrożenie życia.
 
Ostatnia edycja:
Do góry