reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Kto po in vitro?

kasik36 na pewno kochana nie zaszkodziłaś pracując. Znasz swoją pracę, możesz sama regulować sobie czas i intensywność pracy co jest olbrzymim atutem takiej opcji. Nie myślisz cały czas o tym, co się w Tobie dzieje, czy maluszek się zadomowił. Nie popadasz w obłęd i nie nakręcasz się różnymi myślami. Stresującej pracy zapewne nie masz i to właśnie praca w takim przypadku daje większy komfort psychiczny.

Ja dzięki pracy odrywałam się od tematu "ciąża". Gdyby nie praca, to pewnie już dzisiaj miałabym swoje M1 w Tworkach (dla osób nie z mazowieckiego - jeden z największych szpitali psychiatrycznych). Doskonale pamiętam jak sama popadałam w obłęd kiedy ktoś napisał, że brał takie tabletki/miał akupunkturę/nacięcie otoczki czy jeszcze coś innego co miało pomóc w zaciążeniu. Moje 3 podejście takie było - zrobiłam wszystko co mogłam. Akupunktura, urlop w domu do czasu testu, garściami przyjmowałam różnorakie tabletki, leżałam plackiem po transferze, etc. Mimo że zarodki były piękne, to się i tak nie udało. Ja po tym wszystkim nie mogłam zrozumieć co robiłam źle, w czym zawiniłam, co poszło nie tak? Przecież wszystko miało być dobrze...

Czwarty transfer z moim synkiem był zupełnie inny. Ostatni zarodek z 4 odmrożonych przeżył, endometrium najgorsze (tylko 6 mm w najgrubszym miejscu). Jak lekarz mi to mówił, to na myśl nasuwało mi się jedno - wkładajcie te zarodki i kończmy tą farsę. Nie wierzyłam ani ja ani mój mąż. W sobotę miałam transfer, w niedziele na pełnych obrotach sprzątałam, gotowałam, a w poniedziałek byłam już w pracy. Żyłam normalnie i jak moja mama pytała się kiedy testuję, to stwierdziłam że nawet chyba nie ma sensu robić badań. A jednak los się uśmiechnął do mnie i z ciekawości 6 dpt zrobiłam sikańca. I wyszła blada druga kreseczka.

Może pomogło to, że odpuściłam i nie nakręcałam się, a może to wszystko nie miało znaczenia? Może tak miało być, że mój synek ukrył się w ostatniej probówce i zaskoczył mnie.

Wiem jedno, że nie wolno się nakręcać postami innych. Wiem - łatwo mi to powiedzieć, bo jestem na innym etapie. Pewnie jakby jakaś ciężarówka weszła na to forum za czasów moich starań i zaczęła pisać, że dużo jest dziełem przypadku, to pewnie żyłka by mi pękła na widok jej nicku :-). Ale coś w tym jest, z perspektywy czasu widzę jaką loterią jest in vitro. I nie mówię, że nastawienie ma znaczenie, bo u mnie bywało różne. Przy podejściu do świeżego transferu byłam przekonana że jestem w ciąży bliźniaczej. Ojjjj, jakie było moje zaskoczenie kiedy wynik był 0. Drugie podejście - "no przecież teraz musi mi się udać, przecież wszystko jest ok", trzecie podejście z full opcją leczniczą - :"no teraz to na pewno jestem w ciąży", a podczas czwartego - "a mam wszystko w d.... i tak się nie uda".

Mam nadzieję, że dla każdej z Was to kolejne podejście okaże się szczęśliwe i grono ciężarówek zacznie szybko się powiększać.
kasik trzymam kciuki za majowe podejście i wierzę, że właśnie ono okaże się tym szczęśliwym. W końcu statystyki mówią jasno, że najwięcej in vitro udaje się na wiosnę. Przesyłam moc fluidków Wiktorkowych, bo pewnie już niedługo opuści mnie magiczna moc zarażania ciążą. Ale póki co mam kumulację :-)
 
reklama
Hej dziewczyny

Właśnie się zbieram do pracy :) Pogoda paskudna , pada deszcz :) Życzę wszystkim cudnego dnia :-D 3 majcie się :-)
 
Trzymam kciuki za dzisiejsze bety :-).
Dziewczyny w jakiej dawce najlepiej przyjmowac kwas DHA, w suplementach dla kobiet starajacych sie jest w wartosci 200 mg, ale zastanawiam sie czy nie potrzeba wiecej. Lekarz mi zalecil przede wszystkim DHA, wit D3 i kwas foliowy :sorry2:
 
kikifish- kciukiasy za dzisiejszy tranasfer !!!!!!!!!!!!!

Sylwia1985 - dziekuje, że napisałaś. My tutaj z racji niepowodzen mamy widzisz zatracony poglad ze ciaża to nie choroba :)Życzę Ci szybkiego spotkania z synkiem a widzę, że to już za niedlugo!

Wszystkie, które dziś robią bhcg i drżą teraz o wynik - p o w o d z e n i a.
 
DZIWCZYNY Mam do was pytanko,jestem juz po 3 iui przed 4 w ktora nie wierze,a wiec przygotowuje sie psychicznie do ivf, moje ptanie do dziewczyn z PCOS czy trodno bylo was wystymulowac do ivf? Czy jest prawda ze mamy gorsze jajeczka?typu jakies uszkodzenia genetyczne albo duzo pustych pecherzykow,z gory bardzo dziekuje za odpowiedzi i trzymam kciuki za pozytywne bety.
 
Cześc Kara - witamy na forum. Nie PCOS ale sporo się czyta :) I potwierdzają to tez dziewczyny, ktore na to choruja - niestety produkuja one b.duzo jajeczek ale b.mala ilosc sie zapladnia. Przyklad kolezanka ma PCOS wyhodowala 20 jajeczek, zapłodnioło się tylko 5 a do transferu dotrwał 1. Nie zamrozili jej nic.
Oczywiscie na pewno nie zawsze tak jest, ale raczej szału nie ma. Pociesze cie ze np. osoby z niskim AMH z kolei tworza b. mało komórek i suma sumarum problem jest podobny. In-vitro nie jest dla zdrowych :)
 
Dziekuje Esiek, bardzo przeraza mnie wizja ze albo nie bedzie dobrej komorki,albo nic sie nie zaplodni i nie bedzie co transferowac.
Troche pisze juz czarny scenariusz,ale chyba kazda z nas ma takie obawy,szukalam na ten temat jakis informacji no i zawsze tez dobrze usyszec cos od bezposrednio zainteresowanych.
 
Sylwia dziękuję Ci kochana za Twój post :-) Tego było potrzeba mojej psychice :tak:

Kara już Ci Esiek odpisała, niestety nie ma reguły z komórkami. Ja mam niskie AMH i za pierwszym razem miałam 3 dojrzałe komórki i żadna się nie zapłodniła a za drugim razem na 3 dojrzałe komórki 2 się zapłodniły, ładnie podzieliły i rozwijały, niestety zarodki nie chciały ze mną zostać :-( A stymulowana byłam końskimi dawkami leków, większych dawek już się nie podaje. Przy pco najczęściej podają małe dawki leków, żeby nie naprodukować zbyt dużo komórek bo nie zawsze ilość = jakość.
 
reklama
Kasik36 no ja tak dopytuje o stymulacje bo teraz bralam 150 j Puregonu i wychodowalam 2 takie sredniaczki i jeden mniejszy od nich który teraz jest cysta której próbuję się pozbyć no i leiarka mi powiedziala że jestem trudna do stymulacji, raz przy jednostkach 100-150 trzeba było przerwać bo nie było reakcji.
 
Do góry