Witam
u mnie jedzą pomidorową,rosół,ogórkową,gulaszową,barszcz biały,barszcz czerwony,botwinkę,grochową
Mega u mnie też powyższe, z tym, że rosół, barszcze i gulaszowa rzadko (zupy u mnie nie chodliwe, tylko mąż i Junior jedzą...) a do tego: krem z brokułów z grzankami z bułki (ale śmietana musi być, słodka 30%, ja dodaję 2 łyżeczki na talerz zupy) krem ze szpinaku z ziemniaczkami, krem dyniowy, krem z zielonego groszku i kapuśniaczek.
Na pogodę już nie marudzę, śnieg wychodzi mi bokiem, ale ten wiatr, że mało nie urwie nie napiszę czego ;p
Edyśku ja wstaję wcześnie bo Leoś urządza pobudki obecnie o 6, a do niedawna o 5 - codziennie bez wyjątku. Lubię tak wstawać, bo wtedy dzień mam dłuższy i więcej zrobię, natomiast jeśli kilka dni z rzędu położę się po 1-wszej w nocy a wstanę z Juniorem no to z jedzeniem mam naprawdę dramat... sprawdziłam to już niejednokrotnie - u mnie niestety działa na minus. Im mniej snu, tym więcej jedzenia w dzień.
Gaja zrobiłam insanity do końca rozgrzewki. I dziękuję

To nie dla mnie, bo po pierwsze ćwiczę na boso a podskoki robię głównie na palcach stopy i poduszce, więc po chwili odzywa się ból w łydkach.
Ćwiczenia rozciągające - dramat. Na mój pobolewający kręgosłup lędźwiowy takie skłony i wiszenie w powietrzu kwalifikują mnie od razu do rehabilitacji.
Pomiędzy tymi dynamicznymi ćwiczeniami potrzebuję chociaż 15 sek. odpoczynku dla stóp, w ruchu oczywiście, więc wróciłam do swoich godzinnych ćwiczeń.
Kondycyjnie ok, bo biegam w każdą sobotę niejednokrotnie pod górkę, ale kwas w łydkach strrrraszny mi się zbiera, więc szacun dla dziewczyn, które zabrnęły dalej niż ja. I oczywiście dla Ciebie
Mateuszkowa wywal złe emocje, poczytaj dobrą książkę na poprawę humoru, nie przejmuj się facetem

Może kawa z koleżanką, zakupy z mamą, wypad z kimś do kosmetyczki? Mnie poprawia humor nawet henna brwi.
No i niech podniesie rękę ta z nas, której mąż/narzeczony/partner nie wk...a kilka razy w miesiącu do poziomu ciśnienia w stanie przedzawałowym...
Editek już przedświąteczny zapas zrobił - jajek. Zazdroszczę tych wiejskich.
Ja nic nie planuję, może ktoś nas zaprosi

a tak poważniej - jeden dzień u moich rodziców, drugi u teściów.
Na moim talerzu będzie dietetycznie, bo mam zamiar zobaczyć tuż przed świętami (ważę się zawsze w piątki) 75 kg - zobaczymy.
Jolek gratuluję insanity

dzielna jesteś.
aaa... i zazdroszczę wysypiania się, chyba musiałabym siedzieć z robotą do 3 w nocy, żeby nadgonić wszystko. Dziś Leo obudził mnie o 3.30 bo wzięłam go jęczącego do łózka i coś mnie w plecy uwierało i już nie usnęłam...
Przy okazji zimy wiosną, fajnie, że myślicie o wakacjach. Ja uwielbiam morze, ale uważam, że pomysł Mega wycieczkowego spędzania urlopu jest fantastyczny. Też tak lubię.
Urlop mam zaplanowany, dlatego też tym większa moja motywacja, bo mam czas do 01 maja, godzina 14.20

ale do tamtego czasu będę się cieszyć z 70 kg. No, z 68 jeszcze bardziej nawet
