Decyzja o uczestnictwie w urodzinach z 6-tygodniowym dzieckiem zależy od wielu czynników, w tym ogólnego stanu zdrowia twojego dziecka, gdzie się odbywają urodziny, bo jeśli na świeżym powietrzu, to ryzyko zarażenia się infekcją jest mniejsze.
Na urodzinach mogą być inne dzieci, które mogły być narażone na różne infekcje, zwłaszcza jeśli chodzą do przedszkola. Noworodki rodzą się z pewnym stopniem odporności, którą dziedziczą od matki przez łożysko. Ta odporność, zwana odpornością wrodzoną, zapewnia pewną ochronę w pierwszych tygodniach życia, jednak nie jest ona wystarczająco silna, aby chronić przed wszystkimi infekcjami.
Skoro szczepienia mają się odbyć 2 września, rozważ, czy przed tym terminem warto narażać dziecko na kontakt z większą liczbą osób, zwłaszcza jeśli jeszcze nie miało pierwszych szczepień. W tej chwili w Polsce jest wzrost zachorowań na covid, krztusiec i infekcji górnych dróg oddechowych.
Dla mnie, decyzją na NIE, byłoby szczepienie kolejnego dnia. Jeśli dziecko zostało narażone na wirusy lub bakterie podczas spotkania, jego organizm może już być zajęty walką z potencjalnymi patogenami. Szczepienie w takim momencie dodatkowo obciąża układ odpornościowy, który musi jednocześnie reagować na szczepionkę oraz ewentualne infekcje. Dodatkowo maluszek, który już zaczyna rozwijać infekcję (nawet bez widocznych objawów), może mieć większą skłonność do powikłań po szczepieniu. Organizm może gorzej zareagować na szczepienie, co może prowadzić do silniejszych objawów poszczepiennych, takich jak gorączka czy osłabienie.
I dochodzi jeszcze możliwość maskowania objawów. W przypadku, gdy dziecko rozwinie objawy infekcji po szczepieniu, trudno będzie ocenić, czy są one wynikiem samej infekcji, czy reakcji na szczepionkę. To może utrudnić odpowiednią diagnozę i leczenie.
I jasne, nie da się stworzyć sterylnych warunków, i dzieci chorując budują swoja odporność, i jednocześnie warto świadomie wybierać, kiedy narażamy dziecko na kontakt z potencjalnymi źródłami infekcji, zwłaszcza w momentach, gdy jego układ odpornościowy jest szczególnie obciążony, jak np. tuż przed lub po szczepieniu.
Na urodzinach mogą być inne dzieci, które mogły być narażone na różne infekcje, zwłaszcza jeśli chodzą do przedszkola. Noworodki rodzą się z pewnym stopniem odporności, którą dziedziczą od matki przez łożysko. Ta odporność, zwana odpornością wrodzoną, zapewnia pewną ochronę w pierwszych tygodniach życia, jednak nie jest ona wystarczająco silna, aby chronić przed wszystkimi infekcjami.
Skoro szczepienia mają się odbyć 2 września, rozważ, czy przed tym terminem warto narażać dziecko na kontakt z większą liczbą osób, zwłaszcza jeśli jeszcze nie miało pierwszych szczepień. W tej chwili w Polsce jest wzrost zachorowań na covid, krztusiec i infekcji górnych dróg oddechowych.
Dla mnie, decyzją na NIE, byłoby szczepienie kolejnego dnia. Jeśli dziecko zostało narażone na wirusy lub bakterie podczas spotkania, jego organizm może już być zajęty walką z potencjalnymi patogenami. Szczepienie w takim momencie dodatkowo obciąża układ odpornościowy, który musi jednocześnie reagować na szczepionkę oraz ewentualne infekcje. Dodatkowo maluszek, który już zaczyna rozwijać infekcję (nawet bez widocznych objawów), może mieć większą skłonność do powikłań po szczepieniu. Organizm może gorzej zareagować na szczepienie, co może prowadzić do silniejszych objawów poszczepiennych, takich jak gorączka czy osłabienie.
I dochodzi jeszcze możliwość maskowania objawów. W przypadku, gdy dziecko rozwinie objawy infekcji po szczepieniu, trudno będzie ocenić, czy są one wynikiem samej infekcji, czy reakcji na szczepionkę. To może utrudnić odpowiednią diagnozę i leczenie.
I jasne, nie da się stworzyć sterylnych warunków, i dzieci chorując budują swoja odporność, i jednocześnie warto świadomie wybierać, kiedy narażamy dziecko na kontakt z potencjalnymi źródłami infekcji, zwłaszcza w momentach, gdy jego układ odpornościowy jest szczególnie obciążony, jak np. tuż przed lub po szczepieniu.