reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

KOLEŻANKI BIAŁOSTOCCZANKI

No i co? Wieczór was rozmarzył?
Wzięłam na jutro wolne, żeby podjechac z małym do przychodni w Białymstoku, do znajomej pediatry.
Nasz lekarz rodzinny odkryl u Jonatana wysokie cisnienie :-( 120 na 60. Gorna granica nie powinna przekraczac 90.
Pocieszam sie tym, że jednorazowy pomiar nie jest reprezentatywny, że trzeba mierzyc na 4 kończynach, że u niemowlaka może to byc skutkiem złego mankietu ( zbyt wąski lub szeroki) na cisnieniomierzu, a nawet...przedawkowania wit D. Ale wole zbadac go jeszcze raz u doświadczonego lekarza i zobaczymy...
osobiście miałam zawsze nadcisnienie potęzsne w ciązy a poza ciążą skaczące, ależeby u rocznego malucha??
Wiecie cos na ten temat?
Kalinko mi kazali sprawdzać jak sie okazało, że Małody ma kłopoty z nerkami. Raczej nie wiązałabym tego z twoim - to raczej za wcześnie. Ale należy sprawdzić wykluczyć i miec święty spokój. Dla dzieci to mają spcjalne takie wąskie mankiety. Chociaz Gośka miala takim mierzone przez dośiadczonego lekarza 9sama merzy i nie wysyła do pielęgniarki) to dwa razy skapitulowała, bo mala wyla w niebogłosy i ocywiście wyszło koszmarne ndaciśnienie z tego wycia, ale za trzecim razem jak aniołek i OK.
Ja ostawiam że będzie jak u nas:tak:
 
reklama
cześć kociczko.
ja Kalina lubie koty...co do cewnika to nie nadążam, był tu taki temat? Musze pare stron poczytac do tyłu, przyszłam z pracy i widze sto lat, a potem cewnik...zakładam, że chodzi o poród Anetki, że miala to coś standardowo po cesarce...to drobiazg. Nie warty uwgi, jeden ból mniej, jeden wiecej...
Napisz cos o sobie i czy jestes z Białegostoku??
Masz racje, to nie mialo byc tutaj hihihihihi , ps. ja nie cierpie kotow:D
 
Jesteśmy w domku:tak:Dzięki za życzenia, modlitwy i trzymanie kciuków. Jestem baaardzo szczęśliwa. MAdzia jest rozkoszna. Doktorek się spisał na 1000% i więcej. Jak znajdę czas, to opiszę poród w wątku listopadówek, a Wam opowiem jak się spotkamy.
Witam kolejną koleżankę Białostoczankę. Zobaczcie jak miło - jedna urodziła, następna oczekuje:tak: Trzymam kciuki i polecam naszego doktorka.
U mnie spisał się jak należy. Mam nadzieję, że będę miała czas na forumowanie. Na razie dzieciatko moje śpi w nocy po 3 godziny. I niech Bóg da, tak bedzie dalej!
Martuśku, jaka ty duża panna jesteś. Jejku, za rok moja będzie też taka dorosła! Ehh
Pozdrówka:happy:



Zobacz załącznik 17292

Zobacz załącznik 17293
 
Anetka...ten usmiech szczęsliwej mamy...to najpiekniejsza rzecz. Cieszę sie, że masz juz swojego okruszka i że będziecie razem poznawać świat. nie warto patrzeć do przodu, co będzie za rok...bieżace dni sa unikalne. Pierwsze otwieranie oczek, pierwsze nieświadome usmiechy, podnoszenie główki, przewracanie sie, wodzenie oczami....wszystko w swoim czasie. Pieknie jest odrabiac lekcje z nastolatkiem i dyskutować o demokracji, pieknie jest z sześciolatkiem śpiewac Ojciec Wirgiliusz, pieknie z roczniaczkiem czytac o kórce złotopiórce i robic piiip ksiązeczka...i nosić takie kruche bezbronne maleństwo jak twoje. Wszystko jest piękne w swoim rodzaju.
Życze duzo siły jak opadniesz z hormonów...jeszcze na " haju" jesteś, ale powoli organizm musi swoje odebrać. Pood to potęzny zryw i troche potem padasz na nos.
No więc życze dużo siły i usmiechów. My jedziemy dzis do lekarza i tez jestem dobrej mysli...ja przewaznie staram sie dobrego spodziewać.
Liczyłam na wyprawę z meżem ale oświadczyła teściowa, że chce jechać z nami, a jak i teściowa to i teść nierozłączek papużek i oto mamy rodzinna wyprawę...ech...z jednej strony ich rozumiem, tez się chcą przejechac, siedza w domu ciągle...a z drugiej strony ...
ide na capucinko. Pa
 
sho1zn7.jpg


...piekne, co?
 
Anetka wielkie gratulacje jeszcze raz!!! Dzidzia Madzia przecudnej urody:happy: Anetko dochodź do siebie spokojnie nie dając sie wpóścić w wir domowych spraw i nadmiaru gości. Ten czas jak pisze Kalina jest szczególny i niepowtarzalny, bo uczycie sie siebie na wzajem.
Kalina, no cóż ... rozumiem, ale mądra jesteś, że czasem odpuszczasz.:dry: POzytywnych wyników konsultacji Wam zyczę.:-)
 
reklama
TRIO ADORABLE PETITE ROSES BUCKETS

Zużaczku...takowez wiadereczko na cukier po pietnaście dolarów za sztuke....pewnie wyprodukowałabys i sprzedała kalinie powiedzmy...po 5 dolarów cena promocyjna???

Magdalenka...oj odpuszczam, odpuszczam...
całe zycie czlowiek sie egoizmu oducza. Tak powiada mój małżonek a ja mu wierzę. Zresztą...paszczak zostanie paszczakiem zawsze...:-)
(...) Przez następny tydzień Too-tiki siedziała uparcie pod lodem i łowiła ryby. Obok niej, pod zielonym sufitem, ustawiał się długi szereg gości - również łowili ryby. Byli to ci, którzy nie przepadali za Paszczakiem. W domu Muminków powoli skupiały się te osoby, którym nie zależało na demonstracjach, które nie miały na nie sił lub odwagi.
Co dzień wczesnym rankiem Paszczak wtykał głowę przez rozbitą szybę i oświetlał ich pochodnią. Lubił pochodnie i ogniska obozowe - kto tego nie lubi - lecz zawsze wyskakiwał z nimi nie w porę.
Goście zaś nadzwyczaj cenili sobie długie, trochę przebałaganione przedpołudnia, chwile, kiedy powoli robił się dzień, a oni opowiadali sobie, co im się śniło, i słuchali odgłosów z kuchni, gdzie Muminek przyrządzał kawę.
Wszystko to psuł Paszczak. Zaczynał zwykle od stwierdzenia, że powietrze w mieszkaniu jest zbyt ciężkie i duszne, i rozwodził się, jak to chłodno i przyjemnie jest na dworze.
Następnie zaś, nastrojony niezmiernie towarzysko, rozprawiał o możliwościach wykorzystania nowego dnia. Faktem jest, że robił wszystko, co mógł, aby uprzyjemnić im czas, i nigdy się nie obrażał, kiedy nie chcieli się bawić. Klepał ich lekko w plecy i mówił:
- Dobra, dobra. Powoli przekonacie się, że mam rację.

ten fragment..o ten,...
nadzwyczaj cenili sobie długie, trochę przebałaganione przedpołudnia, chwile, kiedy powoli robił się dzień, a oni opowiadali sobie, co im się śniło, i słuchali odgłosów z kuchni, gdzie Muminek przyrządzał kawę.

...to o mnie.

hahaha.
 
Do góry